O-mało-co-nie-gleba (przejazd "pod górkę", Koluszk |
Autor |
Wiadomość |
Rado


Model: DS 650 Classic
Rocznik: 1997
Wiek: 49 Dołączył: 15 Lip 2011 Posty: 236 Skąd: Toruń
|
Wysłany: 2011-07-24, 21:16 O-mało-co-nie-gleba (przejazd "pod górkę", Koluszk
|
|
|
Końcówka 200 km trasy. Dzień, leje jak cholere. Zapala się czerwone światło. Przejazd kolejowy, strzeżony, za mną cztery, pięć samochodów. Do pociągu jeszcze daleko, bariery nie opuszczone- sporo czasu i żadnych nerwów. Jadę coś koło 50, zwalniam gazem po czym równocześnie wciskam sprzęgło i hamuję przednim(nawet niespecjalnie docisnąłem) i ... koło się zblokowało. Na czystej drodze, bez kałuży, mimo tego że starałęm się dozować hamulec "na dwa palce". Szarpnęło w lewo (puściłem klamkę), w prawo (już słabiej, utrzymałęm kierwonicę), przejechałem butami po asfalcie (odruchowo rozstawiłem nogi na boki)- przed przejazdem nie stanąłęm ale i na szczęście nie zaliczyłem gleby. Od adrenaliny mózg bulgotał mi chyba głośniej niż Jadzia. Stanąłem, ochłonąłem, przespacerowałem się, reszta trasy z potrójną uwagą. Ze szkód- nadciągnięty nadgarstek lewej ręki i ostra trauma.
Z jednej strony- jak na to patrzę to myślę że koło musiało poślizgnąć się na wodzie czy oleju, nie widzę innej możliwości, mam wrażenie że nie zachowałem się najgorzej (co nie znaczy dobrze) ALE prawda jest też taka że gdyby przejazd był zamknięty (albo- co gorsza- z jadącym pociagiem) skończyłoby się o wiele gorzej. Z drugiej strony- może to wina mojego mizernego doświadczenia ale nie widzę możliwości zabezpieczenia się przed tego rodzaju "niespodziankami" w 100%. Rady ? Opinie ? |
|
|
|
 |
Dawid Z.

Model: SYMPATYK
Wiek: 45 Dołączył: 04 Gru 2008 Posty: 1772 Skąd: Przemyśl,Anglia.
|
Wysłany: 2011-07-24, 21:19
|
|
|
Dobrze ,że się tylko tak skończyło. Rada- zwolnić przed przejazdem kolejowym, no i trenować hamowanie. |
_________________ Dawid Z. |
|
|
|
 |
kostass


Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 2111 Skąd: GŁ Grupa Łódzka
|
Wysłany: 2011-07-24, 21:29
|
|
|
....patrzec na droge i omijac podejrzane plamy .... |
_________________ Garfield i .... w oczekiwniu na nowego Ogryzka |
|
|
|
 |
winiar

Model: MS1900
Rocznik: 2006
Wiek: 48 Dołączył: 28 Gru 2010 Posty: 1363 Skąd: z Polski
|
Wysłany: 2011-07-24, 21:36
|
|
|
źle to zabrzmi ale mieć oczy nawet i w dupie! dobrze, ze tak udało się zakończyć tą przygodę! |
_________________ winiar dobre pomysły, dobry smak ... a lepsze motocykle ... to miłość ...
XV 1900 Roadliner S |
|
|
|
 |
soft


Model: MS1900
Rocznik: 2008
Wiek: 54 Dołączył: 21 Sie 2008 Posty: 1489 Skąd: Zamość
|
Wysłany: 2011-07-24, 22:21
|
|
|
A nie prościej kupić motocykl z ABS-em....
...... żartowałem |
_________________ XV1900 Stratoliner Midnight |
|
|
|
 |
Rado


Model: DS 650 Classic
Rocznik: 1997
Wiek: 49 Dołączył: 15 Lip 2011 Posty: 236 Skąd: Toruń
|
Wysłany: 2011-07-24, 23:24
|
|
|
He he he. Pewnie że prościej, jeszcze prosciej wozić d... samochodem ale na tą "chorobę" nie ma lekarstwa .
Co do prędkości- mam WRAŻENIE (bardzo możliwe że mylne) że była ok- jechałem 50 po trasie, przed przejazdem (nie pierwszym w tej trasie) dodatkowo zwolniłem także w momencie całego zdarzenia może jechałem 40 a może i nie. Coś musiałem spaprać, nie ma bata, jakbym dobrze wszystko zrobił to by się tak nie stało, ale myślę że nie była to kwestia nadmiernej prędkości. Tak jak napisał Dawid- do przećwiczenia hamowanie. Wałkuję to teraz w tą i nazad (pewnie wszyscy znacie to z autopsji: co kurde było nie tak i dlaczego). |
|
|
|
 |
Dawid Z.

Model: SYMPATYK
Wiek: 45 Dołączył: 04 Gru 2008 Posty: 1772 Skąd: Przemyśl,Anglia.
|
Wysłany: 2011-07-24, 23:28
|
|
|
Napisałeś ,że nacisnąłeś klamkę hamulca 2 palcami , może zbyt gwałtownie i za silno, ja często wspomagam się tylnim hamulcem i oba naciskam delikatnie i wtedy ładnie hamuje. |
_________________ Dawid Z. |
|
|
|
 |
Rado


Model: DS 650 Classic
Rocznik: 1997
Wiek: 49 Dołączył: 15 Lip 2011 Posty: 236 Skąd: Toruń
|
Wysłany: 2011-07-24, 23:31
|
|
|
Myśląc tak "na zimno" to chyba jedyna opcja (sądząc po reakcji kierownicy). Po prostu "nie wyczułem", mimo wcześniejszych dziesiątek podobnych sytuacji. Może deszcz, wyziębienie, "ja chcę już do domu"- cholera wie. Wydaje mi się że nie ale patrząc na fakty wygląda na to że jest tak jak mówisz. Uczy pokory jak cholera. |
|
|
|
 |
Dawid Z.

Model: SYMPATYK
Wiek: 45 Dołączył: 04 Gru 2008 Posty: 1772 Skąd: Przemyśl,Anglia.
|
Wysłany: 2011-07-24, 23:36
|
|
|
Ja tak miałem na piasku, koło idzie w bok (po tym staram się hamować z wyczuciem) i nie łatwo wyprowadzić na prostą. |
_________________ Dawid Z. |
|
|
|
 |
shg

Model: SYMPATYK
Wiek: 45 Dołączył: 02 Kwi 2010 Posty: 36 Skąd: wrocław
|
Wysłany: 2011-07-25, 01:34
|
|
|
na wodzie i pasku -tylko tylni hamulec i też delikatnie, najwyżej dupkę zarzuci. Przedni niestety jak zblokuje koło to małe szanse żeby nie położyć maszyny...
Ale cieszę się że wyprowadziłeś, oby mniej takich sytuacji. |
_________________ vtx1800n3 |
|
|
|
 |
kostass


Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 2111 Skąd: GŁ Grupa Łódzka
|
Wysłany: 2011-07-25, 08:50
|
|
|
Ja miałem tez podobną przygode . Cała droge z Łodzi do Kalisza jechałem w deszczu . Szczesliwie dojechałem do Kalisz , pojezdzam do skrzyzowania , wolno wolniutko , leje jak z cebra . Kiedy juz była praktycznie na pasie do skretu w lewo , delikatnie , na prawde delikatnie nacisnaęł klamke przedneigo hamulca . Ułamek sekundy i leże a moto sunie jeszcze kilka metów po asfalcie . Skoro jechałem tak ostroznei to dlaczego połozylem moto? Staram sie jezdzic po sladach samochodów , ale w czasie deszczu olej z środka drogi musiał spłynac na boki . Asfalt był tak sliski ze jak wstąłem na nogi o mało co znów bym sie wywalił . Było slisko jak na lodowisku . Poniewaz to była nie pierwsza taka moja przygoda teraz bardzo uwaznie patrze na to co jest na jezdni . A co do ABS to w takich sytuacjach nie jestem pewien czy by pomógł |
_________________ Garfield i .... w oczekiwniu na nowego Ogryzka |
|
|
|
 |
Ziółek


Model: DS 125
Rocznik: 1997
Dołączył: 12 Maj 2009 Posty: 1425 Skąd: 4 planeta
|
Wysłany: 2011-07-25, 09:43
|
|
|
Rado, Zwyczajnie trafiłeś na palmę oleju czy ropy a deszcz dodatkowo to zamienił w środek smarny. Na każdym większym skrzyżowaniu ze starą nawierzchnią a tym bardziej przed przejazdem gdzie na dłużej stają klekoty na czterech kołach jest takie lodowisko.
Nawet nie wiecie jakie miałem gały gdy w Warszawie, w samym centrum stojąc na skrzyżowaniu/rondzie koło dworca centralnego (na tym samym gdzie Leon miał szlifa) miałem trudności aby utrzymać motocykl w pionie bo mi sie nogi rozjeżdżały jak na łyżwach. Właśnie po deszczu... |
_________________ "Mówimy sobie na Ty. Nie ma między nami jakichś zadrażnień. Czujemy się fantastycznie w naszej grupie." |
|
|
|
 |
Pancernik


Model: SYMPATYK
Rocznik: 2003
Wiek: 38 Dołączył: 21 Wrz 2010 Posty: 201 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-07-25, 18:36
|
|
|
To nie tylko po oleju itp. Jak pada, to asfalt jest cholernie śliski sam z siebie. I tak jak Ziółek mówi, wystarczy sobie postać na światłach i nogami wyczuć jak jest ślisko. Ja ostatnio miałem taką przygodę zjeżdżając już do garażu podziemnego. Wylewka betonowa, piękna i równiutka i chyba ją myli. Grunt, że cieniutka warstwa wody na niej. Prędkość minimalna a i tak przednie koło się zablokowało. Odpuszczenie hamulca, trakcja wróciła i już jakoś zahamowałem. Ale było blisko by położyć przy prędkości, bo ja wiem, 5km/h.
Tak przy okazji, bo nikt nie zwrócił na to uwagi, Rado a po co przy hamowaniu sprzęgło wcisnąłeś? Jeżeli jestem w błędzie to niech mnie ktoś poprawi, ale ja sprzęgło daję przy hamowaniu tylko na tyle na ile potrzeba, by zrobić redukcję z międzygazem oraz jak już jest końcówka hamowania/zatrzymanie. Jeżeli toczyłeś się jeszcze z większą prędkością i hamowałeś to straciłeś napęd i to też zaowocowało taką sytuacją. Wiele osób puszkami tak jeździ, że dojeżdża na luzie albo hamuje z każdej prędkości ze sprzęgłem. Tylko, że tam są 4 koła. |
|
|
|
 |
Rado


Model: DS 650 Classic
Rocznik: 1997
Wiek: 49 Dołączył: 15 Lip 2011 Posty: 236 Skąd: Toruń
|
Wysłany: 2011-07-25, 21:47
|
|
|
Pancernik- powiem uczciwie że tak mnie uczyli na kursie (a i w "Motocykliście doskonałym" wspominają o tym żeby wcisnąć sprzęgło przy hamowaniu żeby silnik niepotrzebnie nie pchał maszynydo przodu)- własnego doświadczenia ciągle mam żałośnie mało, ciągle poniżej 1 tysiąca km, także polegam na tym co mi mówią i wdzięczny jestem za każdy komentarz. Skoro już robię błędy to niech się chociaż czegoś na nich nauczę... |
|
|
|
 |
Demolka


Model: DS 1100 Classic
Rocznik: 2003
Wiek: 78 Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3747 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: 2011-07-25, 22:54
|
|
|
Nigdy nie hamuje się z wciśniętą klamką (czy pedałem w samochodzie) sprzęgła. Silnik nie pcha, lecz hamuje, a więc wzmaga efektywność hamowania do szybkości bliskiej zatrzymania. Wtedy dopiero wciskamy klamkę (pedał).
Nie wierzę, że jest napisane w jakimkolwiek podręczniku by hamować z rozłączonym sprzęgłem. To chyba niezbyt dokładne czytanie tego akapitu i stąd nieporozumienie w sprawie momentu wciśnięcia klamki (pedału) sprzęgła. |
_________________ Wszyscy kiedyś przestaną pić,
ale tylko niektórym uda się to jeszcze za życia
 |
|
|
|
 |
PASS


Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Wiek: 62 Dołączył: 27 Lut 2010 Posty: 76 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2011-07-25, 22:58
|
|
|
Wciskając sprzęgło pozbawiasz się hamowania silnikiem. Na śliskim zatrzymać ok.300kg nie jest łatwo. Lepiej hamować silnikiem i dodatkowo hamulcami, niż samymi hamulcami. A wciskanie sprzęgła przy hamowaniu to nauki z lat 80tych (też mam ten syndrom, ale z nim walczę). Chodziło o to, żeby silnik nie zgasł w syrence na egzaminie. Wypróbuj przy jakiej predkości(obrotach) i na jakim biegu Yadzia się krztusi i będziesz wiedział kiedy wcisnąć sprzegło.
O! Demolka mnie wyprzedził |
_________________ XVS950A |
|
|
|
 |
Demolka


Model: DS 1100 Classic
Rocznik: 2003
Wiek: 78 Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3747 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: 2011-07-25, 23:00
|
|
|
Syrenka to zły przykład - miała wolne koło, z reguły włączone |
_________________ Wszyscy kiedyś przestaną pić,
ale tylko niektórym uda się to jeszcze za życia
 |
|
|
|
 |
sq5naz


Model: DS 650 Classic
Rocznik: 2004
Dołączył: 18 Lip 2010 Posty: 290 Skąd: Warszawa Bemowo
|
Wysłany: 2011-07-25, 23:20
|
|
|
Często korzystam z możliwości hamowania silnikiem. Jeżeli jest możliwość to zrzucam biegi, sprzęgło rozłączam dopiero gdy silnik musiałby zejść na zbyt niskie obroty. W puszce też tak zawsze robię.
Zauważyłem jednak, że spora część ludzi (w tym również część doświadczonych kierowców) rozłącza sprzęgło już w momencie rozpoczęcia hamowania. Słyszałem, że kiedyś w dwusuwach niezbyt dobrze było hamować silnikiem, bo silnik wtedy nie był należycie smarowany mieszanką. Często słyszę też opinie, że ma to jakiś wpływ na spalanie.
Niechaj znawcy tematu mnie poprawią, bo nie jestem pewien czy mam rację. |
_________________ vaya con Dios...
 |
|
|
|
 |
PASS


Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Wiek: 62 Dołączył: 27 Lut 2010 Posty: 76 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2011-07-25, 23:28
|
|
|
Demolka napisał/a: | Syrenka to zły przykład - miała wolne koło, z reguły włączone |
Pewnie masz rację. Ale mój instruktor na 105L takie miał pomysły. Może on uczył się na T-34 |
_________________ XVS950A |
|
|
|
 |
Demolka


Model: DS 1100 Classic
Rocznik: 2003
Wiek: 78 Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3747 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: 2011-07-25, 23:29
|
|
|
W dwusuwach to prawda, gdyby hamować silnikiem to nie był by on smarowany (dzisiejsze już są smarowane jak 4-suwy) ale to było dawno. Później (w Syrenie też) poradzono sobie z tym montując tzw. wolne koło, które gdy było załączone nie pozwalało silnikowi hamować i pyrkał sobie na wolnych obrotach bez względu na położenie pedału sprzęgła, lecz można je było wyłączyć (tzw. ostre koło), wtedy silnik hamował i nie należało tego nadużywać.
Co do spalania to współczesne silniki mniej palą przy hamowaniu silnikiem (czyli nic) bo elektronika odcina całkowicie wtrysk paliwa, a przy wciśniętym sprzęgle silnik pracuje na wolnych obrotach więc coś tam zużywa. |
_________________ Wszyscy kiedyś przestaną pić,
ale tylko niektórym uda się to jeszcze za życia
 |
|
|
|
 |
|