|
Jazda bez kasku w świetle prawa |
Autor |
Wiadomość |
Kamyk
Model: BĘDZIE
Dołączył: 21 Gru 2008 Posty: 504 Skąd: polska
|
Wysłany: 2008-12-21, 21:54
|
|
|
witajcie. Nie mam wielkiego doświadczenia ma motocyklu, ale również ( tylko 1 bez ) jeżdze w kasku. Wiele razy miałem bliskie spotkania z osami, co gorsza z bąkami. Cieszyłem się, że miałem kask, bo to byłoby jak dostać dobrze z liścia w buźkę. Fakt raz, na zlocie mikołajów w Gdyni jechałem z czapeczce, ale ...... osy i bąki spały snem zimowym )) stąd moja odwaga |
|
|
|
|
yho
Model: DS 1100 Custom
Rocznik: 2004
Wiek: 58 Dołączył: 12 Lip 2009 Posty: 51 Skąd: Iława
|
Wysłany: 2009-07-25, 03:42
|
|
|
Kiedyś Polska była motocyklowym imperium - w latach 60 i 70 ubiegłego wieku było u nas
najwięcej motocyklistów - Włosi mogli się schować. Fakt wynikało to z braku samochodów,
ale nie zmienia to istoty rzeczy. Z tamtych czasów zapamiętałem trzy wypadki, które
widziałem na żywo:
1) starszy kolega (ś.p) na komarku rozwijał około 80 km/h.
Tymże komarkiem opanował do perfekcji pokonywanie zakrętu przed moim oknem.
Dosyć ostry zakręt brał z maksymalną prędkością, kładąc komarka prawie poziomo.
Zakręt istnieje do dzisiaj i nigdy nie udało mi się żadnym sprzętem pokonać go w podobny sposób.
Którejś jesieni z daleka już usłyszałem potężny ryk silnika komarka - znaczy się
kolega nadjeżdża. No to patrzę: wejście w zakręt, komarek ucieka spod tyłka, głowa w
krawężnik. Szmaciana lalka toczy się z 30 m i hamuje na płocie. Liście na jezdni.
2) jesienne popołudnie, siąpi deszcz. Na ekskluzywnej WSCe jadą dwie osoby.
Maszyna zbliża się do skrzyżowania i wali się na prawą stronę na śliskiej kostce brukowej.
Pasażer głową w kasku uderza w krawężnik, leje się krew ale chłopak wstaje i stoi
oszołomiony. Niestety, kask to był "orzeszek" i trafił w krawędź krawężnika na wysokości
policzka - tam nic nie było.
3) środek miasta ostry łuk z górki, na dole skrzyżowanie. Z góry wypada "Kobuz" ( dla
niewtajemniczonych był to motocykl w jedynie słusznym pomarańczowym kolorze - budzącym
większe pożądanie w owych czasach jak nasze gwiazdki dzisiaj).
Na kobuzie dwóch przedstawicieli klasy robotniczej bez kasków, z winami w rękach.
Kobuz pokonuje łuk i na skrzyżowaniu spotyka się z innym przedstawicielem klasy robotniczej
- Panem "Heniem Starem." Centralnie czołowo - tylko wina szkoda, bo oprócz tego w rękach
to mieli jeszcze cały plecak.
Ilościowo Polska była motocyklowym zagłębiem i o ile pamiętam to zawsze dla
pojazdów >50 cm obowiązywał kask, a przodkowie nasi głupie nie były, a zauważcie , że
wówczas jeżdżono 12 miesięcy w roku |
|
|
|
|
bartek_p
Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Wiek: 43 Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 693 Skąd: Dębogóra
|
Wysłany: 2009-07-25, 14:42
|
|
|
Ja kiedyś jeszcze za czasów simsona lecę sobie spokojnie , nie wiem ile to to wyciągało, powiedzmy 55 kmh , miałem kask bez szyby bo ją akurat szlag trafił.
No i jadę sobie jadę i nagle trach , dostałem z czegoś w usta. Po hamulcach, kas zdjęty, przeglądam się w lusterku, niby nic nie widać, ale ból taki jakby mnie coś ugryzło. Po 10 minutach warga mi tak spuchła że nie mogłem fajki w ustach utrzymać.
Od tamtego czasu zawsze jeżdżę w kasku z szybą. |
_________________ Nie ma złej pogody, czasem tylko ubiór zły.
Dusza z nadzieją czekała piątku, a nerki i wątroba z trwogą - poniedziałku. |
|
|
|
|
warek07
Model: SYMPATYK
Wiek: 46 Dołączył: 09 Mar 2009 Posty: 1534 Skąd: P-T (Free Star)
|
Wysłany: 2009-07-30, 22:46
|
|
|
powiem tak...
standardy pewne obowiazuja ale to troche pierdolenie bez sensu... nie ma reguł i zarówno jedno jak i drugie moze zycie uratowac jak i odebrac, a jesi chcemy byc bezpieczni i nie kusic losu to po co wogole wsiadamy na gwiazdki przeciez zawsze moze, ktos w nas uderzyc, cos sie urwac itp.
1. jezdzisz w otwartym kasku i bez szyby (wiem ze są gogle) ale bez googli mucha ci sie wpierdoli i stracisz panowania- jebniesz pozabijasz ludzi siebie
2. zakladasz orzeszka - katamaran przywali i łeb w pizdu po tobie
3. moj przyjaciel... mielismy po 20 pare lat opel calibra szał ciał ale zapiete pasy (auto ojca)- w wypizdowie totalnym kierowca tira zasnal i przejechał zdzierając jego bok... gdyby nie pasy facet by zyl a tak ... 3 czesci
zeby nie bylo
popieram jazde w kasku i zapiete pasy... super nawyk... sam pasów nie zapinam (uraz mam) bo chyba bardziej sie boje zapietych ze sie nie wydostane jakby-co etc...
a kask... w niedziele do lasu predkoscia patrolową zawsze bez - i tyle mojego |
_________________ carpe diem
|
|
|
|
|
PePso
Model: SYMPATYK
Rocznik: 2007
Wiek: 51 Dołączył: 20 Maj 2009 Posty: 88 Skąd: Leszno
|
Wysłany: 2009-07-31, 11:36
|
|
|
Dla mnie jazda bez kasku na drogach powyżej 50 km/h jest tylko głupotą a nie swobodą obywatelską. |
_________________
|
|
|
|
|
U-BOOT
Model: SYMPATYK
Rocznik: 2018
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 1314 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2009-09-12, 22:58
|
|
|
Mi pasy uratowały życie.Teraz zawsze zapinam.Co do kasku,simsonkiem jeździłem bez.Dorosłem mam własną rodzinkę i czuł bym się źle(delikatnie mówiąc,zakładając że nie zgię)w czasie zmiany pampersa.Idzie wiosna będą -wolności obywatelskie....... Nie szkoda własnej rodziny?Nie jestem przesadnie ostrożny,kocham narty,wspinałem się w Tatrach(też zimą),oddałem 245 skoków ze spadochronem (45 nocą 20 na wodę)i zawsze bezpieczeństwo na pierwszym miejscu.To mi zawsze bili do łba.Tylko myślenie.Życie ma się jedno,jeśli można się zabezpieczyć to trzeba to zrobić.Banał? |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|