YAMAHA Drag Star FORUM
FAQFAQ  Mapa GoogleMapa Google  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Miedzynarodowa wyprawa na Sycylie i Chorwacje
Autor Wiadomość
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-21, 12:42   

Dzień siódmy, czwartek – 30 czerwca 2011 r. - część 3

Po odpoczynku w knajpce ruszamy w dalsza drogę, w kierunku Messyny, przy wjeździe na autostradę spotykamy policjantów, którzy pomogli mi tunelu, machamy do siebie. Lecimy dalej tunelami i wiaduktami z prędkością 140-160 km/h, prowadzi Tomek, za nim jedzie Jura, Wianiar i ja tradycyjnie na końcu, gdy nagle zauważam że coś odpada z jurowego sprzęta, ale dalej dzielnie lecimy. Dojeżdżamy do tunelu, nagle przed wjazdem do niego, z Jury Intrudera uwalnia się śpiwór, który z wielkim hukiem uderza o asfalt, Winiar i puszka w ostatniej chwili objeżdżają rozwalony śpiwór, ja przejeżdżam bokiem. Jestem już w tunelu, myślę sobie, znowu zamach na moje życie, gdy widzę jak na szybę Ślicznotki leci butelka mineralnej, która również, wybrała wolność a nie spętanie gumkami na Jury sprzęcie. Szęśliwie butelka przeleciała bokiem, myśle sobie to już jest przegięcie, wyjeżdżamy z tunelu, zatrzymujemy się z Winiarem i Jurą na malutkim wiadukcie między tunelami. Zdenerwowany krzyczę na Jurę, który jest mocno przestraszony. Oceniamy straty, okazuje się że Jura stracił gogle, śpiwór i mineralną, zostawiam go z Winiarem, a sam lecę za Tomkiem. Po kilkudziesięciu km spotykam Tomka, który zatrzymał się przy pierwszej stacji benzynowej, od czasu naszego wjazdu na autostradę, czyli na 110 km. Informuję go i Ewelinę o tym się stało i wspólnie czekamy na Winiara oraz Jurę. Po kilkunastu minutach dołączają do nas, wszyscy razem jedziemy w kierunku Milazzo, niedaleko Messyny, gdzie chcemy znaleźć kemping. Bez przygód dojeżdżamy do Millazzo, powoli jedziemy przez piękne miasto, tak samo jak wszędzie naszemu przejazdowi towarzyszą okrzyki, trąbienia oraz podniesione kciuki do góry, tak Włosi wyrażają radość gdy nas widzą. Najfajniej jest gdy włoskie laseczki prowadzące kabriolety, trąbią na nasz widok, wzrasta nam męskie ego. Jedziemy nadmorskim bulwarem, gdy znowu dociera do nas fetor gnijących śmieci, przy pięknych nadmorskich willach stoją góry śmieci. Kręcimy się po tym urokliwym miasteczku z lekka śmierdzącym, szukając kempingu. Ewelina pyta tubylców gdzie są kempingi, a oni pokazują na górujący nad miastem cypel i mówią że na jego szczycie po drugie znajdują się 3 kempingi. Wspinamy się sprzętami na górą i faktycznie na jej zboczu znajdujemy 3 kempingi obok siebie, właściciel jednego z nich podchodzi do nas i proponuje bardzo konkurencyjne ceny. Dla naszej piątki w cenie namiotów, bierzemy dwie przyczepy kempingowe, m.in., z tego względu że Jura zgubił śpiwór, zniszczył namiot i ma dziurawy materac. Kemping jest przepieknie położony na zboczu góry, z zejściem na mała prywatna plażę. Ewelina, Winiar i ja robimy kolację, a Tomek z Jurą jadą do miasta po napoje chłodzące. Po ich powrocie, wypijamy po parę piw, w tzw. międzyaczie Jura kilkakrotnie mierzy sobie temperaturę, okazuje się że bedzie dalej żył. Ja już tradycyjnie kładę się pierwszy spać a pozostali dalej imprezują.

zejscie na plaze 2.JPG
Plik ściągnięto 148 raz(y) 60.02 KB

zejscie na plaze.JPG
Plik ściągnięto 143 raz(y) 61.32 KB

widok na plaze.JPG
Plik ściągnięto 149 raz(y) 46.21 KB

Ostatnio zmieniony przez yapkovitz 2011-07-21, 13:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
krotom 



Model: SYMPATYK
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 2821
Skąd: brać czas i chęci
Wysłany: 2011-07-21, 13:00   

yapkovitz napisał/a:
[...]zatrzymujemy się z Winiarem i Jurą na malutkim wiadukcie między tunelami. [...]Po kilkudziesięciu km spotykam Tomka[...]
:shock:

Yapko, czu Jura już się czuł dobrze i nie mierzył sobie temperatury ? bo ten wątek bardzo mnie ciekawi ;D
_________________


AB Rh+
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-21, 13:02   

krotom, Jura temperature mierzyl do konca wyjazdu :hahaha: a po przygodzie na autostradzie zwiekszyl czestotliwosc pomiarow :hahaha:
 
 
Zaker 



Model: BĘDZIE
Wiek: 63
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 1961
Skąd: SGE Galicja
Wysłany: 2011-07-21, 16:16   

To musieli być przebierańcy z Armii Zbawienia a nie Policja ... miałeś fart ... ;D
_________________
... Ride now , work later ... :8
Drag, Road, Rock'n'roll
 
 
winiar 


Model: MS1900
Rocznik: 2006
Wiek: 47
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 1363
Skąd: z Polski
Wysłany: 2011-07-21, 16:20   

To ja napiszę jak to było widziane moim okiem… Jadąc w wyżej wymienionym szyku za którymś z kolei tunelem widzę z tyłu Tomka a z przodu Jurego. Za zakrętem na kolejnym wiadukcie tracę Tomka i macham by Jurji zjechał. Zatrzymujemy się na pasie awaryjnym i czekamy. Nikogo nie widać i nie słychać Tomka. Dzwonimy ale niestety Rafał i Tomek są poza zasięgiem. Tak jest zarówno z mojego telefonu i Jury. Zaczynamy się denerwować i to bardzo. Nagle ostre hamowanie przejeżdzjącej Alfy i Włoch który coś nam tłumaczy ale rozumiemy tylko, ze coś się stało w tunelu. Próbuje rozmawiać z nim po angielsku ale on nic nie rozumie i odjeżdża. Zdenerwowani podejmujemy decyzję, że jeden zostaje a drugi idzie sprawdzić co się stało. Poszedł Jura ale po kilkudziesięciu metrach widzę zatrzymującą się Policję na kogutach i po chwili szybko wracającego Jurego. Okazuje się, że naszemu przyjacielowi zabrakło paliwa i oni po nie jadą. Zaraz będzie też jechał kolejny kolega a my mamy pierwszym zjazdem zjechać i tam na wszystkich czekać. Wykonujemy polecenia. Zaraz za bramkami w okropnym upale czekamy i nawet przez chwilę słyszymy wydechy Tomka ale go nie widać. Nadal dzwonimy ale bez efektów. Nasze rozmowy przerywa dźwięk dzwonka telefonicznego i wkońcu słyszymy się z Tomkiem. Mówi, ze przejechał ten zjazd i czeka w kolejnym miasteczku. Postanawiamy tam pojechać i czekać na Rafała. Wjeżdżamy ponownie na autostradę i zjeżdżając znów pojawia się Policja (ta sama jak się okazało) i mowi, że kolega już jedzie i oni wszystko mu powiedzą i ogólnie, ze jest już ok. W miasteczku znajdujemy Tomka, tankujemy moto i czekamy na Rafała. Dzwoni! Jest na stacji benzynowej i już do nas jedzie. Czekamy i opowiadamy sobie jak to było. W tym czasie jak Tomek był poza zasięgiem to również był w tunelu. Jak stracił Rafała z oczu i sam się zatrzymał nie widząc nas za zakrętem postanowił pójść szukać i sprawdzić co się stało Rafałowi. Latarka w rękę i dalej do pogrążonego w ciemnościach tunelu. Idzie krawężnikiem z którego spada i nadwyręża kostkę. Zatrzymuje go Policja przekazując mu co z Rafałem i karze iść do moto. Wszyscy mamy nadmiar emocji w sobie a tu nagle dzwięk telefonu – to zdenerwowany Rafał pyta gdzie jesteśmy? Na skarpie odpowiadamy przy morzu. Po czym on stwierdza, ze nie wie gdzie nas szukać i to co widzi to góry. Dodam, że góry były wszędzie…Szczęśliwie się odnajdujemy i po szklance zimnej Coli jedziemy dalej w naszym szyku. Widzimy Policję jak napisał Rafał i po pozdrowieniach wyjeżdżamy na autostradę. Po przejechaniu kolejnego tunelu widzę, jak coś na mnie leci ale siła, prędkość i nie wiadomo co jeszcze to coś pcha na pas obok pod jadącego z dużą prędkością Forda Transita. Kierowca naszczęście nie zdążył zjechać na mój pas a to coś co wpadło po jego koła wybucha ze strasznym hukiem! Widzę strzępy i troszkę wystraszony, wiem, że był to śpiwór. Kolejny tunel! Widzę jak Jura jedna ręką prowadzi a drugą trzyma dobytek. Pomyślałem, że jak teraz coś spadnie to koniec bo nie dość, że ciemno to i możliwości ograniczone. Powoli w wolną lukę wjeżdżam na pas obok by go wyprzedzić i zaraz widzę Rafała który powtarza to co ja. Jak się okazało miałem rację bo śpiwór nie był ostatni. Zatrzymuję się zaraz za tunelem na pasie awaryjnym i widzę jak podjeżdża przerażony Jura i słysze parę brzydkich słów. Rafał odjeżdża a my mocujemy to co pozostało. Na kolejnym zjedzie gdzie było już bezpiecznie mocujemy wszystko od początku i ruszamy szukać ekipy. Znajdując się, wszyscy jedziemy dalej na kemping o którym pisał Rafał. Prowadzę ja ponieważ pytałem o drogę i widzę jak puszka zajeżdża drogę dla skuterka i dwóch chłopaków leży na asfalcie przykryci swoim pojazdem. Zatrzymuję się ale oni wstają i mówią, ze jest ok. strasznie krzycząc na gościa w puszcze który odjeżdża. Dojeżdżamy wkońcu na kemping o którym pisz Rafał a Jura i Tomek jadą do miasta. Tomek wypatruje żeglarski wielki worek za 20 euro i po powrocie widzimy zadowoloną twarz Jury i deklaracje, że nic już nie spadnie do końca tej wyprawy… Resztę napisał lub napisze Rafał…
_________________
winiar dobre pomysły, dobry smak ... a lepsze motocykle ... to miłość ...

XV 1900 Roadliner S
 
 
Zaker 



Model: BĘDZIE
Wiek: 63
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 1961
Skąd: SGE Galicja
Wysłany: 2011-07-21, 16:37   

hehe hardcore ... ;D
_________________
... Ride now , work later ... :8
Drag, Road, Rock'n'roll
 
 
tomek 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2004
Wiek: 48
Dołączył: 22 Lut 2010
Posty: 604
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-07-22, 04:42   

krotom napisał/a:
winiar napisał/a:
[...]Probowałem przetłumaczyć to co było napisane pod tą trupią czachą ale się nie udało. Translatory nie dały rady. [...]
tam jest napisane "UWAGA. Zabrania się wchodzenia do wody, gdyż wcześniej kąpali się tu Polacy" :hahaha: :pokooj:

To byłytypowe glinianki zalane wodą i dlatego trupia czach.Dno było gliniaste i po 1,5m od brzegu nie sięgało się już dna,ale co to dla sportowców

[ Dodano: 2011-07-22, 04:42 ]
A w dodatku na drugim brzegu gość łowił ryby
 
 
winiar 


Model: MS1900
Rocznik: 2006
Wiek: 47
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 1363
Skąd: z Polski
Wysłany: 2011-07-22, 21:07   

Yapko co z dzisiejszym odcinkiem? Sprawdzam, sprawdzam a tu go brak. :(
_________________
winiar dobre pomysły, dobry smak ... a lepsze motocykle ... to miłość ...

XV 1900 Roadliner S
 
 
marcin1969 



Model: SYMPATYK
Wiek: 54
Dołączył: 22 Mar 2010
Posty: 482
Skąd: Jankes
Wysłany: 2011-07-22, 21:18   

winiar, a ja myślałem, że Ty tam byłeś? ;) ;p
_________________
"Młodość - to jedyna rzecz godna posiadania" - O. Wilde
 
 
winiar 


Model: MS1900
Rocznik: 2006
Wiek: 47
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 1363
Skąd: z Polski
Wysłany: 2011-07-22, 21:38   

marcin1969, no tak ale jak to napisał Tomek - rzecznik prasowy był jeden i nie będę chleba mu odbierał lol a do tego Yapko fajnie pisze i zbiera do kupy wszytskie wydarzenia.
_________________
winiar dobre pomysły, dobry smak ... a lepsze motocykle ... to miłość ...

XV 1900 Roadliner S
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-22, 21:41   

Szanowni czytelnicy relacji, uprzejmie informuje, ze kolejny odcinek napisze jutro, w niedziele lub w poniedzialek. Prosze cierpliwie czekac :nadrutach:
 
 
marcin1969 



Model: SYMPATYK
Wiek: 54
Dołączył: 22 Mar 2010
Posty: 482
Skąd: Jankes
Wysłany: 2011-07-22, 21:55   

yapkovitz, będziemy czekali aczkolwiek czy nam cierpliwości wystarczy... ? ;)

ps. zastanawiałeś się nad wzięciem jakiejś fuchy w National Geografic lub w jakimś BBC travel albo cuś w tym stylu? ;) ;D
_________________
"Młodość - to jedyna rzecz godna posiadania" - O. Wilde
 
 
winiar 


Model: MS1900
Rocznik: 2006
Wiek: 47
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 1363
Skąd: z Polski
Wysłany: 2011-07-22, 22:09   

on już pewnie pisze ale do jakiś świerszczyków i się przyznać nie chce lol :hahahahaa:
_________________
winiar dobre pomysły, dobry smak ... a lepsze motocykle ... to miłość ...

XV 1900 Roadliner S
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-25, 10:50   

Dzień ósmy, piątek – 1 lipca 2011 r.

Śpimy bardzo długo, nigdzie dzisiaj nie jedziemy, ja wygodnie wyciągam się na szerokim łożu, które wczoraj przejąłem za krzywdy, których doznałem na promie tzn. spanie na podłodze, natomiast Winiar i Jura śpią na wąskich, piętrowych łóżkach. Niestety panujący upał, nie pozwala na długie przebywanie w przyczepie, wstaję jako pierwszy. Śpiąca reszta ekipy nie przedstawia zachwycającego widoku, wczoraj wieczorem musieli zrobić bardzo wiele kroków w nieświadomość. W trakcie śniadania słyszę w przyczepach oznaki życia, nie tylko mi przeszkadza upał. W trakcie porannej kawy, uzgadniamy że dzień spędzamy na plaży a wieczorem z Jurą wybierzemy się na poszukiwanie Decathlonu, ponieważ kit reparacione, którym kleiłem mój materac okazał się do kitu. Jura, Winiar, Ewelina i Tomek zostali jeść śniadanie, a ja udaję się w kierunku plaży, która okazała się małą prywatną plażą, wciśniętą w zbocze cypla, kamienistą lecz woda w morzu była kryształowa. Po kilkunastu minutach, dołącza do mnie reszta ekipy, opalamy się, pływamy i od czasu do czasu zmieniamy pozycję leżenia w stosunku do morza. Późnym popołudniem wracamy na kemping, chwila odpoczynku i jedziemy z Jurą na poszukiwanie Decathlonu lub jakiegoś innego sklepu sportowego, w którym kupię materaca, a Jura zaopatrzy się w namiot, śpiwór i materac, natomiast reszta ekipy później zamierza się wybrać do centrum Milazzo. Przy wyjeździe na autostradę w kierunku Messyny, znajdujmy małe centrum handlowe, składające się z supermarketu i Lidla. Parkujemy na parkingu przed supermarketem, Jura mówi żeby dobrze zamknąć sprzęty ponieważ, przed wejściem do supermarketu siedzi jakiś włóczęga. Spinamy więc razem motocykle przednimi kołami a ja dodatkowo uruchamiam alarm, zabezpieczywszy sprzęty idziemy w kierunku sklepu, rozmawiając o naszej wyprawie. Z naszej rozmowy wyrywa mnie nagle wymówione po polsku słowo „cześć”, patrzę na dół a to siedzący przed supermarketem włóczęga uśmiecha się do mnie i mówi „cześć, jestem Piotrek z Polski”. Dłuższa chwilę rozmawiam z rodakiem, który opowiada nam że już od paru lat włóczy się po Europie, a od 5 lat po Włoszech i Sycylii. Dowiaduję się że nie jest sam, ale teraz jego kompan gdzieś poszedł i będzie później. Proszę Piotrka o przypilnowanie sprzętów, a sam z Jurą udajemy się na zakupy. Niestety w sklepie nie ma pojedynczych materacy, są tylko podwójne. Zostawiam Jurę w supermarkecie, a sam idę jeszcze do Lidla, w którym robię najtańsze zakupy podczas całej wycieczki. Na wieczór dla siebie i Winiara zakupuję 12 piw, kupuję również parę piw dla Piotrka. Wracam na parking przed supermarket, gdzie do Piotrka dołączył jego towarzysz. Uważnie ich oglądam, nie chciałbym się z nimi spotkać sam na sam, w jakimkolwiek miejscu i czasie. Są krótko ostrzyżeni, ubrani w wojskowe spodnie, ciężkie glany i towarzyszą im trzy psy. Piotrek przedstawia mi swojego towarzysza, który jest Słowakiem. Rozmawiam z nimi o naszej wyprawie a oni opowiadają mi że aktualnie zbierają pieniądze dla namiot dla psów ponieważ im w zupełności wystarczają śpiwory. Wraca Jura z supermarketu, dajemy chłopakom piwo, dziękując za pilnowanie sprzętów. Jedziemy z Jurą do Milazzo, gdzie przed wjazdem na cypel się rozdzielamy, ja wracam na kemping a Jura jedzie do centrum spotkać się z Winiarem, Tomkiem i Eweliną. Zostają sam na kempingu i dzielnie walczę z piwem, po paru godzinach wraca reszta ekipy, Jura wręcza mi wino musujące, w podziękowaniu za uratowanie życia. Wieczorem udajemy się na plażę, gdzie w bardzo romantycznych okolicznościach przyrody zjadamy kolację składająca się z pizzy i arbuza, przepijanych piwem, w trakcie której ekipa opowiada mi o bardzo ciekawy spotkaniu z miejscowym fanem motocykli i bajeranckich puszek. Bardzo późno wracamy na kemping, gdzie robimy kolejne kroki w nieświadomość. Pełen piwa kładę się spać.
 
 
kostass 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 2111
Skąd: GŁ Grupa Łódzka
Wysłany: 2011-07-25, 10:56   

Ale jestes punktualny z zamieszczaniem kolejnych odcinków . Co to znaczy "zrobiłe najtansze zakupy" do tej pory pisales ile płaciłes a teraz chcesz cos ukryc ? lol
_________________
Garfield i .... w oczekiwniu na nowego Ogryzka
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-25, 11:30   

kostass, za 12 piw, 4 litry wody mineralnej, 2 paczki wedlin, 2 paczki czipsow, zaplacilem chyba niecale 9 Euro ;D
 
 
kostass 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 2111
Skąd: GŁ Grupa Łódzka
Wysłany: 2011-07-25, 11:35   

to faktycznie taniocha . Nie za duzo było tych kroków w nieswiadomosc w czasie wyjazdu ?
_________________
Garfield i .... w oczekiwniu na nowego Ogryzka
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-25, 11:41   

kostass, na obecny stan relacji tylko 8 ;p a powaznie, prawie kazdego dnia robilismy kilkaset kilometrow w potwornym upale, wiec wieczorem wystarczalo pare piw i juz bylismy "ugotowani".
 
 
kostass 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 2111
Skąd: GŁ Grupa Łódzka
Wysłany: 2011-07-25, 11:44   

no ale z tego co pamietam to 4 rude tez poszły ktoregos wieczoru lol . Mieliscie kondycję chłopaki nie ma co ....
_________________
Garfield i .... w oczekiwniu na nowego Ogryzka
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-25, 13:53   

kostass, jestes zbyt drobiazgowy lol , te 4 rude były planowane na dwa wieczory, a ze poszly w jeden wieczor to czysty przypadek :oops:
Ostatnio zmieniony przez yapkovitz 2011-07-25, 14:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group