YAMAHA Drag Star FORUM
FAQFAQ  Mapa GoogleMapa Google  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Miedzynarodowa wyprawa na Sycylie i Chorwacje
Autor Wiadomość
winiar 


Model: MS1900
Rocznik: 2006
Wiek: 47
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 1363
Skąd: z Polski
Wysłany: 2011-07-19, 14:52   

tylko zanim padł łiskacz to wcześniej było piwko, winko a potem drinki... takich jakie tem były raczej nikt nie pijał. Rafał nie dodał, że jak skończyła się cola to było sok z pomarańczy prosto z drzewa...ilość witaminy C jaką sobie zapodaliśmy była mega wielka!!!
_________________
winiar dobre pomysły, dobry smak ... a lepsze motocykle ... to miłość ...

XV 1900 Roadliner S
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-19, 15:03   

Piotrek, ostatnie zdanie w relacji brzmi "Czując że zaraz mi się uleje, kładę się spać, słysząc jak pozostali dalej imprezują" ;D Jutro napisze co zobaczylem rano, gdy sie obudzilem i co od was uslyszalem, jak sie dalej potoczyla impreza :koksik:
Zaker, wyprawa sie dopiero rozkreca, dojdzie jeszcze do bardzo dramatycznych wydarzen :kat:
 
 
winiar 


Model: MS1900
Rocznik: 2006
Wiek: 47
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 1363
Skąd: z Polski
Wysłany: 2011-07-19, 19:29   

yapkovitz, Sory za wyprzedzanie zdarzeń. Masz rację - dalsza część imprezy była bez Ciebie (chyba?)
_________________
winiar dobre pomysły, dobry smak ... a lepsze motocykle ... to miłość ...

XV 1900 Roadliner S
 
 
tomek 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2004
Wiek: 48
Dołączył: 22 Lut 2010
Posty: 604
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-07-20, 06:10   

Zaker napisał/a:
hehe ... tak to jest z zapasami
masz racje.Zapasy na drugi dzień diabli wzieli,ale czekaj na ciąg dalszy,czym zapijaliśmy
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-20, 09:13   

Dzień szósty, środa – 29 czerwca 2011 r.

Budzik zadzwonił dokładnie o godzinie 7.00, wokół mnie panuje dziwna cisza, patrzę na materac obok, Winiar z głową owiniętą śpiworem śpi, wychodzę z namiotu. Potykam się o Jurę, śpiącego kolejną noc pod gołym niebem, tradycyjnie do materaca ma podłączoną moją nożną pompkę, żeby w nocy uzupełniać braki powietrza w nim. Wieczorem próbował za pomocą kita reperacione naprawić materac, ale jak widzę tak sztuka udała się tylko połowicznie, ponieważ zamiast przykleić łatkę, została ona zrolowana i wepchnięta do dziury. Normalnie byłem zdumiony, wstrząśnięty ale nie zmieszany pomysłowością Jury. Wyciągnąłem aparat z namiotu, aby uwiecznić nowe zastosowanie kitu reparacione, ale nagle zacząłem się z bliska przyglądać naszemu obozowisku, pierwsze co się rzucało w oczy to resztki kilkudziesięciu pomarańczy rozrzucone po trawie, wokół namiotów i stolika, na którym smętnie stała połówka łiskacza, a obok jako dowód kroku w nieświadomość znalazłem trzy kolejne puste butelki po łiskaczach i jedną po limonczecie Jury. Zrobiłem odpowiednią dokumentację fotograficzną i postanowiłem dobudzić resztę ekipy, ponieważ plany były dzisiaj bardzo napięte jak bycze kohonez, wycieczka do Pompei, wejście na Wezuwiusza i o godzinie 18.00 wjazd do portu w Neapolu. Do godziny 8.30 trwało budzenie imprezowiczów, od chłopaków dowiedziałem się, że gdy położyłem się spać to zabrakło coli, więc Tomek w rekach robił świeży dżus z pomarańczy. Jura zaraz po obudzeniu tradycyjnie zmierzył sobie temperaturę i stwierdził że czuje się lepiej, rozpoczął powolne pakowanie się. Mocno spóźnieni, po godzinie 10 wyjechaliśmy z pomarańczowego kempingu. Pokonując lokalne korki, lecimy w kierunku Pompei, zaczyna mocno grzać. Przy wjeździe do muzeum w Pompejach, miejscowy sklepikarz pokazuje nam miejsce gdzie możemy zaparkować nasze sprzęty. Sklepikarz mówi ze popilnuje motocykli a my w jego sklepiku kupujemy napoje chłodzące i idziemy na zwiedzanie ruin starożytnych Pompei. W kasie muzeum kupujemy bilety w cenie po 15 Euro i zanurzamy się w niesamowity starożytny świat, gdy Tomek stwierdza że na kempingu zostawił bluetootha, postanawia wrócić do pomarańczowego gaju. Postanawiamy więc zostać w muzeum i poczekać na Tomka. Oglądamy domy, ulice, starożytne graffiti, wyglądające jakby zostały zrobione przed paroma laty a nie przed 2 tysiącami lat. Żar lejący się z nieba wysysa z nas resztki sił, wracamy do naszych sprzętów, kupujemy kolejne napoje chłodzące i czekamy na Tomka. Wraca szczęśliwy, odnalazł zgubę, odpalamy maszyny i jedziemy w kierunku Wezuwiusza, prowadzi nas Jura ze swoim GPS’em. To była niezapomniana jazda przez włoskie slumsy, wąskie pełne nieczystości uliczki i mozolne wspinanie się na szczyt wulkanu. Dojeżdżamy do bramy Narodowego Parku Wezuwiusz, okazuje się że dalej nie wjedziemy, chyba że kupimy bilety po 20 Euro i zostaniemy zawiezieni prawie nas sam szczyt. Do odjazdu mamy 15 minut, krótka dyskusja czy zdążymy na prom, stwierdzam że mamy jeszcze 4 godziny, w tym zwiedzanie Wezuwiusza, dojazd do Neapolu i zakupy, więc spokojnie ogarniemy wszystko. Kupujemy bilety, wsiadamy do terenowych Mercedesów, które wiozą nas na szczyt. Po ok. pół godzinnej jeździe następuje wysiadka na zboczu wulkanu, parę razy przechodzimy szczegółową kontrole biletów, która nas śmieszy, ponieważ nie ma innej możliwości dostania się na szczyt, jak tylko terenowymi pojazdami. Powoli wspinamy się na szczyt wulkanu, jest bardzo gorąco a pył wulkaniczny, po którym idziemy nie ułatwia marszu. Docieramy do szczytu, wokół nas roztaczają się piękne widoki na Zatokę Neapolitańską, oglądamy mega dziurę w ziemi. Spotykamy Polaków, z którymi krótko rozmawiamy. Po 20 minutach pobytu na szczycie wulkanu jesteśmy gotowi do powrotu, wracając robimy przystanek w sklepiku na szczycie wulkanu, gdzie robie fotkę bardzo ładnej Afroamerykance. Po dłuższym odpoczynku, ruszamy w powrotną drogę. Tomek zauważa stojące na zboczu wulkanu Mercedesy, do których wsiadają turyści, rozpoczynamy morderczy bieg żeby zdążyć. Upoceni, cali w wulkanicznym pyle dobiegamy do Mercedesów, okazuje się że nie zabiorą nas ponieważ jesteśmy z innej grupy, czekamy wiec na odjazd naszej grupy. Po ok. 10 minutach Mercedes, którym przyjechaliśmy jest gotowy do drogi. Ruszamy w dół, dojeżdżamy do naszych sprzętów, mamy jeszcze dwie godziny czasu żeby zameldować się w porcie. Ruszamy w kierunku Neapolu, zjeżdżamy wąskimi, kamienistymi dróżkami, wskakujemy na autostradę. Przed 17.00 zatrzymujemy się przed sklepem spożywczym w Neapolu. Zostaje pilnować sprzętów, bo jakoś nie wierzę i nie ufam tubylcom. Chłopcy robią zakupy na prom do Palermo, dzisiaj będzie pełna kultura, ponieważ mamy do spożycia parę litrów wina. Jedziemy do portu, zostają sprawdzone nasze bilety, przeciskamy się przez kolejkę żeby długo nie stać, ponieważ wycieczka do Pompei i na Wezuwiusza porządnie nas zmęczyła i pachniemy tak jakoś nie zbyt ładnie, prawie jak prawdziwi faceci, czyli koniem i moczem. Po raz kolejny są sprawdzane nasze bilety i możemy wjechać na prom. Obsługa sprawnie mocuje nasze sprzęty, jeden z nich sugeruje Jurze zapłacenie łapówki za pilnowanie motocykli, ale nic nie dostaje. Idziemy do recepcji, okazuje się że mamy bilety na wczorajszy rejs, jest zajefajnie, mega śmierdzący z nieważnymi biletami, w obcym kraju, jesteśmy w czarnej doopie. Nikt nie wie jak tak się stało, jak przeszliśmy kontrole przed załadowaniem na prom, no cóż, nikt nie powiedział że na naszej wyprawie będzie cały czas pogoda dla bogaczy, szampan i kawior. Po kilkunastu minutach dyskusji, nasze bilety zostają przebukowane na aktualny rejs, my płacimy dodatkowo 75 Euro. Idziemy do naszej kabiny, każdy z nas bierze długi prysznic, a następnie udajemy się na rufę promu żeby obserwować jak odpływa. Gdy zapada zmrok Winiar rzuca pomysł żeby wrócić do kabiny po wino, tak tez robimy. Siedzimy na rufie pijąc wino prosto z kartonów, podziwiając nocne życie Zatoki Neapolitańskiej. Po zrobieniu litra wina na głowę wracamy do kabiny, gdzie dzielnie niszczymy pozostałe litry wina. Spici winem, usypiani kołyszącym się na falach promem robimy kolejny krok w nieświadomość.
 
 
Zaker 



Model: BĘDZIE
Wiek: 63
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 1961
Skąd: SGE Galicja
Wysłany: 2011-07-20, 09:32   

yapkovitz napisał/a:
zabrakło coli, więc Tomek w rekach robił świeży dżus z pomarańczy


dobre :hahaha: :hahaha: :hahaha:
gdzie mogę zobaczyć Wasze zdjęcia ?
_________________
... Ride now , work later ... :8
Drag, Road, Rock'n'roll
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-20, 09:42   

Pare fotek na zaostrzenie apetytu ;D , reszta fotek oczywiscie zostanie zamieszczona, trwa jeszcze ich weryfikacja :koksik:

w gaju pomaranczowym.JPG
Plik ściągnięto 133 raz(y) 58.46 KB

nowe zastosowanie kitu reparacione.JPG
Plik ściągnięto 111 raz(y) 27.51 KB

Jura i pompka.JPG
Plik ściągnięto 124 raz(y) 54.49 KB

 
 
winiar 


Model: MS1900
Rocznik: 2006
Wiek: 47
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 1363
Skąd: z Polski
Wysłany: 2011-07-20, 09:55   

Rafał koniecznie musisz dopisać wątek losowania na promie! To też jeden z ważniejszych wątków.
_________________
winiar dobre pomysły, dobry smak ... a lepsze motocykle ... to miłość ...

XV 1900 Roadliner S
 
 
Galder 



Model: SYMPATYK
Wiek: 46
Dołączył: 27 Paź 2010
Posty: 429
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-20, 10:04   

Niezła wyprawa, ostro zakrapiana, spalanie alkoholu chyba równe jak dragów :hahaha:
Sporo się zmieniło na Wezuwiuszu skoro teraz dają mercedesy zamiast kijków, bo kiedyś właziło się tylko i wyłącznie piechotką z wciskanymi na siłę kijami za 2 euro sztuka. Nieźle wygodni i rozleniwieni musieli się zrobić turyści, skoro aż potrzebują teraz terenówek aby zobaczyć wielki zaśmiecony dołek na szczycie góry.
W pełni zgadzam się za to z opisem Neapolu, (który nie uznaje się za część Włoch lecz własne niezależne państwo, mają nawet własne prawa, ale z tą ich autonomią nie bardzo wychodzi), jeden wielki śmietnik ledwo obsługiwany przez cwaniaków. Gigantyczne różnice, slumsy obok mafijnych pałaców.
_________________
Filozofia wymaga więcej koncentracji niż jazda motorem, ale nie jest tak bolesna przy upadku.
 
 
tomek 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2004
Wiek: 48
Dołączył: 22 Lut 2010
Posty: 604
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-07-20, 10:14   

yapkovitz, właśnie.Bilety nie zapomnij dodać przebukowanie biletów załatwiła wszystko Ewelina,bo z z naszym angielskim to wiesz jak było.No i pochwal się losowaniem,to ważne jak wspomniał Piotrek

[ Dodano: 2011-07-20, 10:18 ]
Galder, Tych dróg na szczyt jest dwie i może tamta była z buta,bo z tej strony co my to prowadziła przez Park Narodowy i nie pozwolono chodzić.Większość turystów dotarła z drugiej strony wulkanu

[ Dodano: 2011-07-20, 10:19 ]
yapkovitz, Jeszcze dodaj,ze pomarańcze trząsł na dzrewie Jurji.Chociaż ja tego sam nie pamiętam,tylko z przypomnień Eweliny
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-20, 10:26   

Winiar i Tomek, po wrzuceniu wszystkich odcinkow naszej wyprawy, zrobie wersje rozszerzona opisu wyprawy, w ktorej uwzglednie wszystkie wasze uwagi. Mialem nadzieje ze relacja bez losowania na promie jakos przejdzie, ale widze ze nic z tego, jak to mawial Wolodyjowski, jezdzac golym tylkiem po szabli ;D O losowaniu napisze w wersji rozszerzonej. :>
 
 
tomek 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2004
Wiek: 48
Dołączył: 22 Lut 2010
Posty: 604
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-07-20, 10:28   

yapkovitz, a to nie jest wersja szeroka,dawj wszysto teraz,nie ma co ukrywać,bo wszystko było spoko
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-20, 10:35   

Tomek, nie moge edytowac wyslanych postow, dlatego nie mam mozliwosci dopisywania do kolejnych dni wydarzen, o ktorych zapominalem :oops: .
 
 
tomek 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2004
Wiek: 48
Dołączył: 22 Lut 2010
Posty: 604
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-07-20, 10:36   

yapkovitz, a do pisać w następnym? mozna ? bo nie wiem
 
 
winiar 


Model: MS1900
Rocznik: 2006
Wiek: 47
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 1363
Skąd: z Polski
Wysłany: 2011-07-20, 10:54   

Rozwiewajac niektórych podejrzenia - bilety kupowaliśmy wszyscy stojąc przy kasach ale osoba zamawiającą i rozmawiajacą z kasjerem była Ewelina. Wyraźnie mówiła gościowi jeden bilet dla 5 osób w kabinie z oknem na jutro i 4 motocylke! Gość powiedział ok wydrukował i przyjał pieniądze. My podnieceni faktem, że idzie nam bardzo dobrze, mamy bilet jedziemy w kierunku Solerno. Wracajac kolejnego dnia na prom jak pisze Rafał wjezdzamy po kilku kontrolach, mocuja nasze moto a my idziemy do recepcji. Tam Ewelina podchodzi po klucz a my z całym majdanem stoimy obok po czym po chwili robi się szum i jakiś oficer żeglugi wielkiej stwierdza, ze bilet jest ok tylko jego ważność upłynęła wczoraj. Nasze wkurwienie sięga zenitu! Kolejny oficer tłumaczy co możemy zrobić i Eweina odchodzi razem z nim w kierunku tej kasy i po rozmowach z nimi musi dopłacić nasze gapowe. Nauczka dla nas wszystkich (i dla Was) by zawsze oglądać dokładnie taki papiery po otrzymaniu ich do rączki. Wszystko naszczęście się dobrze kończy a my zmiast na pierdoły 75 jurków oddajemy firmie promowej. Nauka kosztuje ale już nie damy się tak zrobić bo w chu... to my a nie nas!!!
_________________
winiar dobre pomysły, dobry smak ... a lepsze motocykle ... to miłość ...

XV 1900 Roadliner S
 
 
tomek 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2004
Wiek: 48
Dołączył: 22 Lut 2010
Posty: 604
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-07-20, 11:02   

winiar, yapkovitz, pisał właśnie Jurji,bawi się właśnie w Moskwie
 
 
kostass 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 2111
Skąd: GŁ Grupa Łódzka
Wysłany: 2011-07-20, 11:05   

chyba faktycznie was ktos wyru......ał i to bez mydła lol . Ale teraz juz nauka nie pojdzie w las .
_________________
Garfield i .... w oczekiwniu na nowego Ogryzka
 
 
tomek 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2004
Wiek: 48
Dołączył: 22 Lut 2010
Posty: 604
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-07-20, 11:08   

kostass napisał/a:
chyba faktycznie was ktos wyru......ał i to bez mydła
nie przesadzaj.My po prostu nie mamy co robić z pieniędzmi

[ Dodano: 2011-07-20, 11:08 ]
Od taki nasz problem
 
 
yapkovitz 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2008
Wiek: 52
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2151
Skąd: Ząbki/Mielec (FP)
Wysłany: 2011-07-20, 11:35   

kostass bez mydła moze tak ;D ale byla jak to mowi Jura, pomazanku :oops:
 
 
kostass 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 2111
Skąd: GŁ Grupa Łódzka
Wysłany: 2011-07-20, 12:03   

zdarza sie .... szkoda tylko ze prawie 19 flaszek whisky promocyjnej poszło sie je...ć lol
_________________
Garfield i .... w oczekiwniu na nowego Ogryzka
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group