|
YAMAHA XVS 650, 950, 1100, 1300, 1600, 1700, 1900 FORUM
|
 |
Technika jazdy - Hamowanie awaryjne
Demolka - 2010-08-04, 12:09 Temat postu: Hamowanie awaryjne Pedał służy do spowalniania motocykla, a nie do hamowania awaryjnego, dlatego nie ma potrzeby trzymać na nim nogi.
W wielu tematach staram się z tą prawdą przebić. Hamulcem motocykla jest hamulec przedni
W jeździe sportowej (tor, ścigacze, szybkie turystyki) hamulec tylny służy też czemu innemu (też wielokrotnie pisałem) i tam pedał jest zupełnie inaczej umieszczony. Moja rada - nic nie kombinować bo nie ma potrzeby
Lokis - 2010-08-04, 18:04
Demolka możesz dokładnie opisać jak w Twoim mniemaniu powinno wyglądać hamowanie awaryjne. Jestem bardzo ciekaw.
pleban - 2010-08-04, 18:18
Lokis napisał/a: | Demolka możesz dokładnie opisać jak w Twoim mniemaniu powinno wyglądać hamowanie awaryjne. Jestem bardzo ciekaw.
Oczywiście moje pytanie i odpowiedz przeniosę w stosownym czasie do odpowiedniego tematu |
DEMOLKA ma rację hamulec tylny w sytuacji awaryjnej doprowadza do uślizgu tylnego koła, które w rezultacie doprowadza do niekontrolowanego ślizgu. Więc w sytuacji awaryjnej należy wypracować sobie nawyk hamowania przednim kołem co w moim przypadku nie jest proste, bo mam nawyk z prowadzenia samochodu.
oldnita - 2010-08-04, 18:25
Panowie nie róbcie sieczki o hamowaniu awaryjnym było już 100 razy
Lokis - 2010-08-04, 21:07
I tu bym z wami polemizował.
Hamowanie "robocze" tylko przód
Awaryjne oba hamulce z tym że tył pełen but przód pulsacyjnie a w przypadku gdy moto ma ABS pełny hebel.
Jak ktoś ma wątpliwości to polecam mimo wszystko szkoły doskonalenia jazdy lub literaturę fachową.
Demolka - 2010-08-04, 21:23
Lokis. Nie mam wątpliwości.
W mocnym lub awaryjnym hamowaniu też używam hamulca tylnego -z dużym wyczuciem, a pompowanie w zastępstwie ABS jest zbędne i niebezpieczne (to nie samochód, który ustoi). Po prostu z dużym wyczuciem.
Podkreślam zaś cały czas, że hamulcem w moto jest hamulec przedni (a tylny to dodatek) by w poszukujących metod bezpiecznego hamowania utrwalić myśl: coś się dzieje - hamuję przednim - nie wystarcza, dopiero wspomagam (z bardzo dużym wyczuciem) tylnym.
Zwróćcie uwagę, że prawie wszyscy którzy zaliczali glebę podczas hamowania pisali o uślizgu koła, obróceniu i glebie. Jak myślicie, które koło trzeba zablokować by objechało moto. Ja i to rozumiem, nawyki z samochodu - coś się dzieje - noga na pedał i tyle. Na moto trzeba usilnie wyrabiać inne nawyki choć to może trudne.
Ja przez dłuuuugie, dłuuugie lata szlifu jeszcze nie zaliczyłem czego wszystkim też życzę, a kto się o to prosi - cóż, jego wola.
Kończę temat bo już wkurzyłem Oldnitę, a zaraz podpadnę i innym
zen - 2010-08-04, 21:55
Oj, coś się nie zgadza. Nie da się wykorzystać pełnej siły hamowania nie korzystając z tylnego hampla. Oczywiście używanie go w sytuacji awaryjnej wymaga wyczucia, i tutj też polecam kursy doskonalenia jazdy w fachowym wydaniu. Lokis !!
Demolka - 2010-08-04, 22:02
zen napisał/a: | Oj, coś się nie zgadza. Nie da się wykorzystać pełnej siły hamowania nie korzystając z tylnego hampla. Oczywiście używanie go w sytuacji awaryjnej wymaga wyczucia, i tutj też polecam kursy doskonalenia jazdy w fachowym wydaniu. Lokis !! |
cytat z Demolka: "W mocnym lub awaryjnym hamowaniu też używam hamulca tylnego -z dużym wyczuciem ..."
Lokis - 2010-08-04, 22:28
Konia z rzędem temu który w stresie będzie wiedział kiedy mu przednie koło traci przyczepność lub będzie myślał o wyczuciu jak mocno hamować tyłem (jestem pewny że ja na pewno nie będę w stanie wyczuć tego momentu). Nawyk pulsowania klamką da się wyćwiczyć. Efekt jak stracisz przyczepność przedniego koła to tylko na chwilę może uda Ci się nie glebnąć jak zrobisz to umiejętnie. Z tego też powodu montuje się w moto ABS. Proponuje poćwiczyć na małej prędkości porównać efekty i wyciągnąć wnioski. Z powodu mnie to i jak ktoś woli może nawet podeszwami hamować i takich już widziałem.
Niemniej jednak dla świeżych motonitów mam sugestię aby nie przyjmowali za pewnik wypowiedzi "doświadczonych" kierowców wszystkie informacje najlepiej zweryfikować. Większość z nas ma niestety wypracowane złe nieprawidłowe odruchy które uważamy za jedynie słuszne. Są lektury, publikacje ale najlepiej udać się na kurs doskonalenia jazdy. A to co w większości szkołach uczono na kat. to lepiej wywalić do kosza.
Oczywiście do mojej wypowiedzi proszę tez podejść z rezerwą. Wszak życie mamy jedno.
PASS - 2010-08-04, 22:36
Demolka napisał/a: | cytat z Demolka: "W mocnym lub awaryjnym hamowaniu też używam hamulca tylnego -z dużym wyczuciem ..." |
W sytuacjach rzeczywiście awaryjnych nie ma czasu na myślenie o wyczuciu. Trzeba wyrobić nawyki i czuć moto. Przy moim ostatnim (naprawdę awaryjnym!) hamowaniu odpuściłem tylny jak zacząłem sunąć bokiem. Nie wiem jak udało mi sie uniknąć dzwona i szlifa, nawet nie pamiętam szczegółów, widziałem tylko zbliżający się bok auta - trwało to ułamki sekund, miałem chyba farta, no może ciut praktyki i refleksu. W każdym razie przy masie ok. 300kg tylny znacznie pomaga skrócić drogę hamowania.
zen - 2010-08-04, 22:58
PASS napisał/a: | Przy moim ostatnim (naprawdę awaryjnym!) hamowaniu odpuściłem tylny jak zacząłem sunąć bokiem. |
To właśnie oznacza, że nie wyczułeś hamulca.
Ja sobie raz na jakiś czas zapierdalalam na wielki parking i sie bawię hamulcami głównie. Pomaga, pomaga, a i w praktyce się przydało. Odruch to odruch: trzeba go wyrobić, a na drodze nie ma czasu, więc trzeba nad tym pracowąc gdzie indziej. Nauczyłem się tego trenując sztuki walki. Tam jest podobnie - musisz działać autimatycznie.
Luk - 2010-08-04, 23:27
Ostatnio na parkingu ćwiczyłem hamowanie awaryjne na Dragu.
Jestem niedoświadczonym motocyklistą - muszę się jeszcze wiele nauczyć.
Porównałem hamowanie tylko przodem i razem przodem i tyłem. Rozpędzałem się do około 50 km/h. Oczywiście moje obliczenia nie są dokładne ale...
wydaje mi się, że hamowanie oboma hamulcami skraca drogę hamowania o ok. 30 procent. Oczywiście było mi łatwo, bo jak koło zaczęło się ślizgać, to puszczałem hamulec i robiłem powtórkę. W prawdziwej sytuacji byłoby to niemożliwe. Ja na dodatek robiłem to tylko na prostej a w życiu bywa różnie...
Z tego co czytałem warto się nauczyć wyczucia obu hamulców. Może kiedyś mi się uda... oby przed tą jedyną najważniejszą sytuacją. Na dodatek ja mam kłopot z położeniem stopy na pedale hamulca. Coś mi tam za blisko i za wysoko... ale o tym w innym temacie.
shipp - 2010-08-04, 23:28
Hamowanie tylko tylnim... hmmm... ciekawe... szczególnie w 650ccm, które mają spowalniacz zamiast hamulca z prawdziwego zdarzenia. Nic tylko życzyć sukcesów
Moja technika, żeby na bieżąco wyrabiać w sobie odpowiednie odruchy zawczasu a nie dopiero w sytuacji awaryjnej, polega na tym że hamuję przednim aby po kilku /2-3/ sekundach dodatkowo depnąć na tylni. Różnica jest ogromnie odczuwalna. Teraz mam wrażenie że tylni nie hamuje wcale a przedni za slabo. Wciśnięcie klamki a następnie wspomożenie jej tylem zatrzymuje motocykl niemal w miejscu. Oczywiście wszystko zależy od sytuacji, czy w/na/cisnąć heble mocniej czy lżej. Wot i tyle pokooj
ttom - 2010-08-05, 00:47
shipp, też tak staram się robić...
A te sekundy zwłoki wychodzą prawie automatycznie kiedy trzeba podnieść stopę z podestu i nacisnąć pedał. Prawa dłoń jest już wtedy zaciśnięta...
MarcinBig - 2010-08-05, 07:42
Podobnież w szkole dla zmotoryzowanych żandarmów - żabojadów uczą, że w czasie hamowania awaryjnego mają trzymać moto. Nie wiem czy jest to słuszna koncepcja ale widząc niejednokrotnie upadki w wyścigach motocyklowych dużo rajderów stosuje taką technikę. Puszczają moto w momencie gdy już są w fazie szlifu i grozi im spotkanie z przeszkodą.
jaro - 2010-08-05, 08:02
MarcinBig, I to jest chyba słuszna metoda mnie też pewien stary motonita mówił „nie trzymaj się kurczowo motocykla jak leżysz to go puść niech sobie leci sam”
Demolka - 2010-08-05, 09:43
ttom napisał/a: | shipp "... te sekundy zwłoki wychodzą prawie automatycznie kiedy trzeba podnieść stopę z podestu i nacisnąć pedał. Prawa dłoń jest już wtedy zaciśnięta.." |
I o to chodzi (a nie pedał pod stopą roll)
[ Dodano: 2010-08-05, 09:46 ]
jaro napisał/a: | MarcinBig, I to jest chyba słuszna metoda mnie też pewien stary motonita mówił „nie trzymaj się kurczowo motocykla jak leżysz to go puść niech sobie leci sam” |
Ale dopiero jak leżysz bo może cię zadusić lub wbić w przeszkodę. Dopóki nie leżysz - nie skacz z niego, to nie trampolina, a na dole nie ma wody.
To słuszna koncepcja
PASS - 2010-08-05, 21:28
zen napisał/a: | To właśnie oznacza, że nie wyczułeś hamulca. |
No pewnie masz rację. Choć w sytuacji awaryjnej z reguły dajesz na maksa i odpuszczasz jak czujesz uslizg tyłu lub przodu. Muszę coś z tyłem wymyślić, bo w mojej Yadzi jest tak, że tył blokuje się po minimalnie większym nacisku od skutecznego hamowania. W którymś z testów redakcyjnych opisali to jako działanie "szczęk bullteriera" - dusisz, dusisz i nic. I nagle blokada Moment blokady rozpracowuję choć nie jest to proste
Novy - 2010-08-07, 09:12
shipp napisał/a: | Hamowanie tylko tylnim... hmmm... ciekawe... szczególnie w 650ccm, które mają spowalniacz zamiast hamulca z prawdziwego zdarzenia. |
Nie słyszałem o błędach konstrukcyjnych. Hamulce w 650 są wyliczone na podstawie wagi i mocy motocykla i nie ma potrzeby montowania z tyłu tarczy.
Można to łatwo sprawdzić - na nawierzchni o dobrej przyczepności, na rozgrzanych oponach, zblokować najpierw przednie koło, a potem tylne.
Jeżeli ktoś ma z tym problem, to niech lepiej odwiedzi zaprzyjaźnionego mechanika, bo nie ma hamulców, tylko jak Shipp to nazwał spowalniacz.
Natomiast z pewnością nie ma to związku z modelem motocykla.
Demolka - 2010-08-08, 21:00
Ja tylko skromnie zauważę, że różnica masy między 1100, a 650 to coś koło 40 kg, a więc marginalna do masy faktycznej - np. 2 duże osoby + bagaże + namiot i sprzęt turystyczny itd. Masa moto wtedy to prawie 500 kg (a 650 o te marginalne 40 mniej).
Myślę, że jest tak jak pisałem od początku - 650 jest słabsze o gorszych hamulcach itd. z premedytacją, jest to po prostu moto tańsze bo i takie widać jest potrzebne na rynku.
Gdyby wszystkie parametry w 650 były zupełnie wystarczające to po co montowano by dodatkowe tarcze i mocniejszy silnik w 1100 ?
Novy - 2010-08-09, 10:01
Idąc tym tropem w 1100 parametry są również niewystrarczające, ponieważ
Yamaha zdecydowała się na wyprodukowanie 1900 o znacznie większej mocy
i średnicy tarcz hamulcowych.
Moim celem było jedynie zdementowanie pogłoski, że któryś z modeli posiada
wady związane z hamulcami. Każdy z nich hamuje odpowiednio do masy, mocy
i osiąganych prędkości.
Demolka - 2010-08-09, 11:23
Novy, jednak nie do końca tak jak piszesz. Nie porównujemy dwóch zupełnie innych maszyn. Są też przecież motorowery, które również jeżdżą i np. Vmax Yamachy 200KM.
My porównujemy dwie siostry, większą i mniejszą. Skoro mniejsza nic nie gorsza od większej po co iść w koszty i produkować tę większą?
Ano po to by wypełnić lukę w rynku. Ktoś chce Draga za mniejszą kasę kupuje mniejszego i na pewno motywem zakupu nie są parametry lecz cena
kostass - 2010-08-09, 13:47
MOze ja tez podziele sie swoimi doswiadczeniami z uzycia "spowalniacza" . Po wyminaie opony z tyłu wsiadłem ustawili mi moc hamowania na tył tak ze nawet nie spowalnial . Wiec sam sobie go troche podkreciłem i zaraz po pierwszym hamowaniu musialem poluzowac . Znajomy mechanik polecił mi ze lepiej jak tyl bierze słabiej niz mocniej . Jezeli nawet przy mocnym nacisnieciu pedalu moto zwalnia a nie blokuje koła tz ze tylny hebel jest dobrze ustawiony . Hamuje sie zawsze dwoma hamulcami zeby skutecznie zachamowac .Co do kladzenia motoru w Motocyklicie doskonałym jest napisane ze zawsze lepiej byc na kołach niz w slizgu . Na kołach masz lepsza przyczepnoc i zawsze mozna chociaz troche skorygowac droge motoru . Guma jest bardziej przyczepna na asfalcie niz blachy .
woytas - 2010-08-10, 21:37
tak naprawdę chodzi o 3 sprawy: na jakiej powierzchni jedziemy (na asfalcie z piaskiem), o balans hamulca (producent narzuca procentowo ilość na przód i na tył - są to parametry ustalane przez producnenta na dany kraj w zalezności od ciężaru maszyny) rodzaj opony-bieżnika (dużo głębokich rowków a mało płytkich rowków - tutaj znowu odwołanie do powierzchni i cieżaru przez producenta). Moim zdaniem nie powinno być różnicy między 650 a 1100 w spowalniaczu a hamulcu tylnim, gdyż wg logicznego myślenia należy dobrać dobre ogumienie i mieć dobrze ustawiony balans miedzy przodem a tyłem. Osobiście uważam, że w 650 z tył powinien być lepszy hamulec także tarczowy jak w 1100.
Parametry drogi hamowania są zawsze lepsze przy użyciu dwóch hamulców-to już dawno stwierdzono w latach 60. Natomiast nisko położony środek cieżkości nie daje dużo manewrów podczas poslizgu tylniego koła przy cieżarze DS , motocyklem lżejszym o wyższym środku ciężkości lepiej się manewruje podczas poślizgu.
[ Dodano: 2010-08-10, 21:41 ]
aaaaaaa jeszcze jedno, przy dużych prędkościach liczy się temperatura hamulca i opony. Oczywiście w DS nie ma mowy o nagrzanych hamulcach bo one zawsze są niedogrzane ze względu na duże otwarte tarcze, natomiast przy małych prędkościach na zakrętach górskich niestety są przegrzane i znowu producent dał plame z przednimi tarczami. Wtedy tylnie tarcze są nieodzowne, a tego brakuje w 650
CINEK - 2010-08-18, 14:51
W praktyce używam obydwu hamulców i zgadzam się z Lokis. Taką technikę należy cały czas ćwiczyć ale nie zapominajmy, że zasadniczum hamulcem jest przedni - hamowanie robocze. Przy mocniejszym hamowaniu używam tył + przód szczególnie podczas jazdy z pasażerem i droga hamowania jest zdecydowanie krótsza. Podczas jazdy na hamowanie ma wiele czynników: stan nawierzchni, ogumienia, właściwości płynu, stan klocków, obciążenie motocykla, promień zakrętu i wiele innch. Należy technikę ciągle ćwiczyć w różnych warunkach bo hamowanie jest najważniejszą i zarazem trudną technicznie czynnością. Od niego zależy nasze bezpieczeństwo a także komfort jazdy pasażera.
Pozdrawiam i jak najmniej hamowań awaryjnych!
|
|