YAMAHA XVS 650, 950, 1100, 1300, 1600, 1700, 1900 FORUM

Wypadki - Obaj zginęli - ale kto był winny ???

yho - 2010-04-08, 00:06
Temat postu: Obaj zginęli - ale kto był winny ???
Zobaczcie tą fotografię: http://www.ifp.pl/modules...order=0&thold=0

Kto komu zajechał drogę ?? ?

Nie ma kierowców doskonałych, nawet w policji. Szkoda chłopaków.

witek1965 - 2010-04-08, 01:48

Wygląda na to, że drogę zajechał policjant, tylko z jaka prędkością trzeba było jechać, żeby tam zmasakrować puszkę. W drzwiach są wzmocnienia, dwie grube rury. Misiek być może widział światło moto, tylko nie spodziewał się go na takiej prędkości. tak czy owak szkoda obydwóch.
Xavier - 2010-04-08, 09:28

masakra ...

Świadkowie wypadku twierdzą że jechał "najprawdopodobniej" na jednym kole... - nie ma to jak rzetelni świadkowie... każdy widział co innego.

Lokis - 2010-04-08, 09:35

Jak popierdzielał na jednym kole to gliniarz nie mógł widzieć światła motocykla. W ogóle mógł go nie widzieć co dopiero mówić o ocenie prędkości zbliżającego się moto.

I tak przez głupotę i ułańską fantazję nieszczęście.

szczepan - 2010-04-08, 09:51

Generalnie na wiosnę jakoś mi się rzuca w oczy że wszyscy jeżdżą za szybko, kierowcy puszek i motocykliści, szczególnie tam gdzie nie miejsce do tego :|

Sam lubię pojechać szybciej ale rozsądnie...

Wszystkim życzę tylu samych wyjazdów i powrotów

moondek - 2010-04-08, 13:00

Tu jest nieco więcej na ten temat...
http://wiadomosci.gazeta....przewrocil.html

Biały - 2010-04-08, 21:17

Ja tam nie będę tego komentował. Po takiej akcji, nie ma się co potem dziwić, że nie lubią motocyklistów.
yho - 2010-04-08, 22:40

A ja może skomentuję.
Akurat dzisiaj sobie jeździłem i spotkałem kolegów na szlifierkach.
Oczywiście znali to doniesienie medialne. Ich zdaniem policjant się "zabawił".
Zabawa policjantów polega na tym, że zajeżdżają szlifierkom drogę , albo gwałtownie zmieniają pas ruchu - chodzi o to aby delikwenta na szlifierce "nastraszyć"! Nie wiem ile w tym prawdy, bo sam jeszcze w takiej zabawie nie miałem okazji uczestniczyć. Szlifierkowi bili się w pierś i wymieniali przypadki, kiedy się z nimi tak zabawiano - może to i prawda, a może nie do końca.

Druga sprawa - czy gość jechał na jednym kole ? PODOBNO... Ale to nic nie zmienia - szlifierkowi tak jeżdżą od zawsze i doskonale widzą drogę przed sobą jak i panują nad maszyną. Ale uwaga - gdy jadą na jednym kole zazwyczaj jest to "niewielka" prędkość. Skala zniszczeń w tym wypadku jest duża, co niekoniecznie potwierdza tezę o jeździe na jednym kole. Badania biegłych z dużym prawdopodobieństwem określą zarówno sposób jazdy jak i prędkość motocyklisty. Oczywiście biegłego w ramach prowadzonego postępowania wybiera policja. Gwarantuję wam, że jeżeli przy prędkości 60 km/h wyskoczył by wam przed nos radiowóz, to niekoniecznie udałoby się nam zatrzymać. Tyle tylko, że przy 60 na godzinę zniszczenia byłyby znacznie mniejsze (tak myślę, bo parę dzwonów puszką zaliczyłem i wiem jak przy różnych prędkościach się wygina). Przy prędkości ok. 110 km na godzinę, puszka uderzająca w przydrożne drzewo bokiem, pogięła mi się mniej więcej tak jak ten radiowóz.
Ale działała masa puszki a tutaj tylko masa motocykla, czyli prędkość motocykla musiała być o wiele większa niż te moje 110. Moim zdaniem kolo jechał na dwóch kołach, grubo powyżej 200, a policjant albo go nie widział albo nie docenił prędkości. Czas pokaże.

moondek - 2010-04-08, 22:44

Prokurator prawdę Ci powie...
Lokis - 2010-04-08, 22:45

yho u nas goście walą na gumie 2 paki i jeszcze pas ruchu potrafią zmienić nie zapominając o kierunkach. Ostatnio ktoś zapodał filmik jak gościu na szlifierce pomykał i co wyrabiał. Włos się na głowie jeżył. Niestety selekcja naturalna jest nieubłagana i wcześniej czy później życie wykosi takich gierojów , tylko dlaczego przy tym muszą ginąc niewinni ludzie.

Tutaj dowód : http://www.youtube.com/watch?v=7yr84YlBoWM widać wyraźnie na ujęciach że moto jest na gumie a na liczniku 2 paki .

Biały - 2010-04-08, 23:04

Moi zdaniem, ktoś robi takie rzeczy na naszych polskich drogach, to nie myśli o skutkach, tylko o tym, żeby pokazać się innym i żeby go podziwiali, lub myśleli jak o debilu. Ja osobiście lubię patrzeć jak kolesie śmigają na jednym kole, bo jest to niezły widok i cały szacun dla nich i ich umiejętności, ale takie cuda należy robić z głową i na trasie, gdzie jest bezpiecznie, a nie na wąskiej, przy zmierzchu i jeszcze na drodze, gdzie można wpaść w koleinę.
Biały - 2010-04-08, 23:11

Pierwszy link na samej górze i na dole na niebiesko odnośnik do zdjęć, ale coś już nie działają ;p ;p
1:0 dla mnie ;p ;p

PASS - 2010-04-08, 23:15

Ciężko ocenić przyczyny tego wypadku. Znam tą wioskę doskonale. Wjazd od strony Poznania to zaj... długa prosta(2-3km) z dobrym asfaltem. Potem radar na dupę, łuk w prawo, 80m krzyżówka. za krzyówką po lewej zero wyjazdów, po prawej mini park, potem mała stacja benzynowa, komisariat(100m?) i jedna chałupa. I znów 2km zajebistej choć wązkiej prostej.
Na wysokości stacji i komisariatu wysepki. Motocyklista po przejechaniu krzyżówki prawdopodobnie przypałował nie spodziewając się wyjazdu pojazdu( ja zawsze zwracam uwage na wyjeżdżających z "CPN-u"- mogło być pusto na wyjeździe, a wyjad z komisariatu lekko zasłaniają barierki i osobiście nigdy nie widziałem tam samochodu),a policjant rutynowo włączył sie do ruchu- jak na wysokości oczu ma się barierki to chu..ja widać dopóki nie wysuniesz się lekko na jezdnię. Wcale nie musiał dawać na koło. A o 19 jest jasno więc widać doskonale nawet moto postawione! Po prostu bad luck :( (to po amerykańsku) czyli zaje...ty niefart! Szkoda chłopaków!

yho - 2010-04-08, 23:56

PASS napisał/a:
policjant rutynowo włączył sie do ruchu- jak na wysokości oczu ma się barierki to chu..ja widać dopóki nie wysuniesz się lekko na jezdnię.


Nie można uniknąć tego, czego się nie widzi !
A w temacie barierek, to zaiste skaranie boskie. Odnoszę wrażenie, że chyba je produkują szwagrowie panów z zarządu dróg - mnożą się w zastraszającym tempie i nie dosyć, że ograniczają widoczność, to dodatkowo stwarzają zagrożenie dla ruchu, uniemożliwiając ucieczkę w bok. Szczytem ekstazy jest to co postawili na trasie Bydgoszcz -Wawa. Może nie wszyscy to widzieli więc opiszę: z jezdni, centralnie wystają chuje i to nie byle jakie, bo pół metrowe.
Stają sobie one bez ostrzeżenia przed kilkoma wysepkami, jakieś 100 m przed wysepką.
Jeżeli ktoś spotyka taki wynalazek po raz pierwszy w życiu, to po prostu kasuje chuja i zderzak i już wie... Niestety, taka organizacja ruchu, że pojazd musi najpierw wjechać na pas i dopiero kierujący może zobaczyć czy pas jest wolny, to nawet nie jest ruska ruletka - to polska ruletka.
Mam nadzieję, że policja zaangażuje się w wyjaśnienie sprawy na tyle dogłębnie, że ustali czy pośrednią przyczyną wypadku mogło być ograniczenie widoczności - tylko, czy ktoś za to "beknie" - toć to wszystko zgodnie z unijnymi normami i za "jeich piniendze".

bartek_p - 2010-04-09, 00:04

No właśnie się ostatnio zastanawiałem nad takimi barierkami.
Wyjazd z bocznej ulicy w Poznaniu, nie wiem gdzie dokładnie teraz, niby prosta droga, świeżo po remoncie, wysepki te sprawy, wydawało by sie super, nic tylko się cieszyć z pięknego skrzyżowania.
Dojeżdżam do drogi głównej, patrzę w lewo i co widzę?? w miejscu gdzie powinienem widzieć drogę, widzę barierkę, akurat na wysokości oczu, która zasłania praktycznie całą drogę.
Nie wiem czy nikt tego nie sprawdza, przecież jakiś odbiór był robiony, krzyżówka przerabiana pewnie na potrzeby UE.

Cebula - 2010-04-09, 00:07

za przeproszeniem popierdoliło ich z tymi barierkami , na drodze z Warszawy do Wrocławia przez parę kilometrów ciągną się barierki wzdłuż drogi , czy to jest normalne ?
Lokis - 2010-04-09, 00:09

Paniowie to nie jest temat o barierkach.
bartek_p - 2010-04-09, 01:01

jest nie jest, jakiś tam związek ma
bartek_p - 2010-04-09, 01:02

może wszystkiemu winne właśnie te barierki.
Wiem że gadanie o tym nikomu życia nie wróci, ale może chociaż nam otworzy oczy na pewne sprawy

senio - 2010-04-09, 01:57

yho napisał/a:
Druga sprawa - czy gość jechał na jednym kole ? PODOBNO...

Przy prędkości ok. 110 km na godzinę, puszka uderzająca w przydrożne drzewo bokiem, pogięła mi się mniej więcej tak jak ten radiowóz.
Ale działała masa puszki a tutaj tylko masa motocykla, czyli prędkość motocykla musiała być o wiele większa niż te moje 110. Moim zdaniem kolo jechał na dwóch kołach, grubo powyżej 200, a policjant albo go nie widział albo nie docenił prędkości. Czas pokaże.


I ma prosty niemal widelec z przodu, a puszka skasowana że banan ?. Fenomen jazdy 200km/h na 2oo jak dla mnie po prostu.


Piotras - 2010-04-09, 13:05

Z tego co wiem (z informacji uzyskanej od osób znajomych z rodziną motocyklisty) chłopak objeżdżał nowy nabytek - motocykl był "nówka sztuka" Honda salonowa.
Wszystko wskazuje na to, że przerosła jego wyobraźnię. Inna rzecz, że w mojej ocenie policjant ewidentnie "wymusił" - pytanie tylko, czy był w stanie uniknąć zderzenia z czymś, co trudno było zauważyć - bo rozmiary uszkodzeń wskazują na dużą siłę = dużą prędkość, a i pora dnia niekorzystna, bo szaro.
Mnie w tej sprawie uderzało co innego - znów pobrzmiewa ton : motocyklista uderzył, samochód niemal przecięty w pół (to w gazecie), policjant zmarł w szpitalu mimo reanimacji itd itp - znów wariaci na dwóch kołach mordują bogu ducha winnych kierowców - tu akurat policjanta, który przecież nie miał szans na uniknięcie wypadku.....
Nie wiem jak by musiał zachowywać się motocyklista, żeby opinia publiczna wreszcie zaczęła przyznawać - wymusił na motocykliście, powinien zachować szczególna ostrożność, puszkarz winien itd.

witek1965 - 2010-04-09, 15:26

Piotras napisał/a:
Nie wiem jak by musiał zachowywać się motocyklista, żeby opinia publiczna wreszcie zaczęła przyznawać - wymusił na motocykliście, powinien zachować szczególna ostrożność, puszkarz winien itd.


Już wspomniałem w innym temacie, ale napisze jeszcze raz.
Wracam sobie z Zielone Góry w sobotę przed świętami łamiąc lekko przepis prędkością 120km/h, w pewnym momencie usłyszałem potworny ryk, i zobaczyłem już jakieś 200 m przez sobą sylwetkę motocykla, zami zdążyłem pomyśleć o czymkolwiek już go nie widziałem. Za chwile poszedł drugi i za nim jeszcze 3. Wierz mi nikt nie jest w stanie przewidzieć włączając się do ruchu, czy za chwile nie przeleci ci błyskawica, skoro powinno być 50km/h. Policjant zajechał drogę, zgadza się, ale jeżeli chłopak jechałby no niech 80km/h to ta astra przejechałaby tam i z powrotem. Miałem kiedyś okazje rozmawiać z gościem przez sklepem motocyklowym, który podjechał jakimś ścigiem po akumulator. zapytałem ile tym wyciśnie. Odpowiedział w Hiszpanii na autostradzie zamykam licznik, tutaj sie trochę boję, maks 250km/h. dziękuje postoję.

250 km/h to jest 69,5 m/s. w ciągu 4 sekund taki motocykl pokona 300 m, Jadąc puszką widząc w lusterku pojazd 300 metrów za sobą jestem pewien, ze mam wolne pole do wyprzedzania, jak motocykl będzie 500 metrów z tyłu w ogóle go nie zauważę. tak samo włączając się do ruchu. Nie przejadę na druga stronę w czasie 4 sekund, a koleś bawiąc sie w jazdę na 1 kole przetnie mnie na pół.

Piotras - 2010-04-09, 22:56

Witek - OK, masz rację ... Każdy z nas niemal na poczekaniu może podać kilka przykładów kiedy to motocykliści najzwyczajniej w świecie "przegięli" i prowokowali tragedię. Z drugiej jednak strony mamy rzesze motocyklistów bogu ducha winnych, którym kierowcy aut najnormalniej w świecie wymuszają pierwszeństwo i praktycznie "kasują" ich na skrzyżowaniach w sytuacjach wydawałoby się niegroźnych. Z ręką na sercu: niech się zgłoszą Ci, którzy mają minimum 15 tys km na motocyklu i jeszcze ani razu nie byli zmuszeni do awaryjnego hamowania i swoistego rodeo na swojej maszynie w podobnej sytuacji. Okaże się, że to wcale nie jest takie niespotykane .... Nie dalej jak w zeszłym tygodniu Pani Kierowca "sprzątnęłaby" ze skrzyżowania mojego przyjaciela jadącego z resztą bardzo przepisowo. Czas jakiś temu pewien zagapiony kierowca "wyrżnął" w bok motocykla z moim krewnym na siodle - a to jakieś 100 m od mojego domu ( skończyło się tłumaczeniem : ja go nie widziałam i gipsem od palców po miednicę...)
Nie rozgrzeszam motocyklisty z Lipna - na pewno jechał za szybko i rozum nie zdążył za nim.
Martwi mnie jednak obiegowa wymówka : "nie widziałem go" - co w domyśle oznacza "pewnie tak pociskał, że nie sposób go było zauważyć" i nierównomierne stawianie akcentów: to motocykliści są sprawcami wszelkiego zła ....

senio - 2010-04-09, 23:23

Piotras napisał/a:
Z drugiej jednak strony mamy rzesze motocyklistów bogu ducha winnych, którym kierowcy aut najnormalniej w świecie wymuszają pierwszeństwo i praktycznie "kasują" ich na skrzyżowaniach w sytuacjach wydawałoby się niegroźnych.


Masz wiele racji. Takie są niestety realia. Dlatego musimy jeździć tak jak by wszyscy chcieli nas zabić. Co z tego że puszka nie miała pierwszeństwa jak ja jestem trup. Nic mi po tym. Jak mam pierwszeństwo to i tak jadę tak jak bym go nie miał. Tylko tak da się przeżyć w obecnych czasach. Oczy naokoło głowy i w dupie trzeba mieć, bo inaczej „odstrzelą” prędzej czy później. Warczeć, hałasować, świecić po oczach trzema lampami i to jeszcze na długich. Szczególnie wystrzegać się i uważać na panienki w suwach, dziadków w kapeluszach, wszelkich małolatów w golfach i zdezelowanych bejcach, i tym podobnych. Nie pominę tirów, bo o ile wielu jeździ normalnie, to niektórzy na pełnym budziku ganiają jak szaleńcy, nie patrząc na nic w koło.

A na to czy jakiś przecinak, szlifierka czy inne gówno z małolatem na pokładzie nas skasuje czy nie, nie mamy większego wpływu. Za szybko się to odbywa żeby cokolwiek przewidzieć i zdążyć jakoś zareagować.

Motocykl to pewnego rodzaju loteria. Taka gra, gdzie w razie czego mamy niewielkie szanse. Dlatego tym bardziej nie wolno kusić losu, z naciskiem na tereny zabudowane, i lasy. Dosyć na nas czyha niebezpieczeństwo z każdej strony żeby jeszcze je potęgować. W mieście przepisowo 50, w lasach w miarę środkiem i też zwolnić. Nie pali się. Mamy czas. To nie jest praca że coś trzeba wykonać w określonym czasie, tylko nasza przyjemność. Czy dojedziemy 10 minut później czy wcześniej nie ma najmniejszego znaczenia. Robiliśmy kiedyś test w drodze na zlot. Trzech kupiło sobie 1,8L i pałowało. Reszta spokojnie jechała. Na odcinku 100km nadrobili przerwę na fajkę jadąc w ciągłym stresie i w najwyższym skupieniu. Kiedyś jak szyk się rozrywał bo kogoś ponosiło nadganiałem. Teraz mam to w dupie. Mogę ostatni zajechać, najwyżej poczekają. Jak kogoś fantazja ponosi ponad miarę niech pędzi, ja jeżdżę wyłącznie swoim rytmem od jakichś trzech lat. Nie przeginają jedziemy w szyku. Ktoś zaczyna fisiować – droga wolna niech pałuje.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group