YAMAHA XVS 650, 950, 1100, 1300, 1600, 1700, 1900 FORUM

Zdjęcia, filmy i trasy - Bieszczady w pigułce, czyli weekendowe zwiedzanie

CaponeAl - 2011-08-29, 12:24
Temat postu: Bieszczady w pigułce, czyli weekendowe zwiedzanie
Pierwszy raz piszę taką relację z wyjazdu, więc jeżeli będzie trochę nieskładna bądź nudnawa wybaczcie.
Plan był prosty – jedziemy zobaczyć Bieszczady! Czasu dość mało, niektórzy nawet odradzali taki wypad, mówiąc „że daleko, że nic nie zobaczymy”, jednak jak postanowiliśmy z Illusionem, tak też zrobiliśmy.
Po wielu dyskusjach i poradach finalna trasa przejazdu wyglądała tak:
http://mapy.google.pl/map...z+to:Rabka+to:O

Ruszyliśmy z Poznania w Piątek godz. 15.40. Skwar niemiłosierny, a droga przytkana przez tiry. Po paru godzinach i dwóch tankowaniach dotarliśmy do planowanego na ten dzień finiszu. O 22.30 przywitał nas hotel Gromada w Cedzynie pod Kielcami (jeszcze raz dzięki ttom). Warunki można powiedzieć, że luksusowe, brakowało tylko wanny z bąbelkami. Jadźki poszły spać do przeeeepastnego garażu o super akustyce. Na zewnątrz w knajpie „Pod Sosnami” impreza pełną parą, aż żal było kłaść się spać. Życie w drodze nie jest łatwe. Jeszcze tylko po browarku na lepsze spanie, prysznic i lulu.
Sobota, pobudka 05.45, szybkie mycie, coś na ząb, rzeczy w sakwy i w drogę. Plan- zobaczyć Bieszczady i niekoniecznie umrzeć. Ale, ale, po drodze Łańcut, grzech nie zajechać.
Ruszamy! Droga pusta i prosta, pogoda super, jeszcze nie gorąca. Po paru kilometrach nawijka, Illuson drogi pomylił ;D , ale spoko mamy czas. Jedziemy dalej. Za Rzeszowem kolejna niespodzianka, na drogę wyjeżdża z podporządkowanej autobus i w nosie ma, że nam zajeżdża. Hamujemy i po paru głębszych oddechach wszystko wraca do normy. Tuż przed 10.00 docieramy do Łańcuta. Piękny zamek, piękny park. Na powozownię czasu brak. Ruszamy dalej. Illusion dzwoni do Arekw711.
Lecimy w stronę Jarosławia, tam na stacji czeka na nas Arekw711. Złe wieści, nie pojedzie z nami w Bieszczady, ale zaprasza na wieczór (niestety nie daliśmy rady, szkoda, ale co się odwlecze to nie uciecze). Dalej ruszamy we trzech. Szybko mijamy Przemyśl i docieramy do Krasiczyna, nie ma czasu na zwiedzanie, a szkoda. Tu się żegnamy, dalej znowu we dwóch. Trasa przepiękna, ostre winkle i te górki. Coś wspaniałego! Wjeżdżamy do Leska, tu przerwa na obiad i dyskusja nad dalszą trasą. Postanawiamy przejechać przez Solinę, wejść na zaporę i dalej do Ustrzyk Górnych, Dolne odpuszczamy. Jeszcze tylko nakarmić Jadźki i dale w trasę. Napis Solina mijamy dość szybko. Parę fotek i uciekamy, za duże tłumy, coś na styl Zakopanego czy Międzyzdrojów. Gdzie ta dzikość Bieszczad?
Opuszczamy Solinę i piękną, krętą drogą ruszamy w stronę Ustrzyk Górnych. Illusion znowu myli drogę ;D ;D , a właściwie tak prowadzi GPS i w ten sposób trafiamy na trasę Terka – Buk. Droga wspaniała, zakręty cudowne, tylko trochę za dużo puszek ale jak to mówią „jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma”. Od zakrętasów kręci mi się w głowie. Po drodze pijalnia piwa ze zniżkami dla motonitów, żal ściska pewną część ciała, a język sięga palców u stóp ale lecimy dalej. Tablica Ustrzyki Górne pojawia się przed naszymi oczami za szybko, o wiele za szybko. Starym zwyczajem, jak prawdziwi turyści z pewnego egzotycznego kraju, parę szybkich fotek i w drogę.
Do Cisnej docieramy w miarę sprawnie. Tylko gdzie ta Siekierezada. Dwa nawroty i jesteśmy. Lokal wysoce klimatyczny, aż żal że nie możemy wysączyć Browarka. Znowu foty i ruszamy. Kierunek Oświęcim. Wybieramy drogę wzdłuż gór. Wydaje nam się, że będzie ciekawa (i faktycznie była).
Plan dotrzeć do Gorlic i poszukać noclegu. Serce rośnie jak co chwilę mijamy grupy zapalonych motonitów. Do Gorlic dojeżdżamy po 19.00. Szybkie tankowanie i decyzja – jedziemy dalej, bo jeszcze wcześnie.
Jedziemy przez Nowy Sącz w kierunku Rabki. Robi się ciemno. Po paru zakrętach do ciemności dochodzą pioruny, zbliża się burza i robi się nieciekawie – szukamy noclegu. Cóż okazuje się, że nie zawsze jest to takie proste. Po paru nieudanych próbach docieramy w deszczu do Rabki Zdrój. Ostatnia próba znalezienia noclegu kończy się sukcesem, a już chcieliśmy jechać całą noc. Mały zajazd na uboczu z bardzo miłą obsługą daje nam schronienie na resztę nocy. Jadźki tym razem mokną.
Niedzielny poranek przychodzi zbyt szybko. Godzina 07.00 startujemy z Rabki – kierunek Poznań, a po drodze jeszcze Oświęcim. Na najbliższym CPN’ie szybka kawa, niezbędna dla dalszej jazdy i lecimy. Trochę pada, ale po założeniu kombinezonu przeciwdeszczowego przestaje (norma – takie zezowate szczęście).
W Oświęcimiu meldujemy się przed dziesiątą. Czas pozwiedzać. O tym co zobaczyliśmy trudno opowiadać, bo to raczej bardzo osobiste odczucia, kto nie był nie zrozumie. Powiem tylko, że ogrom obozu i jego praktyczna organizacja przerażają.
Po godzinie 14.00 ruszamy w dalszą drogę. Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek. Najpierw okazało się, iż znaleźć lokal na popas jest również niezłym wyzwaniem. Jeden zamknięty, bo wesele (przy drodze brak info, że zamknięte), w drugim na przyjęcie zamówienia czekamy 30 minut (nudzi się nam więc wychodzimy), trzeci dumnie nazywa się restauracją, choć nie jest nawet barem szybkiej obsługi. Dopiero kolejny lokal daje poczucie bezpieczeństwa, że zjedzona potrawa nie opuści zbyt szybko naszego organizmu.
Druga niespodzianka spotyka nas już 100 km od Poznania, koleś w puszce koniecznie musi wyprzedzać, bo inaczej się nie da i o włos nie zabiera nas ze sobą, szkoda tylko że w przeciwnym kierunku.
U fff, tym sposobem docieramy do końca podróży. Poznań wita nas po 19.00. Pełni wrażeń i zdobytych doświadczeń żegnamy się z Illusionem i ruszamy do domków, każdy w swoją stronę.
Jeżeli coś pominąłem to proszę Illusion uzupełnij opowieść, a na bank dodaj swoje zdjęcia.
Oto zdjęcia z wyprawy (mało ich bo i czasu było mało):
https://picasaweb.google.com/107243593348147913596/Bieszczady2011?authuser=0&authkey=Gv1sRgCNyIksX9xKrahAE&feat=directlink

Co do wniosków z wyprawy, to faktycznie mało mieliśmy czasu, ale daliśmy radę. Bieszczady to piękna kraina i jak Bóg da, a zdrowie pozwoli to jeszcze nie raz tam wrócimy, może nawet na dłużej.

kostass - 2011-08-29, 12:55

nooo niczego sobie wyprawa ....
SANTIAGO - 2011-08-29, 13:26

Takie spontaniczne wyjazdy są najlepsze ;D Pogratulować
DarekR970 - 2011-08-29, 14:17

kk29c, popieram
marecki - 2011-08-29, 16:05

CaponeAl, i co ? było warto , no nie ;D ;D ;D
CaponeAl - 2011-08-29, 21:11

Jasne ;D
Mam już kolejny pomysł na wypad ale to po zlocie. ;D

marecki - 2011-08-29, 21:15

CaponeAl, pogadamy na z locie a nóż widelec ..... ;D
CaponeAl - 2011-08-29, 21:20

Jak nie jak tak. ;D
burza - 2011-08-29, 21:21

fajny wyjazd mieliście :)
illusion - 2011-08-29, 22:17

marecki, wydaje się że do naszego następnego planu nie będziesz miał mega daleko ;) burza zresztą tez ;D
CaponeAl - 2011-08-29, 22:37

Potwierdzam. ;D
burza - 2011-08-30, 08:15

illusion, CaponeAl,

no to może jeszcze jakiś wyjazd w tym sezonie uda się wspólnie zrealizować :czoper:

JaRycho - 2011-09-01, 21:59

Fajny pomysł, jeszcze lepsze wykonanie :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group