|
YAMAHA XVS 650, 950, 1100, 1300, 1600, 1700, 1900 FORUM
|
 |
Wrażenia z jazdy - Hardcore w czasie ulewy - kilka spostrzeżeń
Xavier - 2011-07-27, 09:08 Temat postu: Hardcore w czasie ulewy - kilka spostrzeżeń Wczoraj miałem wspaniałą nieprzyjemność podróży w ulewie.
90 km od Częstochowy do Piotrkowa Trybunalskiego w godzinach ok. 21:00-21:30.
Jeśli widzicie że na horyzoncie pojawiło się coś ciemniejszego niż jaskinia w nocy to jest to zapowiedź na prawdę fascynujących wrażeń motocyklowych. Nie wiem dlaczego ale zdecydowałem że jednak się nie zatrzymam (droga 2x2) i dojadę bez względu na wszystko.
A więc na początek lekki deszczyk - nic nadzwyczajnego.
1) Jeśli widzisz przed sobą ścianę wody lecącej z nieba jak tafla wodospadu, zwolnij uderzenie będzie mniej boleć Proponuję też zaciśnięcie pośladów aby się nie posrać z radości.
2) Jeśli wydaje Ci się że gorzej być już nie może to się myliłeś
3) Jeśli uważasz że przemokłeś do suchej nitki to też się myliłeś - za 5 min mokro będzie nawet w jelicie grubym
4) W ulewie nic nie widać warto trzymać się jakiegoś samochodu aby kierować się na jego czerwone światełka z tyłu
5) Jeśli widzisz znak informujący o koleinach (na drodze 2x2) uciekaj za wszelką cenę na lewy pas. Koleiny pełne wody mogą być bardzo nie miłe.
6) W ulewie da się jechać 110 km/h ale to zależy od rodzaju asfaltu i pod warunkiem że jedziesz prosto
7) Gdy mijasz tira lub osobówkę, która jedzie po koleinach przygotuj się na to że więcej wody dostaniesz z boku niż z góry, takie małe tsunami
8.) Jeśli coś dudni w kask tak głośno że nie słyszysz wydechów tzn że leci z nieba grad. Grad boli i jest śliski - ale da się jechać 80 km/h
9) Zmiana pasów ruchu to zły pomysł, proponuję robić to tylko w szczególnych przypadkach
10) Jeśli jakaś pucha sugeruje abyś spadał z lewego pasu bo chce Cię minąć i wali Ci ksenonami po lusterkach mignij lewym kierunkiem dając mu do zrozumienia że za ch*a tego nie zrobisz i niech Cię mija z prawej
11) Rzadko zdarza się, ale jednak, że jakość nawierzchni na lewym pasie jest gorsza od prawej i trzeba się ratować przed glebą zmieniając pas
12) Śpiewaj lub zastanawiaj się co napiszesz na forum jak przeżyjesz - czas dzięki temu szybciej płynie
13) Nie ma co się mazać - wystarczająco dużo wody jest na zewnątrz kasku więc nie ma co dolewać wewnątrz
14) Jeśli masz możliwość rób zdjęcia kierowcą puszek i tirów które mijasz - wrzucisz je na Youtuba i zostaniesz ogłoszony najlepszym komikiem świata
15) Burza kiedyś się kończy, choć czasem później niż myślałeś na początku
Dziś w pracy dziwnie się na mnie ludzie patrzą pewnie dlatego że mam czarne dłonie
Pozdrawiam
kostass - 2011-07-27, 09:20
Xavier , ja idzie ulewa to przeczekac ja w jakims zacisznym lokalu ..... ulewy maja to do siebie ze nie trwaja długo . Przejdzie i potem juz tylko pada . Jak jedzisz to jest ryzyko ze jedziesz razem z ulewą i mozesz tak jechac całe dzisiatki kilometrów . Jak juz musisz jechać to korzystaj z "marginesu" (pasa awaryjnego ) jak oczywiscie jest .
aks - 2011-07-27, 09:40
Miałem podobnie niedawno, jak jechałem na Podkarpacie. Na szczęscie do celu podrózy pozostało ledwo 20km, więc przeżyłem. Ale jak pisze Xavier wrażenia niezapomniane, szczególnie jak dostajesz wodospadem spod kół tira. Tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć...
F.I.P. Berek - 2011-07-27, 10:04
Xavier
wszystko to święta prawda... chociaz trudno słowami przekazać ilość wrażeń... Parę lat temu miałem tą przyjemność jadąc z Holandii do Polski - cały dystans przez Niemcy w deszczu. Żeby było ciekawiej po naszej stronie Odry świeciło słoneczko, tak że pani w kantorze była nieco zszokowana jak dostała banknoty euro jak mokre szmaty... Generalnie byłem wtedy zadowolony,że moje stare kowbojki są nieco dziurawe, bo dzięki temu mogłem stan wody w butach zachować na akceptowalnym poziomie. Wyprzedzanie tirów - jak w Twoim opisie - tyle,że pomnożone przez 100 czy 200 razy - nie mam pojęcia, a nie liczyłem ile ich wyprzedziłem przez parę godzin jazdy. Był to pierszy raz kiedy postanowiłem całą trasę pokonać za jednym strzałem ( Niemcy to połowa, potem jeszcze cała Polska : Swiecko-Chełm) bo byłem tak orzeżwiony parogodzinnym prysznicem.
W tym roku miałem powtórkę z rozrywki jadąc w przeciwną stronę, ale już w mniejszym wymiarze i , że kolejny już raz to nie robi takiego wrażenia.
Demolka - 2011-07-27, 11:16
Gdy w zeszłym roku z Mańkiem jechaliśmy podczas oberwań chmur na I Atomowy, to nie było w tamtych pustkowiach mowy o suchym lokalu jak pisał kosstas, ba nawet wiat przystankowych w ulewie nie było widać, a o ubraniu przeciwdeszczówek - zapomnij. 5 kilometrówq przed celem powstrzymała nas dopiero rzeka przez drogę, którą płynęła ziemia, kamienie, a próbowały nawet kopy siana
Dojechaliśmy i dziś się nieraz z tego śmiejemy bo motocykliści twardzi są - nie jedzą miodu lecz żują pszczoły
darkside - 2011-07-27, 21:24
Xavier, mał poprawka do punktu 6. W oberwaniu chmury można nawet lecieć 140km Doświadczyłem tego w zeszłym roku wracając z Torunia do 3 City z ARTem Tak podniosło mi adrenaline, że na autostradzie w oberwaniu chmury i gradobiciu leciałem 140. Deszcz i wiatr był tak silny, że na poczatku nie wiedzieliśmy czy się zatrzymywać i wpaść do rowu z podmuchem, czy jechać dalej (przed nami była ściana deszczu i gradu). Generalnie widoczność tak mała, że nie szło jechać razem.
Po kilku km na budziku było już ponad 100, a auta wycieraczki miały na 4 i prawie stawały. Faktem jest, że autostrada ma bardzo dobre odprowadzenie wody, co nie zmienia faktu, że nie chciałem nawet myśleć o hamowaniu Pozycja szlifierki ( leżenie na baku ) i "dzida" co ciekawe bez szyby to jest dopiero jazda
Przemokłem wtedy nawet od środka a ręce doczyszczałem chyba przez tydzień, ale niezapomniane są rozmyte miny "typów" w samochodach Na odcinku 100km austostrady nie znalazł się żaden pojazd który mnie wyprzedził, a wjechałem raz na stacje czekając na ARTa. Czy to było mądre ? pewnie nie, ale za to niezapomniane
Demolka - 2011-07-27, 21:59
Nie ryzyko hamowania jest w takiej jeździe najniebezpieczniejsze bo do pewnego stopnia, zwłaszcza na autostradzie można je przewidzieć i mając umiejętności zrealizować.
Najniebezpieczniejszy jest aquaplaning czyli klin wodny przed kołem powiększający się wraz ze wzrostem szybkości bo rowki w oponie przestają nadążać "odpompowywać" wodę. Gdy poziom wody w klinie przewyższa siłę docisku opony (a to stwierdza się dopiero gdy tak się stanie) koło traci całkowicie przyczepność i trzeba dużej wprawy by to odczuć i w porę zredukować szybkość do zniknęcia zjawiska aquaplaningu, a redukuje się ją bez przyczepności przedniego koła czyli najlepiej silnikiem. Bez zrozumienia zjawiska aquaplaningu, przy szarżowaniu w deszczu wylatuje się po prostu z drogi
Myślę, że mieliście wtedy na kołach wyścigowe "deszczówki" bo gładka nawierzchnia, 140km/h i oberwanie chmury )
F.I.P. Berek - 2011-07-28, 10:08
W czasie wcześniej wspomnianego rejsu przez Niemcy turlałem się tak koło 120 km/h, tylko przy wyprzedzaniu tirów nieco przyspieszałem. Ale przez pewien dystans miałem przed sobą gościa na czymś dużym ( może Goldas albo Elektra) z kuframi i pasażerem, który trzymał 130 - jakiś czas jechałem za nim,potem odpuściłem - coś mi szeptało, że 120 wystarczy. W tamtym sezonie miałem delikatny uraz do jazdy w deszczu po tym jak kobitka wyjechała mi na czerwonym i ten ułamek sekundy ,kiedy już się widziełem jak siedzę obok kierującej pani razem z motocyklem, zaowocował użyciem hebli (nie podejmuję się analizy , który hamulec w tej sytuacji był głównym...) i zakończył się delikatnym szlifem na rozlewisku zwanym skrzyżowaniem...
W tym sezonie moja łódz podwodna na niemieckiej autostradzie pomykała 130-140 i, jak już Darkside napisał, daje to adrenalinkę. Aczkolwiek mądrym i rozsądnym tego nie polecam.
Zdzich - 2011-07-29, 13:11
Xavier - ładnie to napisałeś. Zwróciłbym jeszcze uwagę na tiry - jechać za nimi nie da rady, bo nic nie widać. A wyprzedzanie ich podczas deszczu i poprzez koleiny pełne wody jest faktycznie karkołomne. Więc może faktycznie na stałe zająć lewy pas...
Erni - 2011-07-29, 14:46
Fajny poscik Ja bym odradzal punkt:
"12) Śpiewaj ..."
Raz jechalem w oberwaniu, ulewie takiej w wawie i moze nie spiewalem ale klalem, ze sie zdecydowalem uciekac przed burza - tylko chyba kierunki pomylilem bo wjechalem w jej srodek ale mniejsza z tym, lalo okrutnie, wilgotnosc zaje..sta, widocznosc jak po niezlej libacji (rozmyta) i pogoorszylem sobie ja jeszcze wlasnie wypowiadajac niecenzuralne slowa bo mi moment kask od wewnatrz zaparowal.
Tak wiec proponuje morde na klotke bo inaczej bedzie dupa zbita
azrael88 - 2011-07-29, 19:09
Raz, kilka dni temu jechaliśmy w oberwaniu chmury. Złapało nas dosłownie 5km od domu, w Kielcach. Aut było sporo, wiec jechałem góra 70 km/h ale i tak było mi słabo. Mało co widziałem, moto się ślizgało po asfalcie a ja byłem mokry z nerwów (jakby mało było tej pieprzonej wody z nieba).
Ziółek - 2011-08-01, 10:16
Xavier, Po wczorajszej hardcorowej trasie powrotnej z Giżycka dołączam do Twojego klubu zapalonych miłośników jazdy w czasie nawałnicy. Zajebiście było jak już nawet niektóre puszki stawały... a ja parłem jak na porodówce
PS
Do Twojej instrukcji dodał bym jeszcze jeden pkt:
16) Co kilka minut opuszczaj ręce (naprzemiennie ) aby wylać kilka litrów wody z rękawów kurtki bo zaczynają niebezpiecznie wpływać na stabilność motocykla
Pozdrawiam... miłośników wody w jelicie grubym
Grzegorz Anis - 2011-08-01, 10:45
Ziółek, jak wiesz, z powodów czysto technicznych z Giżycka wyruszyliśmy trochę wcześniej, co jednak nie ustrzegło nas od kilkukrotnej zlewy, były chwile kiedy nie było nic widać i czułem się jak w piątek wieczorem. P/Deszczówka jak zwykle sprawiła się na medal.
Galder - 2011-08-03, 16:32
Warto zainstalować sobie wycieraczki na kask i drugie wewnętrzne do wycierania mgły z szyby, bo jak leje, taki mi paruje, że muszę z otwartą szybą jechać, przynajmniej nie mam problemu z piciem podczas jazdy, gorzej że przy ciężarówkach można się utopić jak chlust spod ich kół trafi w twarz
Etek - 2011-08-03, 20:01
no to i ja jeszcze coś dorzucę - telefon wkładaj za, nie przed membraną... jak dolecieliśmy z Giżycka to sobie o tym właśnie przypomniałem... otwierając kieszeń... z deszczówką wylał się nowiutki telefonik... do kosza się nadaje.
kostass - 2011-08-03, 22:41
Galder napisał/a: | Warto zainstalować sobie wycieraczki na kask i drugie wewnętrzne do wycierania mgły z szyby, bo jak leje, taki mi paruje, że muszę z otwartą szybą jechać, przynajmniej nie mam problemu z piciem podczas jazdy, gorzej że przy ciężarówkach można się utopić jak chlust spod ich kół trafi w twarz |
na zewnątrz stosuje "niewidzialną wycierczke " a od środka pinlock bardzo skuteczny . Nie mam problemow z jazda w czasie deszczu . Nawet lepiej jest jak pada bardziej . Warunek trzeba jechac okolo 100 zeby woda szybko splywala z szyby motoru i szybki kasku.
Demolka - 2011-08-04, 10:16
Po stwierdzeniu, że wszelkie preparaty raczej do smarowanoa d... się nadają, nic nie stosuję. Przy zwalnianiu podnoszę choćby częściowo szybę i problem pary znika, przy szybkiej jeździe problemu nie ma.
krokodyl - 2011-09-30, 07:51
Ja też w tym sezonie kilka razy do majtek przemokłem. Nowym doznaniem było dla mnie, jak przemokłem do majtek będąc w przeciwdeszczówce. Właśnie w te okolice przedostała się woda gdzieś pomiędzy Kielcami a Częstochową...
No niestety. Cruisery to do siebie mają, że jaja na nich przmakają
kostass - 2011-09-30, 09:07
krokodyl napisał/a: | No niestety. Cruisery to do siebie mają, że jaja na nich przmakają |
Nie uogólniaj . Owszem w dragu zamakaja poniewaz woda z baku spływa na siedzienie . Taka sobie konstrukcja była kiedys . Teraz np w MS siedzenie jest wywiniete lekko do góry i woda spływa pod siedzenie . i jaja suche
Ravallo - 2011-09-30, 17:26
Na "mokre jaja"jest patent, sam go wymyśliłem i testowałem niczym sam McGiver, może smieszny ale sprawdził się w 100%
Czekała mnie długa droga ze Szkocji (jak się okazało 400km w deszczu, ulewnym deszczu i w zaj....cie ulewnym deszczu.)
Zabezpieczyłem się jak mogłem, ciuchyi tak przemokły, ale w kroku miałem sucho.
Wystraczyło zwykłe turystyczne ponczo, takie tanie jednorazowe.
Założyłem je od dołu na nogi, zrobił sie taki bufiasy pampers(pod spodniami oczywiscie) a na siku dogrzebywałem się przez kaptur
witek1965 - 2011-09-30, 17:39
krokodyl napisał/a: | jak przemokłem do majtek będąc w przeciwdeszczówce |
zmień przeciwdeszczówkę, ta to jakaś pomyłka.
piwu - 2011-09-30, 20:42
Jadąc na Chorwację, na odcinku Siemianowice Śląskie - Balaton ciągle padało, a ja tylko w skórze. Patent na suche jaja, to zakrycie rozporka ze spodni kurtką Skóra natłuszczona dwa razy w sezonie i wszystko po niej spływało!
Wiking - 2011-10-31, 22:07
przy burzy letniej i zimnie na około zawsze mimo ze niebezpieczne to miejsca całkiem zalane wodą oczywiscie max 40 na godzine i modlenie aby nie zalało tłumika ale to ciepło na jajca od tej wody to malina normalnie jak w " głupim i głupszym" .............. ciepełko
F.I.P. Berek - 2011-10-31, 22:27
Wiking
ten post to "strumień świadomości" ?
Wiking - 2011-11-01, 07:58
haha świadome wjazdy w takie zalewiska nie ale czasem są miejsca przynajmniej na kociewiu kaszubach gdzie jest tak spartaczony odpływ ze ciepełko daje po jajcach podczas przejazdu czy moze przeprawy podczas sciany wody :::::D wiec moze nie swiadomy ale ze tak powiem orzeźwiający i sprawdzający czy napewno nie zostało na tobie nitki suchej
Demolka - 2011-11-01, 11:01
Wiking napisał/a: | ...i modlenie aby nie zalało tłumika... |
Akurat zalanie tłumika niczym negatywnym nie skutkuje, no może tyle, że wyczyścić trzeba po wyschniętej wodzie
Sylwek - 2011-11-01, 23:14
Wiking napisał/a: | takie zalewiska nie ale czasem są miejsca przynajmniej na kociewiu kaszubach gdzie jest tak spartaczony odpływ ze ciepełko daje po jajcach podczas przejazdu |
Kurde jakieś przykłady / miejsca ?
Wydawało mi się że całe kaszubowo zjeździłem ale takich extremów nie napotkałem
Oli - 2011-11-02, 00:02
to ja do wyliczanki w pierwszym poście dodałbym nieprzecieranie pod żadnym pozorem szyby od zewnątrz.... jeżeli wydaje nam się, że przez deszcz widoczność jest ograniczona to po przetarciu podczas jazdy rękawicą szybko okaże się, że poprzednia ograniczona widoczność była niczym przy obecnej....
co do przemoknięcia to hmmm.... jechałem kilka razy w ulewie a 2 lata temu w zaj...bistej burzy - jakieś 30 km pod Olsztynem i miałem zawsze przemoknięte rękawice i chustę przez którą po godzinie przemakała bluza..... ale zawsze w kufrach wożę ochranicze (kombinezon jednoczęściowy) co prawda wyglądam jak Sigma i Pi razem wzięci - ze wzgledu na gabaryty i żółty kolor - ale dzieki niemu jestem widoczny puszkom i suchy....
Co do butów do moje desantówki jeszcze nigdy nie puściły wody a średnia prędkość to około 70-80 km na godzinę ...... ale ja tam mięęęttttki jestem w deszczu ;-)
Wiking - 2011-11-02, 08:22
na leciałem z Łapalic z zameczku na Skarszewy przez Egiertowa itp to miałem jedną taką zaporę wodną podczas ściany wody . a kolejna była jeszcze niedawno na trasie Godziszewo Tczew jak remontowali drogę w tym roku jest super ale rok temu jak były tylko ścięte drzewa i zniszczone rowy to na wiosnę sporo było rozlewisk takich no i w samym Godziszewie na mostku na trasie Gdańsk Starogard tez zawsze rozlewisko bo woda nie ma gdzie spier.....dalac bo jest jedna mała studzienka tam wiec przejechałeś całe Kaszeby i Kociewie no ale nie powiesz mi ze przejechałeś całe Kaszeby i Kociewie w deszczu bo tez czesto miałem zaskok taka ładdna droga a tu nagle deszcz i zonk wychodzi umiejętność przewidywania naszych budowlańców
baca1975 - 2012-03-09, 19:28
Xawier jak czytałem te Twoje punkty to przypomniało mi się jak cos takiego przezywałem w zeszłym roku i też mniej więcej o tej porze. To było podczas podróży do Szczecina i spowrotem nastepnego dnia. Miałem odbiór roboty budowlanej, więc postanowiłem pojechac motorem, choc zapowiadali deszczyk, ale sądziłem ,że meteorolog się myli - niestety nie mylił się. Ledwo odjechałem od Lęborka 20 km a zaczeło mżyć ... potem już było tylko gorzej przez całe 250 km.
Jak dojechałem do Szczecina to nikt nie chciał sie ze mną przywitać , bo miałem całe ręce czarne , więc wiem jak to jest. Popołudniu się wysuszyłem na stancji, ale nastepny dzień powrotu był juz tylko gorszy. Nawet Szczecina dobrze nie opusciłem a juz byłem cały mokry tak lało. Wydawało mi sie , ze już jestem cały mokry, ale przekonałem się, ze się myliłem i cały to byłem jak poczułem na trasie, ze woda wlewa mi sie pod tyłek . To jest dopiero fajne uczucie. A żeby tego było mało to za Koszalinem (czyli pół drogi już za mną) zaczęło jeszcze błyskac piorunami i grzmieć a tu nie ma gdzie się schowac, więc dopiero byłem posr... i zdrowaśki odmawiałem . Nie zycze nikomu, ale doświadczenie jazdy w deszczu fajne. Można wiele słuchać opowieści o jeździe w deszczu , ale najlepiej jest to wyprubowac w realu.
Pozdrawiam.
kostass - 2012-03-09, 19:30
trzeba było załozyc deszczówke , zwykle tak robia przygotowani do drogi mootcykliści
baca1975 - 2012-03-09, 20:34
kostass dziś bym tak zrobił a wtedy byłem motocyklistą na dorobku , wiec nie wszystko dało się mieć
Młody - 2012-03-09, 20:42
oj tam ja miałem deszczówkę jak się wybrałem nad morze rok temu a i tak po 250km w ulewie przemokła
baca1975 - 2012-03-10, 08:14
rozmawiałem w zeszłym roku z kolegą co ma taki jakiś orginalny przeciwdeszczowy kombinezonik i mówił, że na drobny siąpiacy deszczyk to spoko a na ulewę ponoć lipa i tak przemókł. Teraz śmiga w deszczu w jakimś z Bricomarche i jest zadowolony bez wzgledu na rodzaj deszczu. Może wygląda nie najlepiej w tym stroju , ale za to suchy pod nim.
Pozdrawiam
Merlin - 2012-03-10, 09:25
Pisałem już kiedyś.
Mam firmy Roleff, taki jak na zdjęciu.
Rok 2010, Jankesi wracają znad Balatonu, 300 km w nieustającym deszczu a na koniec śniegu, 2010, Grunwald, powrót, znów 300 km w deszczu.
Spodnie, kurtka, nakładki na buty, 100% ochrony.
Aha i nakładki na buty mają cała podeszwę.
Nakładki na rękawice, całkowita porażka, po 5 kilometrach przemokły.
Teraz kupiłem z innego materiału, mam nadzieję ich nie testować ale zobaczymy.
Nie wiem, czy 200 zł (bo tyle dałem) to dużo za komfort jazdy (oprócz rękawic )
shipp - 2012-03-10, 09:51
dwie stówy bo dedykowane na motocykl, taki sam zestaw można kupić w sklepie ogrodniczym albo lepiej, tam gdzie oferują materiały BHP z odzieżą ochronną, do stówy można zaopatrzyć się w podobny zestaw i wcale nie gorszy od tych "drogocennych"
Demolka - 2012-03-10, 09:53
shipp - mam (ten BHP) potwierdzam
baca1975 - 2012-03-10, 10:41
dokladnie jak mówicie - lepiej się zaopatrzyć w sklepie ogrodniczym i będzie to samo. A ten zestawik chyba już nie kosztuje 200 stówki tylko drożej .
Basia - 2012-03-10, 12:21
Tak jak mówicie, wzystko się zgadza, mam taki dwuczęściowy zestaw. Został kupiony zaraz po tym, jak miałam wątpliwą przyjemnośc jechania motocyklem podczas tzw oberwania chmury. Najpierw padał grad, więc mocno tłukł po kurtce(dobrze, że ci w puszkach nie słyszeli tego, co mówiłam pod kaskiem!), a potem lunęło ścianą deszczu...
Poza tym tego typu zestawy przeciwdeszczowe chronią od...wiatru w czasie dłuższej podróży pomagają utrzymać właściwą ciepłotę organizmu
burza - 2012-03-10, 12:33
Basia, bo jak jest burza to nie ma co jeździć
ja też po powrocie znad morza w deszczu zakupiłem spodnie i kurtkę (BHP)
ale póki co nie musiałem testować
i niech tak pozostanie jak najdłużej
Lokis - 2012-03-10, 12:57
Albo zamówcie u Mirka dla wędkarzy.
Poza jadzą w ulewie większym hardcorem jest jazda w ulewie w nocy przez tereny gdzie nie użyczysz latarni. Nie polecam.
Dariow - 2012-03-10, 13:10
Lokis u którego Mirka jeśli można spytać bo nie za bardzo wiem o kogo chodzi
Lokis - 2012-03-10, 13:21
U Mirka co Grunwald organizuje
Dariow - 2012-03-10, 15:35
Dzięki
|
|