YAMAHA XVS 650, 950, 1100, 1300, 1600, 1700, 1900 FORUM

Technika jazdy - Szkoła jazdy - Warszawa

SoH - 2011-02-09, 17:59
Temat postu: Szkoła jazdy - Warszawa
Szybkie pytanie: którą szkołę jazdy w Warszawie powinienem wybrać? Pro-Motor czy szkołę Kulika? A może obie są równie dobre?
jaro - 2011-02-09, 18:07

Imola, kilka osób łącznie ze mną tam robiło kat A.
patryk_c - 2011-02-09, 19:01

Osobiście robiłem w ProMotoru.

I chyba pozostanie Ci analiza porownawcza na bazie ilosciowej, bo nie słyszałem o kimś kto robił kurs i tu i tu. Bo to jedynie daje mandat do oponiowania która lepsza.

Mi się podobało i chyba nawet jeżdżę czasem na motocyklu :pokooj:

Jeżyk - 2011-02-10, 18:52

Wiem, że u Kulika nauka jazdy po mieście odbywa się z instruktorem na tylnym siedzeniu.
Na pewno ma to większą zaletę niż instruktor jadący w samochodzie za motocyklistą.
Jest bezpośredni kontakt z instruktorem oraz od razu uczymy się jazdy z plecaczkiem

Jaki sposób nauki preferują w Pro-motorze, tego nie wiem.

Goździk - 2011-02-10, 21:42

Ja prawko robiłam tu:
http://www.motoakademia.p...-motocykl.xhtml
Myślę, że szkółka jest na dość wysokim poziomie. Daje możliwość wypróbowania różnych motocykli (o większej pojemności niż 250 cc, oczywiście dla tych zdolniejszych kursantów) i w różnych warunkach. Niezapomniane dla mnie są zajęcia w terenie na motocyklu offroadowym.
Na jazdy najlepiej zapisywać się do Rafała.

FhissT - 2011-02-15, 18:19

Jeżyk napisał/a:
Wiem, że u Kulika nauka jazdy po mieście odbywa się z instruktorem na tylnym siedzeniu.


dla mnie to na wstępie dyskwalifikuje taka szkołe... chyba że kurs za pół ceny...

SoH - 2011-02-18, 22:59

FhissT napisał/a:
dla mnie to na wstępie dyskwalifikuje taka szkołe... chyba że kurs za pół ceny...

Dlaczego tak bardzo negatywnie podchodzisz do tego typu szkolenia?

FhissT - 2011-02-19, 14:21

jak się na rowerze uczyłem jeździć to nikogo na ramie nie woziłem... ;D

od tego jest interkom żeby wydawać polecenia, jak instruktor jeździ razem na ciasnej yamasze ybr 250ccm to nasuwaja sie dwa wnioski: ale musi być im ciasno, i drugi: ale oszczędzają w tej szkole! ;D ;D

SoH - 2011-02-19, 15:26

FhissT napisał/a:
jak się na rowerze uczyłem jeździć to nikogo na ramie nie woziłem... ;D

od tego jest interkom żeby wydawać polecenia, jak instruktor jeździ razem na ciasnej yamasze ybr 250ccm to nasuwaja sie dwa wnioski: ale musi być im ciasno, i drugi: ale oszczędzają w tej szkole! ;D ;D


Z tego co zauważyłem, to wszystkie szkoły które są dedykowane specjalnie dla motocyklistów, stosują ten sposób.

patryk_c - 2011-02-19, 19:11

W Pro-Motor też jeździsz z instruktorem na plecach.

I potwierdzam - to czysta oszczędność - oszczędzasz czas, pieniądze na jazdy doszkalajace i nerwy, że ten pajac w samochodzie za tobą nic nie kuma ;)

kostass - 2011-02-19, 19:23

Dla mnie nauka jazdy z instruktorem na plecach to bez sensu, dla uczacego sie . Tam gdzie ja robiłem prawko instruktor jechal albo z przodu albo z tyłu tez na motorze , uwazam ze ta forma jest najlepsza.
FhissT - 2011-02-20, 10:41

patryk_c napisał/a:
W Pro-Motor też jeździsz z instruktorem na plecach.

I potwierdzam - to czysta oszczędność - oszczędzasz czas, pieniądze na jazdy doszkalajace i nerwy, że ten pajac w samochodzie za tobą nic nie kuma ;)


jakie jazdy doszkalające? ktokolwiek brał coś takiego? to dobre dla blondynek ktore nie moga pojąć dlaczego jak jade do tyłu i skęce kierownice w prawo to mi samochód jedzie w lewo... ;D ;D
a tego pajaca w samochodzie za tobą olej, on jest ci potrzebny tylko po to żeby podbił kwit do WORDu.
wiadomo że jeździć nie uczysz się na kursie, tylko jak juz kupisz sobie swój pierwszy moto. dlatego jest tak ważne żeby z kucami na poczatek nie przesadzić...

jorg - 2011-02-20, 10:49

FhissT napisał/a:


jakie jazdy doszkalające? ktokolwiek brał coś takiego? to dobre dla blondynek


Fhisst zaznaczam,że nie jestem blondynką,i brałem udział w takim kursie doszkalającym,i jestem za takimi jazdami.Uczymy się całe życie. ;D

Etek - 2011-02-20, 14:25

FhissT napisał/a:
jakie jazdy doszkalające? ktokolwiek brał coś takiego? to dobre dla blondynek ktore nie moga pojąć dlaczego jak jade do tyłu i skęce kierownice w prawo to mi samochód jedzie w lewo...



ojjjjj chłopie - jeszcze dużo musisz się jednak uczyć.... i trochę pokory też by Ci się przydało....

Goździk - 2011-02-20, 16:21

FhissT napisał/a:
jakie jazdy doszkalające?


Między innymi za takie podejście młodzi kierowcy płacą wyższe ubezpieczenie.
Dla większości ubezpieczycieli granica wieku to 25 lat, ale niektórzy przesunęli ją do 28 lub 30 roku życia.

Peters - 2011-02-20, 16:39

Osobiście znam ludzi którzy po 15-20 latach jazdy .stracili prawko za punkty i zdawali jazdę za trzecim a nawet czwartym razem. Bo to czy zdamy czy nie, nie zawsze zależy od naszych umiejętności a bardzo często od widzimisie pana egzaminatora.
Etek - 2011-02-20, 16:46

PETERS napisał/a:
Osobiście znam ludzi którzy po 15-20 latach jazdy .stracili prawko za punkty i zdawali jazdę za trzecim a nawet czwartym razem. Bo to czy zdamy czy nie, nie zawsze zależy od naszych umiejętności a bardzo często od widzimisie pana egzaminatora.



PETERS - ale my nie o tym... zawsze dobrze jest się czegoś nauczyć a nie trwać w przekonaniu, że wszystkie rozumy już mam...

Lokis - 2011-02-20, 16:50

No to ja jestem seksowną blądynką. - Jakoś uważam że tego typu akcji nigdy nie za mało.
Teraz wiem skąd u mnie ten sexapil ;D

patryk_c - 2011-02-20, 17:22

FhissT napisał/a:
patryk_c napisał/a:
W Pro-Motor też jeździsz z instruktorem na plecach.

I potwierdzam - to czysta oszczędność - oszczędzasz czas, pieniądze na jazdy doszkalajace i nerwy, że ten pajac w samochodzie za tobą nic nie kuma ;)


jakie jazdy doszkalające? ktokolwiek brał coś takiego? to dobre dla blondynek ktore nie moga pojąć dlaczego jak jade do tyłu i skęce kierownice w prawo to mi samochód jedzie w lewo... ;D ;D
a tego pajaca w samochodzie za tobą olej, on jest ci potrzebny tylko po to żeby podbił kwit do WORDu.
wiadomo że jeździć nie uczysz się na kursie, tylko jak juz kupisz sobie swój pierwszy moto. dlatego jest tak ważne żeby z kucami na poczatek nie przesadzić...



Oj chłopie... to pojechałeś teraz...

Najpierw przeczytaj ze zrozumieniem tego posta mojego, co go cytujesz, potem cytuj. Przecież ja w nim smieję się z Ciebie i Twojej wcześniejszej wypowiedzi. A Ty wylapałeś odarwaną myśl i dalej jazda z ułańską fantazją...

Co do samego szkolenia, to własnie jazda z instruktorem na "plecach" i kurs pokazały mi wszystko co paprałem sam i pokazały ze w dupie byłem i gówno wiem mimo iż motor mam...

Wybacz ale nikt z auta czy drugiego 2oo nie będzie widział/czuł tego co robisz z maszyną, klamkami, silnikiem itd itp...

Oczywiście wierzę, że tak naprawdę fajny z Ciebie i rozsądny ziom i tylko chciałeś pokozakować ( Wybacz Adminie). ;)

Pozdr

Ziółek - 2011-02-20, 17:35

FhissT napisał/a:
a tego pajaca w samochodzie za tobą olej, on jest ci potrzebny tylko po to żeby podbił kwit do WORDu.


:shock: i żeby niczego nie było. ... cytując klasyka z Twego miasta. ;/

sq5naz - 2011-02-20, 23:42

Może i ja wtrącę swoje 12 groszy :P
Kurs zrobiłem sobie w Sarbo - argumentem decydującym o tym, że akurat tu a nie w OSK X był fakt, że blisko i mam dobre doświadczenia z kursem kat. B. Jazda odbywa się z instruktorem w gablocie za plecami i słuchawką od radiotelefonu w uchu. Mi to odpowiadało, kurs skończyłem, egzamin też udało się zdać.

Zaraz posypią się pewnie stwierdzenia, że co mogę wiedzieć o jeździe na motocyklu, jestem za młody, dopiero kupiłem swoją pierwszą maszynę i jak będę miał 99 lat stażu na jednośladzie to będę mógł o tym coś powiedzieć.
Wydaje mi się, tak samo napisał jeden z przedmówców, że dopiero się będę uczył jeździć na motocyklu. Na kursie nauczyłem się zapewne jakiegoś niewielkiego ułamka podstaw. Egzamin zdałem, co wcale nie znaczy, że na motorze jeździć umiem. Oznacza to wg mnie jedynie, że MOGĘ na nim jeździć.
Z plecaczkiem na razie nie planuję jeździć, mimo że chętną na stanowisko plecaczka mam :)
Jak mam się gdzieś wyłożyć, to wystarczą mi straty w postaci poobijanej maszyny :P Poobijany plecaczek nie jest mi do szczęścia potrzebny.
Egzamin państwowy wg mnie to osobna bajka, gdzie jednak trzeba mieć farta. Trafnie zostało napisane - wynik zależy też od widzimisię egzaminatora. Zgadzam się z tym.
Co do tego, że kierowcy młodzi mają płacić wyższe ubezpieczenie i jazd doszkalających: wiadomo, że ktoś kto mniej umie, prędzej popełni błędy. Ostatecznie można w ogóle zlikwidować ruch drogowy - wtedy wypadków nie będzie, a przynajmniej nie w ruchu drogowym. ;p Nie jestem obiektywny, bo jestem młody, za 50 lat (jeżeli dożyję) będę pewnie patrzył na to inaczej, Sam jazd z jazd doszkalających nie korzystałem. Może przeżyję pierwszy tydzień sezonu, gdy ten wreszcie się zacznie Przynajmniej będę się starał ;)

Tak więc nawiązując do tematu: Na kursie w Sarbo się nie zabiłem, egzamin państwowy zdałem. :)

Ziółek - 2011-02-20, 23:53

sq5naz,

1 - fajnie że masz pokorę bo to pomoże Ci te wspomniane 50 lat przeżyć ;p
2 - piszesz że jesteś młody a to pojecie względne szczególnie że wiekiem w profilu się nie chwalisz.
3 - Jeśli uważasz że po egzaminie nie potrafisz jeździć i będziesz się uczył na drodze to lepiej kup sobie te jazdy doszkalające. :hahaha:
4 - aleś sobie nicka wymyślił (a ja HORSZCZARA się czepiałem). ;d

sq5naz - 2011-02-21, 00:01

Ziółek,

ad. 1 - może pomoże... Chyba, że ktoś mi w gwałtowny sposób w tym przeszkodzi :P
ad. 2 - lat mam tyle co postów na liczniku :D
ad. 3 - potrafię na tyle, że zdałem egzamin państwowy, co wg mnie jest niczym w porównaniu z tym co zapewne umieją niektórzy z tego forum chociażby. Co do jazd doszkalających - chętnie, ale środków brak. :(

ad. 4 - tego nicka wymyślił mi parę lat temu Urząd Komunikacji Elektronicznej. W internecie również go używam, bo nikt oprócz mnie na świecie takiego nie ma. :D Obszerne wytłumaczenie każdemu zainteresowanemu mogę wysłać na PW. :)

Wysoki - 2011-02-21, 00:32

Ziółek napisał/a:
4 - aleś sobie nicka wymyślił (a ja HORSZCZARA się czepiałem). ;d


Wielu się czepiałeś a sam masz :beczy: zajebisty :beczy: ;D

patryk_c - 2011-02-21, 09:06

sq5naz,

A ja i tak na potrzeby swojego świętego spokoju czytam Twój nick "specnaz" :hahaha:

Sorry, wiem o co chodzi, ale tak mi łatwiej ;)

kostass - 2011-02-21, 12:06

szkolenia nigdy nie jest za dużo. Do przodu nawet szybko to kazdy potrafi , ale dobrego motocykliste poznaje sie nie po tym jak szybko jezdzi tylko jak radzi sobie z moto na minimlanych predkościach.
Lokis - 2011-02-21, 12:35

Święte słowa Kostass ;D
Grzegorz Anis - 2011-02-21, 12:45

kostass napisał/a:
szkolenia nigdy nie jest za dużo

tak na dobrą sprawę ja co roku uczę się motocykla od nowa, wiecie o co chodzi !
Większości nawyków nie zatracamy nigdy, ale zostaje to małe ale !

FhissT - 2011-02-21, 12:57

ależ zostałem zbesztany! :roll:
piszecie że szkolen nigdy za wiele i ja się z wami zgadzam! ale szkoleń które cokolwiek nad dadzą, sorki za moje tak jednoznaczne podejście do kursu i wszelkiego rodzaju szkolen ale wyniosłem to z własnego kursu ktory dał mi tyle co nic, efekt - 800PLN w kieszeni mniej i wspomniany przeze mnie wcześniej upragniony, podbity kwit do Wordu... tyle! może wasze szkolenia wyglądały inaczej ale ja pamiętam z nich w 90% "8"

sorka patryk_c może nie wyczaiłem ironii w twojej wypowiedzi ale moja też nie miała na celu atakowania lub wyśmiewania kogokolwiek (można było odnieść takie wrażenie, przyznaję)...

kostass - 2011-02-21, 14:14

.... ale chyba bardziej chodzi nie o zwykłe kursy zeby miec papier tylko te doskonalące technikę . Przyznam sie ze jak cos takeigo gdzies sie objawi to sie zapisze .
ttom - 2011-02-21, 21:00

FhissT napisał/a:
ale wyniosłem to z własnego kursu ktory dał mi tyle co nic, efekt - 800PLN w kieszeni mniej i wspomniany przeze mnie wcześniej upragniony, podbity kwit do Wordu

Z drugiej strony nie ma co generalizować... Może wybrałeś niewłaściwą szkołę... Ja na motocyklu w życiu nie siedziałem przed kursem i nie wyobrażam sobie, żebym wziął kwit (a miałem taka propozycję skądinąd i za pół ceny) i olał jazdy. Olałem oczywiście wykłady... Ale jazdy wyjeździłem co do jednej. I co z tego że 12 godzin (reszta to 2 godziny za miastem i 6 godzin po mieście głównie trasa egzaminacyjna ) po placyku, durne kółka, ósemki i slalom, ale kiedyś dragiem pojechałem na taki placyk i ósemki tez zrobiłem, co wydawało się niemożliwe ! I nigdy w życiu nikomu nie napiszę, żeby olał kurs bo nie warto...

Goździk - 2011-02-22, 12:33

ttom, zgadzam się z tym co napisałaś. Pierwszy raz na moto usiadłam na kursie (plecakowanie się nie liczy) i na kursie nauczyłam się jeździć. Miałam świetnego instruktora, motocyklistę zresztą.
krokodyl - 2011-02-24, 20:39

I tutaj odżywa stary temat organizacji kursu doszkalającego dla tych co już "potrafią" jeździć na motocyklu.

W Warszawie chyba nam się w efekcie nie udało tego zrobić ( albo przeoczyłem sprawę ) ale pamietam, że Ci którzy byli na południu, pomimo przejechanych czasem naprawdę wielu tysięcy kilometrów zmieniali optykę w stosunku do własnych umiejętności...
Są gdzieś w Warszawie organizwoane takie doszkalające kursy z prawdziwego zdarzenia z "w porzo" instruktorami ?

Co do zaś kursów na kat A to - trzeba przez to przejść a potem jeżdzić powoli i uczyć się na drodze. Jeżdzić dużo i w każdych warunkach... Doświadczenie jest bezcene !

winiar - 2011-02-24, 22:48

mam nadzieję, że ktoś odpisze Ci Krokodyl bo też jestem zainteresowany tematem. Oczywiście na naszych dragach. Byłem czas jakiś na takim kursie tylko na trckach i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie i właśnie zmieniło optykę więc pewnie z moto byłoby podobnie.
jery69 - 2011-02-25, 12:30

Goździk napisał/a:
ttom, zgadzam się z tym co napisałaś. Pierwszy raz na moto usiadłam na kursie (plecakowanie się nie liczy) i na kursie nauczyłam się jeździć. Miałam świetnego instruktora, motocyklistę zresztą.

i przed samym egzaminem też dokupiłem dwie jazdy, a i tak udało się ze drugim razem :brawo: :brawo: .
w krakowie są gostki którzy organizowali kursy doskonalące tachnikę jazdy - i mam nadzieję ze w tym roku również coś takiego będzie możliwe - czytałem że na ślązku równiaż i to na sprzęcie przygotowanym - przychodziz z kaskiem i po paru teoretycznych wywodach ćwiczysz przeciwskręty, hamowania...koszt - słyszałem coś o 200, ale komfort - w razie upadku twoje moto nie cierpi - stoi grzecznie i czeka

SoH - 2011-03-01, 23:14

No i jestem po pierwszych zajęciach teoretycznych u Tomka Kulika. Jeżeli można cokolwiek rzec po pierwszych 3 godzinach wykładów, to że warto. Kulik to fantastyczny gość, kupiłem go już po 30 minutach.
A co do meritum, to na pierwszych zajęciach omawiane m.in. takie rzeczy jak:
- utrzymywanie równowagi przez motocykl
- geometria zawieszenia
- przeciwskręt
... tak więc szkoła nie tylko po to, żeby zdać egzamin.

apstryk - 2011-04-19, 17:10

Cześć,
Tomek Kulik ma swoją szkołę od 2 czy 3 lat, przedtem był instruktorem i chyba jednym z założycieli Pro-Motoru. Ja robiłem kurs w Pro-Motorze i jeszcze załapałem się na Tomka. Podobno ich drogi rozeszły się ze względu na różne podejście do szkolenia - kiedyś sam o tym pisał na forum motocyklistów, jednak w przyjaznym tonie.
Co mogę napisać o Pro-Motorze - tam zajęcia teoretyczne dotyczyły tylko przepisów (ale prowadzone tak, że większość chciała jeszcze i jeszcze - pozdrowienia dla rewelacyjnego Sławka Moszczyńskiego), na placu kwadrans na początku na omówienie motocykla - gdzie gaz, hamulec, zasady bezpieczeństwa na placu, itp. Wydaje mi się, że wykład o jakim piszesz (teoria utrzymywania równowagi, geometrii, przeciwskrętu) dla sporego odsetka kursantów może być mało strawna. W Pro-Motorze najpierw nauczyli nas jeździć po placu (start, hamowanie, biegi), chyba już na drugich zajęciach jazda bez trzymanki, potem "rozpędź się bez trzymanki i popchnij kierownicę z prawej strony" - i już każdy wiedział, co to jest przeciwskręt i jak go stosować ;D
Potem szybko jazda na miasto z instruktorem na plecach - i jestem pewien, że z puszki instruktor nie wyłapałby tyle rzeczy w stylu puszczaj sprzęgło łagodnie ale szybciej, nie jedź na półsprzęgle przy hamowaniu, pilnowanie momentu zmiany biegów, wspomaganie balansem przy zakrętach, pilnowanie redukcji z międzygazem. A dzięki plecaczkowi natychmiast się wie, kiedy hamowanie czy zmiana biegów nie były dość płynne lol .
Samo przygotowanie do egzaminu (ósemki, manewry itp.) to ostatnie dwa zajęcia na placu, i to naprawdę była tylko formalność, wszyscy świetnie już dawali sobie radę, zwłaszcza, że robiliśmy ósemki trzymając się jedną ręką i po węższym torze niż na egzaminie. Na egzaminie jechało sie jak po autostradzie :skuter:
Ich podejście o którym sami mówili i w pełni to potwierdzam, to "musimy nauczyć was jeżdzić, a egzamin to tylko przy okazji, sam wyjdzie". Dzięki temu nie ma takich dylematów, o jakich tu piszecie - teraz tylko zdam egzamin, a uczył się będę potem na swoim motocyklu. Naprawdę, ewentualna przewrotka na "szkolnym" dużo mniej boli, zwłaszcza kieszeń :hahaha:

Galder - 2011-04-19, 18:41

Ja robiłem w Imoli. Klimat fantastyczny, z instruktorami za pan brat i w ogóle, ale... niestety zbyt mało szkolenia właściwego było, bo ograniczało się do totalnych podstaw, a jeśli chciał się człowiek nauczyć czegoś więcej, to samemu trzeba było kombinować. Kurs niestety większość czasu na placu, na mieście jechało się za motorkiem instruktora, bez jakiejkolwiek komunikacji, często nawet bez kamizelek z "L". Ogólnie dla klimatu i nauki podstaw czemu nie, ale ważniejsza jest dla mnie umiejętność porządnej, bezpiecznej jazdy więc pod względem nabycia odpowiednich umiejętności nie polecam Imoli, chyba, że towarzysko, bo po kursie warto doszkolenie wziąć jakieś.
SoH - 2011-04-24, 16:33

apstryk napisał/a:
(...)
Ich podejście o którym sami mówili i w pełni to potwierdzam, to "musimy nauczyć was jeżdzić, a egzamin to tylko przy okazji, sam wyjdzie". Dzięki temu nie ma takich dylematów, o jakich tu piszecie - teraz tylko zdam egzamin, a uczył się będę potem na swoim motocyklu. Naprawdę, ewentualna przewrotka na "szkolnym" dużo mniej boli, zwłaszcza kieszeń :hahaha:


Apstryk, to co piszesz właśnie bardzo mi przypomina szkolenie u Tomka. :) Na razie jestem po 3 jazdach, ale już się zdążyłem nieźle napocić. Nie ma bezsensownego kręcenia ósemek. Ciągle jakieś ćwiczenia, jazda na stojąco, bez trzymanki, redukcja z między gazem itp. Tomek z chłopakami naprawdę się przykładają, żeby się kursant nauczył jak najwięcej. Tak więc również mogę potwierdzić, że na Kulikowisku podejście również jest takie o którym piszesz.

A co do teorii, to Pan Sławek wykłada teraz właśnie u Tomka :) (no chyba że wykłada równolegle w ProMotorze).

PS. Skoro już piszę o samych pozytywach, to niestety i negatyw się znajdzie (i pewnie dla dużej grupy ludzi będzie bardzo poważny). Jazdy odbywają się TYLKO w godzinach 8-18 i TYLKO od poniedziałku do piątku. Zero jazd w weekend.

Gostek - 2012-02-26, 23:12

Nie chcę zakładać oddzielnego tematu, tylko ten nieco odświeżyć.
Egzamin zdałem w październiku, DS kupiłem zaraz po więc dużo się nie najeździłem.
Dlatego chcę na początku sezonu wziąć jazdy doszkalające.
Trochę poczytałem na forum+ info z innych źródeł i poradzono mi "Kulikowisko".
Czy rzeczywiście jest to najlepszy wybór, czy polecacie inne szkoły?
Z góry dziękuję za porady ;d

Mnich - 2012-02-28, 08:59

Gostek, chwalebna decyzja. Jesteśmy podobnie z terminami uprawnień i zakupu. Ja podszedłem do tematu trochę inaczej. Połowę czasu spędzonego na moto poświęcam na bujanie się po okolicy i ćwiczenie tego co wiem z kursu i z książki Motocyklista doskonały (chyba nie pomyliłem tytułu), więc wiem co mam ćwiczyć i po prostu jest teraz czas na JUST DO IT. Na takie jazdy wybiorę się za rok, dwa w celu oprzytomnienia, że po dwóch sezonach nie jestem mistrzem świata i trzeba odkurzyć się z pojawiającej się rutyny.
Oczywiście nie namawiam do mojego podejścia, co kto lubi 8)

Gostek - 2012-02-28, 19:49

Cześć Mnich.
Ja również przeczytałem dwie części "Motocyklisty doskonałego", a teraz biorę się za "Strategie uliczne". Całą zimę korciło mnie, żeby poćwiczyć w praktyce, ale nie było pogody.
Twoja strategia ma swoje plusy, ale ja kilka jazd mimo wszystko wezmę.
Od kilkunastu lat zasuwam osobową puszką po sporym kawałku Polski i pamiętam w jakim byłem szoku jak pierwszy raz przeszedłem 2-dniową szkołę bezpiecznej jazdy.
Od tamtej pory zaliczyłem w sumie 3 i naprawdę sporo mi dały.
Dlatego kilka lekcji pokory u fachowców+literatura to mój plan.
A w tym pierwszym pełnym sezonie zamierzam sporo polatać (cały czas zbieram na paliwo z zaskurniaków lol ).
Wciąż mam nadzieję, że w ten weekend rozpocznę sezon!!! :skuter:

Mnich - 2012-02-28, 22:07

Musimy się ustawić jakoś niedługo to możemy razem poćwiczyć. Przy okazji opowiem ci jak uciekałem 2 stycznia z czołówki. Uciekłem na lewą stronę nadjeżdżającego z naprzeciwka auta, zwinąłem nożny o jego drzwi tak, że zakręcił się wokoło podnóżka, ja jak leciałem to zastanawiałem się jaki lekarz rozsupła mnie, po czym rąbnąłem głową o asfalt. Po chwili wstałem, usłyszałem: zagapiłam się. Moto chwilę leżąc na boku gadało i gasło. Chyba w adrenalinie podniosłem je i szok: bak, manetki, lusterka, wszystko całe bez ryski ! !!!
urwałem tylko lewy podnóżek i do wyprostowania był hamulec nożny. A ja miałem kilka siniaków. Więc w tę sobotę ćwiczyłem hamowanie awaryjne z gwałtowną zmianą pasa:)
Daj znać to polatamy, w końcu przez Marki mamy po sąsiedzku.

Gostek - 2012-02-28, 22:27

No to miałeś cholerne szczęście, że tak się skończyło!
Swoją drogą to masz zacięcie, żeby w zimę latać.
A co do jazdy to bardzo chętnie, bo każda okazja jest dobra i pogadać można.
Masz jakieś dobre i bezpieczne miejsce, żeby poćwiczyć?
W innym temacie pytałem na forum o miejsce do szkoleń i ćwiczeń.
http://yamaha-dragstar.pl/viewtopic.php?t=10984


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group