|
YAMAHA XVS 650, 950, 1100, 1300, 1600, 1700, 1900 FORUM
|
 |
Wypadki - Najechanie na tył - pytanie
dragya - 2010-10-18, 19:59 Temat postu: Najechanie na tył - pytanie Witam
Wymarzoną Yamahę kupiłem tydzień temu w niedzielę, a już w poniedziałek dostałem strzała w tył na skrzyżowaniu. Uszkodzeniu uległ tylny błotnik - zagiął się do przodu i na wysokości mocowania oparcia powstało po obu stronach wybrzuszenie i takie ostre zagięcie blachy błotnika. Nie wiem czy zrozumiale opisałem jak to wygląda. Teraz pytanie jak ubezpieczyciel podejdzie do tematu? Motocykl z 2004, 15000 przebiegu nie był naprawiany czy uszkodzony. Jaka panuje tendencja, powiem że nie bardzo uśmiecha się opcja naprawy elementu wolałbym wymianę. Jak gadać z wyceniającym szkodę aby było po mojej myśli? Wycena szkody ma nastąpić w tym tygodniu.
Pozdrawiam
jaro - 2010-10-18, 20:06
dragya, Nowy błotnik u Yamahy kosztuje 8 tyś zł, tak nie pomyliłem się. Nie będę pisał, komu ale już takie zdarzenie miało miejsce ubezpieczyciel wypłacił 3tyś właścicielka olała sprawę i na tym się skończyło. Pewnie można by dużo więcej wyrwać od PZU błotnik został naprawiony za chyba 300 zł. Uszkodzeni dokładnie takie jak opisujesz.
grzechu - 2010-10-18, 20:21
dragya, jak chcesz mieć nowy to wstaw moto do servisu i oni niech sie rozliczaja z ubezpieczalnią oni wiedzą jak to zrobic a ty bedziesz miał nowe
HELLOWEEN - 2010-10-18, 20:31
Dragya,rozumiem że stluczka nie z Twojej winy.Po pierwsze,pisz oswiadczenie,że nie zgadzasz się na naprawę pojazdu częściami z rynku wtórnego(używkami).Jeżeli masz książkę serwisową-dołącz ksero,lub dopisz do wglądu.Sprawdzenie geometri ramy i centryczności koła.Sprawdzenie stanu powypadkowego(dalsze ewentualne uszkodzenia)Ubezpieczyciel będzie się wywijał na wszystkie strony,żeby zapłacic jak naj mniej.Nie godź się na nic!Jesteś na prawie,więc pojazd ma być naprawiony tak jak Ty sobie tego zażyczysz i w jakim warsztacie będziesz chciał(autoryzowany serwis będzie najlepszy,zdzierają skórę,wymienią Ci wszystko-nie na Twój koszt).Najlepiej jak masz znajomego w serwisie.podjedź do niego wcześniej i pogadaj.Podsunie Ci parę pomysłów.Wtedy możesz się umówic z likwidatorem szkód ubezpieczyciela w warsztacie.Przy okazji masz wycenę strony niezależnej i w dodatku fachowej!
dragya - 2010-10-18, 23:06
Tak, nie z mojej winy. Wszystko pójdzie z oc sprawcy. Chcę mieć błotnik taki jak był przed stłuczką czyli bez szpachli czy prostowania. Czyli najlepiej zajechać do serwisu i przedstawić im sytuację i oni załatwią to jak trzeba.
Dzięki
soft - 2010-10-18, 23:09
Jak koło też dostało - to koniecznie sprawdź centryczność koła i centryczność ustawienia względem ramy. Koszty tego mogą być wyższe niż błotnika, a przy okazji może się to odbić na żywotności kardana.
witek1965 - 2010-10-18, 23:16
dragya napisał/a: | przedstawić im sytuację i oni załatwią to jak trzeba |
Oczywiście, że załatwią. Tylko najpierw sprawdź czy TU się na to zgadza i czy nie policzy ci utraty wartości spowodowanej wiekiem moto. Bo wtedy serwisowi trochę dopłacisz.
W Głogowie mogą pomóc http://m-technik.pl/index.html
jusza - 2010-10-18, 23:21
Miałem podobną sytuację - najechanie na tył motocykla. Błotnik został lekko zagięty, powtarzam: lekko zagięty. Firma ubezpieczająca sprawcę uznała wniosek o wymianę na nowy (wtedy kosztował ~800Euro, jeśli dziś 8tys zł, to aż się boję pomyśleć ile będzie kosztował za dwa lata???) na podstawie informacji z ASO iż jako pełniący rolę zderzaka nie może być regenerowany, ponieważ tylko odpowiednia jego sprężystość może zapewnić bezpieczeństwo przy podobnej kolizji.
Potwierdzam opinię poprzednika: rzeczoznawca będzie obawiał się konfrontacji z właściwą argumentacją ASO.
koks79 - 2010-10-19, 07:46
TU strasznie kombinują. Ja akurat na moto nie miałem zdarzenia ale wiele razu autem i zawsze brałem gotówkowe. Spłaciłem auto, lpg i jeszcze mi dużo zostało. Miałem z 6 kolizji wszystkie nie z mojej winy, a na koniec kasacja i jeszcze sprzedaż złomu. Ja akurat wymianę błotnika zrobiłbym sam bo to proste chociaż czasochłonne, nie kupowałbym nowego z salonu tylko używkę z rozbiórki albo ze stanów... przy okazji może bym zmienił kolor moto bo i tak już rozebrany... na pewno będą kombinować z VATem, z wyliczeniem wszystkich części, oględziny bym zrobił i koła i napędu żeby nie było niespodzianki potem... ale jak kto woli, można przez ASO... dobrze że Ci się nic nie stało.
spider - 2010-10-19, 09:02
Sprawdz ile kosztuje nowy blotnik w ASO (bo nie chce mi sie wierzyc,ze 8tys.) a ile uzywka w bdb stanie.Potem dowiedz sie ile chce ci wyplacic ubezpieczyciel.Jak suma bedzie ok to sie zgadzasz,jak nie piszesz odwolanie,a jak nie podwyzsza sumy to dajesz do ASO i masz wszystko gdzies.Ale pamietaj w takisz sprawach nie mozesz prosic,musisz zadac.
jaro - 2010-10-19, 09:19
Autoryzowany serwis Yamaha Warszawa ul. Połczyńska. Błotnik tylni do xvs 650 8tyś plus wymiana 150 zł, co tu wierzyć takie są fakty. Oczywiście błotnik malowany w oryginalnym kolorze, bo innych nie sprzedają. Nie jakaś porysowana i w innym kolorze używka. Kilku nas tam było po za tym dostaliśmy wydruk, więc ślepy nie byłem.
miodzik - 2010-10-19, 09:50
Pierwszą wycenę wyrzuć do kosza i pisz odwołanie (na 90% będą chcieli Cię spuścić po sznurku).
Jeśli nie lubisz kombinować, oddaj do ASO i niech Oni się bawią.
8 tyś. jest ceną realną.
shipp - 2010-10-19, 12:08
Mi za kilka zadarapań zaplacili 7.700, móglbym wyciągnąć pewnie i pow. 10tys ale bylem w potrzebie
Ceny w serwisach takie są, blotnik 8tys, tlumiki 8tys, szyba Silverdo 2,5tys, sakwy Silverado 3tys, popmka ham. przód 1.8tys lusterko 350zl itd. Ceny kosmiczne i jeśli nie zależy komuś na gotówce, najlepiej oddać do ASO, ubezpieczyciel będzie ostro skasowany a poszkodowany wymienione szystko na nówki. I co najważniejsze, nie musi się czochrać z ubezpieczycielem tylko oddaje i odbiera motocykl.
dydzio - 2010-10-19, 21:00
Z góry przepraszam za linka, ale może spróbuj zasięgnąć języka lub wręcz pomocy u motocyklisty: http://www.virago.com.pl/viewtopic.php?t=11550
witek1965 - 2010-10-19, 21:33
dydzio napisał/a: | 8 tyś. jest ceną realną. |
Ja bym nazwał to inaczej. Tyle kosztuje w serwisie Yamahy w Polsce. Realnie wart tyle nie jest, podobnie jak inne części, ale to jest inna para kaloszy i nie temat do dyskusji.
Takich firm pośredniczących w uzyskaniu odszkodowania jak proponuje taternik są setki. Tylko, że jeżeli wyrwa kasę za uszczerbek na zdrowiu to klasa, a jak nic ci się nie stało, to po zawinięciu 20% i założeniu, że chcesz robić przez serwis, kasy ci po prostu zabraknie. Opłaca się tylko wtedy, kiedy bierzesz gotówkę i naprawiasz sam, mając dostęp do części używanych.
Sprawdził bym również np. w Niemczech cenę nowego błotnika. To co pisze Jusza jest realne. Swego czasu w Renault Megan padały cewki zapłonowe. 4 sztuki po jednej na każdą świecę. Renault nie ogłosił akcji serwisowej wymiany cewek, tylko wymieniali w okresie gwarancyjnym i to jak komuś padły i przyjechał do nich z usterka w polskiej sieci serwisowej Renault kosztowały 1400 zł, a w Niemczech ok. 400 DM, co wynosiło jakieś niecałe 800 zł. Nieźle prawda i biorąc na firmę (niestety nie miałem takiej możliwości), zwracali Mst 18%
dydzio - 2010-10-19, 21:51
witek1965 napisał/a: | dydzio napisał/a:
8 tyś. jest ceną realną.
| Ja tego nie powiedziałem Coś namieszałeś.
Z tego, co taternik pisał, kancelaria bierze z tego, co wysępi od TU, więc jeśli wysępili by 8k z czego skasowali te 1,6k to i tak wychodzi na plus, gdybyś miał sam odzyskać 3k.
A serwisu, który naprawia bezgotówkowo to ze świeczką szukać...
witek1965 - 2010-10-19, 22:39
dydzio, sorry. Kilka razy zwracałem już uwagę, że czasami przy cytowaniu coś się dzieje nie tak i wkleja nie tego autora. Ja w zasadzie sam nie robię nic, zaznaczyłem tekst i klik na cytuj i wyszło jak wyszło, a ja nie zauważyłem i nie zdołałem w związku z tym wyedytować. Przepraszam. Oczywiście
miodzik napisał/a: | 8 tyś. jest ceną realną | jest to fragment wypowiedzi Miodzika
[ Dodano: 2010-10-19, 22:41 ]
dydzio napisał/a: | A serwisu, który naprawia bezgotówkowo to ze świeczką szukać... |
no coś ty, każdy z tego jak najchętniej korzysta. Bezgotówkowo to ma klient, serwis jak najbardziej otrzyma swoja należność.
dydzio - 2010-10-19, 22:52
witek1965 napisał/a: | Bezgotówkowo to ma klient, serwis jak najbardziej otrzyma swoja należność. | A i owszem, ale serwisy też nie w ciemię bite, wiedzą, jakie wałki są z TU i wolą kasę na ławę, a nie naprawa o potem zwrot (części) kosztów od TU. Tak słyszałem...
A zresztą jak tam nie wiem, odpukać stłuczki jeszcze nie miałem, więc użerania się z ubezpieczycielem ani serwisem też nie.
witek1965 - 2010-10-19, 22:56
dydzio napisał/a: | TU i wolą kasę na ławę | pewnie, że tak, najpierw wycena, potem opinia TU i dopiero po podpisaniu stosownych umów robota. A warsztaty puszkarskie, gdzie części zamiennych z wtórnego obiegu jest full to dopiero nabijają kasę. Przykładowo zderzak kosztuje 2500 zł, na giełdzie ideał 500 + lakier 250 i reszta w kieszeni.
dydzio - 2010-10-19, 22:58
witek1965 napisał/a: | najpierw wycena, potem opinia TU i dopiero po podpisaniu stosownych umów robota | Boshe, ile to trwa? W ciemno strzelam, że w miesiącu się nie zmieszczą...
witek1965 - 2010-10-19, 23:00
dydzio, A co dopiero ja trzeba części z USA sprowadzać, jak to robił Wiewiór. Miał moto z USA, na baku oryginalny aerograf, w wersjach europejskich nie występujący, sie uparł i miał.
dragya - 2010-10-20, 00:53
Witam
Dzisiaj kontaktowałem się z serwisem i dowiedziałem się, że najlepiej oddać motor im i oni wszystko z ubezpieczycielem załatwią. Serwisant sam powiedział też, że należy po takim zdarzeniu sprawdzić symetrię itp. Uzasadnił wszystko tym, że serwis jako znawca tematu ma większą przewagę nad osobą wyceniającą szkodę niż ja. I ja się z tym zgadzam . Tak więc jutro motorek jedzie do serwisu i zobaczymy co będzie dalej.
Dzięki za zainteresowanie tematem
Pozdrawiam i będę się starał informować o sytuacji
[ Dodano: 2011-02-08, 23:43 ]
Witam
Wracam do tematu
Najpierw małe wprowadzenie
Spisując ze sprawcą oświadczenie nie zauważyłem, że był On ubezpieczony w firmie InterRisk, spisałem numer polisy i po kolorze kwitu (niebieski) myślałem że to PZU (tak człowiek w nerwach działa). Sprawę zgłosiłem do PZU, motor wstawiłem do serwisu i czekam. Po jakimś czasie był likwidator z PZU na oględzinach i przyznał wymianę błotnika na nowy - już jest dobrze. Lecz za jakiś czas dzwoni agent z informacją, że sprawca nie jest w PZU ubezpieczony, gdyż nie może znaleźć go w bazie. No to piszę smsa do sprawcy, który pracuje w Holandii. Odpisał po 2 tygodniach, że jutro zadzwoni jak się dowie wszystkiego (sprawca jechał samochodem matki). Nie zadzwonił, więc pojechałem pod adres z polisy dowiedzieć się wszystkiego i się dowiedziałem. Podałem do PZU nazwę ubezpieczalni i PZU przesłało dokumentację do właściwej firmy. Tamta firma 30.12.2010 przysłała mi list z informacją, że przejęła sprawę oraz że proszą o dosłanie brakujących dokumentów. Wysłałem zaraz po Nowym Roku i cisza. Koło 20 stycznia dzwonię i dowiedziałem się , że sprawa w toku i mam czekać, tydzień temu dzwonię i to samo, babka mi mówi że przekaże agentowi że czekam na informacje i dzisiaj patrzę na konto bankowe a tam wpłata od ubezpieczyciela na poczet odszkodowania 3275,82zł. Żadnej decyzji nie otrzymałem, nie wiem jak zakwalifikowali szkodę czy tak jak PZU czy inaczej (nie był nikt od Nich na oględzinach) i wpłacili kasę. Z serwisem nie rozmawiałem jeszcze ale jak dzwoniłem kiedyś pytać o cenę błotnika to mi powiedzieli około 4300zł. Jak teraz z Nimi walczyć??
|
|