|
YAMAHA XVS 650, 950, 1100, 1300, 1600, 1700, 1900 FORUM
|
 |
Wypadki - wypadek jaki miałem 3 lata temu
Żaku - 2010-06-28, 19:42 Temat postu: wypadek jaki miałem 3 lata temu Sprawa nieco przestarzała ale czemu nie mam podzielić się wrażeniami.
Do wypadku doszło w drodze do Świnoujścia. Zaraz za Goleniowem (ok.25 km za Szczecinem) leciałem sobie na hondzie deauville. Prędkość 90 km/h słoneczna pogoda niezbyt duże natężenie ruchu. Droga w tym miejscu o dobrej nawierzchni. 400m wcześniej patrząc od miejsca zdarzenia jest lekki łuk drogi gdzie trzy pasy schodzą w jeden pas.
Gość jadący przede mną kilkaset metrów (300-350m) audicą zjechał na pobocze i nie upewniwszy się czy coś nadjeżdża z tyłu wykonał manewr zawracania całkowicie zagradzając mi pas ruchu. W efekcie walnąłem w jego lewy bok. Tak określili całe zajście biegli sądowi.
Ja zapamiętałem to nieco inaczej a mianowicie że gość wyjechał mi z duktu leśnego w którym jest parking, ale sprawa wygrana orzekając 100% winy samochodziarza więc nie będę się kłócił o kosmetykę bo i tak wymusił pierwszeństwo.
Pomimo orzeczenie jego winy do tej pory sprawca nie czuje się winnym.
Efekt końcowy to 12 złamań (prawa noga, obie ręce, miednica, żebra i inne drobniejsze kostki) 6 miesięcy leżenia i orzeczone 73% stałego uszczerbku na zdrowiu).
Tu macie zdjęcie z miejsca wypadku.
http://www.fotosik.pl/pok...347d2c8e2f.html
Bemol - 2010-06-28, 19:58
nie ukrywam że zdjęcie przeraża. Podziwiam CIę że pozbierałeś się psychicznie i wsiadłeś znowu na moto. Strach pomyśłeć co by się stało gdybyś jechał choćby tylko 20 km/h szybciej.
DRAD - 2010-06-28, 20:37
Całe szczęście, że żyjesz
ePaweł - 2010-06-28, 21:56
Kurcze... Podziwiam Ciebie że wsiadłeś na moto znowu. Ja patrząc na na te zdjęcie i czytając mam jak zawsze po takiej dawce "nowinek" mieszane uczucia....
Podziwam i pozdrawiam.
Demolka - 2010-06-28, 22:08
Szczęście dla Ciebie, żeś z tego wylazł ,
ale ... nieszczęście dla nas, bo przez tą rozbitą przez Ciebie audicę puszkarze nas nie lubią
Merlin - 2010-06-28, 22:58
Fajnie, że wróciłeś na motor. Masz charakter.
Żaku - 2010-06-28, 23:42
W trakcie przygotowań do procesu jak i w trakcie jego trwania jedynymi osobami które usiłowały zrobić ze mnie szaleńca pędzącego 200 i więcej to sam oskarżony, jego papuga i ojciec sprawcy. Tak to pozostali czyli pogotowie, strażacy, policjanci i reszta świadków miała normalne podejście a wręcz wyczuwałem sympatię jeśli można to tak nazwać.
W czasie leczenia spotykałem się z pytaniami "to pewnie leciałeś ze sporą prędkością..." i z góry obstawiali, że winnym zaistniałej sytuacji byłem ja, ale po usłyszeniu jak było na prawdę robiło się im głupio.
Oskarżony przygotowując się do procesu zlecił prywatnie wykonanie ekspertyzy zajścia przez jakieś biuro. Według nich leciałem 200-215 (motocykl osiągał według producenta max. 165) i wyprzedzałem na podwójnej ciągłej po lewym pasie skręcające w lewo audi i jeszcze nie wiem jakim cudem w między czasie miałem wyminąć się z jadącym z naprzeciwka passatem, który 3 sekundy wcześniej minął stojące i czekające audi aż będzie mieć wolny pas do skrętu w lewo.
Co do mojego stanu psychicznego po wypadku to szczerze odpowiadam - uraz jest i wiele razy mam tak, że jeżdżąc motocyklem czy samochodem mam w pamięci to co się stało i widząc podobne sytuacje(wyjeżdżające auto z prawej) odruchowo ujmuję gazu a nawet przyhamowuję. A z jazdy motocyklem nie rezygnuję bo sporo członków mojej rodziny jeździło motocyklami i ja sam mam za sobą 25 lat doświadczeń z motocyklami oraz spore grono znajomych, którzy również jeżdżą więc motywacja by kontynuować tę przygodę jest spore.
Cały ten czas leczenia i rehabilitacji dał mi sporo w kość, ale nadal odczuwam dolegliwości i np. w trasie muszę co ok. 100km lub godzinę stawać bo tracę czucie w prawej nodze a w przypadku nagłego hamowania może być to kłopotem. Z resztą w wielu aspektach codziennego funkcjonowania jestem bardzo ograniczony i z człowieka mającego 35 lat w pełni sił stałem się dziadkiem po 70-tce a pewnie znalazło by się wielu starszych, którym bym nie dorównał w wielu konkurencjach.
Na koniec powiem Wam że człowiek będąc zdrów nie docenia wielu prostych i podstawowych czynności jakie wykonuje się codziennie aż nie przytrafi się podobna sytuacja jak mnie gdzie przez 4 miesiące by się załatwić musiałem prosić kogoś o pomoc. Najgorzej było w szpitalach gdzie najczęściej obsługiwały obce osoby. dopiero po powrocie do domu odczułem pewną ulgę.
Nie życzę nikomu takich doświadczeń.
Łuki - 2010-06-29, 08:07
Żaku --- szacun
pajakbielsko - 2010-06-29, 08:20
no kolego- respect
Radek - 2010-06-29, 08:26
szacunek Żaku
Demolka - 2010-06-29, 09:08
Fakt, wycierpiałeś się. Może ten Twój post przemówi do tych "niezniszczalnych" bez wyobraźni. Tobie zostało starać się żyć pełnią życia na ile kondycja pozwala, patrzeć mimo wszystko z optymizmem w przyszłość, a pocieszać się tym, że nie wszyscy po podobnych wypadkach mogą nawet tyle. Pozdrawiam
Żaku - 2010-06-29, 11:51
Demolka napisał/a: | Fakt, wycierpiałeś się. Może ten Twój post przemówi do tych "niezniszczalnych" bez wyobraźni. Tobie zostało starać się żyć pełnią życia na ile kondycja pozwala, patrzeć mimo wszystko z optymizmem w przyszłość, a pocieszać się tym, że nie wszyscy po podobnych wypadkach mogą nawet tyle. Pozdrawiam |
Niejednokrotnie szukając motywacji do kontynuacji pasji motocyklowej i przekonania mojego otoczenia o konieczności powrotu na 2 OO przytaczałem przykłady znanych mi osób z gazet i mediów, które pomimo kalectwa nie rezygnowali i dokonywali rzeczy na które niejednokrotnie zdrowy by się nie podjął. Najczęściej przypominał mi się pewien Amerykanin, który w czasie wojny w Wietnamie stracił obie nogi i mając protezy objechał dookoła świat na harleyu, więc czemu ja miałbym być gorszy i nie realizować się na miejscu tzn. w kraju.
Obecnie jest 3 lata jak miałem wypadek i dopiero na wiosnę kupiłem drag stera by ponownie jeździć. Na początku sezonu miałem pojechać do Częstochowy na otwarcie i parę drobnych wypadów a tu tuż przed Wielkanocą skręciłem nogę w kolanie (tę która była złamana w wypadku) i kolejne 1,5 miesiąca w plecy. Teraz dopiero zaczynam sobie odbijać stracony czas. Na szczęście obecnie jest sporo imprez, że przyprawia o zawrót głowy i jest gdzie jeździć
fazzi - 2010-06-29, 11:52
Wierze ze z czasem bedzie co raz lepiej gdyz organizm potrzebuje duzo czasu by sie zregenerowac po takich obrazeniach, zwykle zwichniecie w kostce odczuwam jeszcze a minelo poltora roku podobnie jak z przyszytym palcem, jednak z czasem jest co raz lepiej
Zycze ci powrotu do zdrowia i samych szczesliwych wyjazdow na 2oo
Żaku - 2010-06-29, 16:25
Właśnie lecę jutro w trasę pod Białystok do kumpla ma kiełbaskę z ogniska i zimnego browarka
U-BOOT - 2010-06-29, 19:57
Brachu SZACUN
MARSINUS - 2010-06-29, 20:41
Wielki wielki SZACUN Żaku a sprawcy ... na grob ojca i matki
Nasedo - 2010-06-29, 22:54
Szacun, można być czujnym jak waszka a i tak coś może się zdarzyć.
fazzi - 2010-06-30, 00:23
moze dobrze za nasze sprzety nie rozwijaja kosmicznych predkosci, bo im wolniej tym latwiej zareagowac a i szkody sa mniejsze.
kolega zaliczyl slizg bo wychodzac ze slepego zakretu wpadl w kupy gnoju nawiezionego z pola i jak smialismy sie przy piwie mial przesrane Intruder 1500 kulajac sie obtlukl sie z kazdej strony a Sloniu wygladal jakby go obsralo stado bizonow
spining - 2010-06-30, 06:48
Żaku, czapki z głów; 3maj się
|
|