|
YAMAHA XVS 650, 950, 1100, 1300, 1600, 1700, 1900 FORUM
|
 |
Wrażenia z jazdy - Pierwszy dzień majowego weekendu
shipp - 2009-05-09, 11:38 Temat postu: Pierwszy dzień majowego weekendu Jak wiecie, na 1-3.05 zorganizowałem mały zlot KCM w Gródku Kuj. Żeby miec pewnośc że wszystko jest zapięte na ostatni guzik, postanowiłem przybyc na miejsce dzień wcześniej. No więc Gwiazdka umyta, po salonie kosmetycznym, ubrana i w drogę! Do Leszna poszło gładko. Mały ruch i w miarę dobre drogi nastrajały pozytywnie. Później trochę gorsza nawierzchnia ale też szło nieźle. Przed Wrześnią trafiłem na sznur pojazdów spowodowany remontem odcinka tamtejszej trasy. Przed światłami przecisnąłem się na pool position i jako pierwszy wystartowałem. Rowy wzdłuż drogi zarzucały motocyklem we wszystkie strony, ale szczęśliwie nie musiałem nikogo wyprzedzac. Niewiele dalej natrafiłem na zamknięty przejazd kolejowy i potwornie długi korek. Jak mam w zwyczaju w takich sytuacjach, oczywiście pool position przez samym szlabanem. Jadę dalej. W mieście lecę tranzytem i znowu korek! Próbuje się przeciskac, ale uprzejmi kierowcy utrudniają mi jak tylko mogą, poza tym wąska droga nie pozwala na wiele. Zjeżdżam na pobliski parking w obawie przez przegrzaniem silnika. Kilkanaście minut a korek jakby się wydłużał, więc nie ma na co czekac, jadę. Włączając się do ruchu zyskałem trochę metrów i dalej poszło gładko. Wyjazd z miasta. Po wyprzedzeniu maruderów jadę jako pierwszy a za mną sznur aut. Z naprzeciwka autokar prowadzi długi peleton. Nagle ze środka wyrywa się jakiś bus a wali prosto na mnie. Mruganie światłami nic nie daje, to walę po heblach i na pobocze. Mijamy się ja szerokośc lusterek. Co za debil! Droga pocięta rowami we wszystkie strony, tak że trzeba nieźle się napracowac aby utrzymac pion i kierunek jazdy. Im bliżej Gniezna tym gorzej. Znowu widzę przed sobą sznur pojazdów z ciężarówka na przedzie. Nauczony niedawnym doświadczeniem zwalniam i uważnie przyglądam się nadjeżdżającym pojazdom. A jakże! Przeczucie mnie nie zawiodło! Znalazł się niecierpliwy! Wyskakuje z kolumny i wali prosto na mnie! Przygotowany na taką ewentualnośc zjechałem nieco na pobocze z wymownym fakulcem w górze! Zauważyłem przepraszający gest ale nie poczułem zrozumienia. Wjazd do Gniezna i korek aż miło! Ruch z naprzeciwka i wąska droga nie pozwalają na przeciskanie się między pojazdami. Powoli, z mozołem, czując rozgrzany silnik między nogami przesuwam się do przodu. Wreszci dojeżdżam do skrzyżowania! Skręcam w lewo i kolejny zonk! Korek! Znam drogę więc wiem, że koreczek ma min. 2-3 kilometry i żadnej możliwości ominięcia ani przeciskania się do przodu. Zdesperowany korzystam z okazji, kiedy pojazdu ruszają powoli do przodu i błyskawicznie mijam jeden po drugim. Jakoś przeciskam się coraz dalej, ale natrafiam na miłego pana który najpierw popatrzył na mnie w lustrku i zjechał do środka jezdni. A ch*j ci w d*pę, i tak już mam blisko. Obawiałem się tylko, aby znowu nie zblokowało mi się sprzęgło, ale na szczęście nic takiego nie nastąpiło. Jazda przez Gniezno poszła szybciutko. Ten zajeżdżający mi drogę został daleko w tyle a ja pognałem dalej, korzystając z ładnej, szerokiej i prostej drogi. Odkręciłem żeby nadrobic stracony w korkach czas. Ruch był coraz większy, ale też auta potulnie usuwały mi się z drogi. Szybko dojechałem do Strzelna. Tam jako któryś w kolejce pojazdów grzecznie przejechałem miasto. Na wyjeździe wszyscy przyśpieszają. Kontem oka zauważam osobówkę usiłującą wycofac z posesji na drogę. Stoi i przepuszcza innych więc jadę. Kiedy pojazd przede mną przejechał, osobówka wskakuje na mój pas! Zdążyłem tylko dac po heblach i zjechac na lewo żeby nie zaliczyc dzwona! Szczęście że nic nie jechało z naprzeciwka! Wkurwiony wygrażam pięściami burakowi który udaje że mnie nie widzi. Kilkaset metrów dalej zjeżdża z drogi. W Inowrocławiu jeszcze zaliczam kilka strzałów z suszarek, ale że jadę grzecznie, to lewa w górę! Dalej kieruję się na Bydgoszcz i Wyrzysk. Remont drogi długi na kilkanaście kilometrów i budowa wielkiego ronda powodują spowolnienie ruchu. Korzystam z takiej okazji i wymijam wszystko po kolei. Jest szeroko i prosto więc rura! Mijam Nakło n/Notecią po obwodnicy. Rozpędzony wyprzedzam jakiegoś marudera lewym pasem, gdy nagle widzę przed sobą wysepkę! Hamowanie awaryjne! Ledwie wyrobiłem! Pot zalał mi mordę i ręce trochę zalatały. Wyrzysk. Tutaj zjeżdżam na objazdy. Jadę jakimiś pipidówkami i drogami mocno lokalnymi. Zaczyna się ściemniac. Za Łobżenicą wjeżdżam do jakiejś wioski. Jadę powoli na szczęście. Na zakręcie 90st w prawo zauważam wysypane tony piasku i żwirku! Delikatne hamowanie nic nie daje! Skręcenie kierownicy powoduje uślizgi koła! Już widzę siebie leżącego w rowie ale jeszcze rozpaczliwie odpycham się nogami! Przednim kołem łapię pobocze i... przyczepnośc! Ufff.... Do celu mam już blisko, więc jadę powolutku jak na szpilkach. Dojeżdżam na miejsce. Witam się z miłą Panią i na pytanie jak się jechało opowiadam, co napisane powyżej. Zimny browarek natychmiast regeneruje moje nerwy i przywraca chęc do życia.
GRATULUJĘ TYM, KTÓRZY PRZEBRNĘLI PRZEZ TEN ELABORAT!
marian00 - 2009-05-09, 12:19
Ładnie sobie poradziłeś ale nie życze Ci zebyś przerzył taka trase jeszcze raz.....
A tak na marginesie: w puszkach to chyba sami debile jeżdża....
Masa - 2009-05-09, 12:23
shipp, nic dodąć nic ująć , poprostu Polska rzeczywistość i uprzejmość tutejszych kierowców, brakuje nam ze 30 lat do zachodu pod każdym względem. . . .
vaaks - 2009-05-09, 13:44
Gratuluję i współczuję, niezłą szkołę przeszedłeś. Ja dziś też pierwszy raz w życiu położyłem motor. Katamaraniarz będąc metr przed przejściem zdecydował się przepuścić pieszych. Wcześniej nie sygnalizował takiego zamiaru. Na szczęście przy prędkości bliskiej zeru wyłożyłem maszynę na boku bez strat. Znalazł się kolega, który pomógł mi ponieść, bo sam bym nie wydolił.
zen - 2009-05-09, 14:29
marian00 napisał/a: |
A tak na marginesie: w puszkach to chyba sami debile jeżdża.... |
Z naciskiem na "chyba", bo sporo forumowiczów jeździ również puszkami. Swoją drogą jeżdżąc sporo po Polsce mógłbym powiedzieć, że na motocyklach też sami debile jeżdżą. Nie raz, i nie dwa w czasie wyprzedzania zostałem ominięty z lewej przez jakiegoś wesołka na dwóch kółkach.
[ Dodano: 2009-05-09, 14:30 ]
vaaks napisał/a: | Gratuluję i współczuję, niezłą szkołę przeszedłeś. Ja dziś też pierwszy raz w życiu położyłem motor. Katamaraniarz będąc metr przed przejściem zdecydował się przepuścić pieszych. Wcześniej nie sygnalizował takiego zamiaru. Na szczęście przy prędkości bliskiej zeru wyłożyłem maszynę na boku bez strat. Znalazł się kolega, który pomógł mi ponieść, bo sam bym nie wydolił. |
W tej sytuacji to niestety ewidentnie Twoja wina
shipp - 2009-05-09, 15:01
Czy ja wiem, czy to były jakieś specjalne zdarzenia na drodze? Owszem, jakoś skumulowały się w jeden dzień, chociaż z drugiej strony raczej do rzadkości zaliczam jazdy, kiedy nie-dzieje-się-nic. Chyba kiedy latam wokół komina...
1janbo - 2009-05-09, 17:15
shipp, nie wiem dlaczego, ale zanim dotarłem do końca opowieści, byłem przegonany, że jednak gdzieś dzwona zaliczysz... sorrki, ale dzień miałeś parszywy... dobrze, że nic złego się nie stało
shipp - 2009-05-09, 18:14
co parszywy??? wiesz jak mi się świetnie jechało!? już jestem przywyknięty do podobnych sytuacji.
Tutaj chciałem pokazac dramaturgię jazdy motocyklem, jak niewiele człowiekowi brakuje, żeby się "przejechac" na puszce, no i troszkę popisac erudycją...
fazzi - 2009-05-09, 18:24
normalnie szok
Ja jadac na weekend majowy zrobilem za jednym razem 860 km i jazda to czysta przyjemnosc, po drodze tankowanie i mile pogaduchy na stacjach z motocyklistami, bywaly takie gdzie stalo po kilkadziesiat motocykli. Az strach pomyslec jak przyjade do polski na motocyklu czy ja tam nie zgine
empiq - 2009-05-10, 19:51
uffff. shipp dobrze że nic się nie stało - spociłem się czytając
adun2 - 2009-05-10, 21:23
Kurcze! W jeden dzień zaliczyłeś tyle niebezpiecznych sytuacji ile ja miałem przez kilka lat. Myślę, że limit takich zdarzeń wykorzystałeś i teraz będziesz przez długi czas śmigał bez przeszkód, a uprzejmi kataryniarze będą robili ci miejsce na drodze. Mam taką nadzieję, chociaż rzeczywistość pokazuje coś innego. Ja dzisiaj przejechałem trochę kilometrów i na całe szczęśćie bez sytuacji mrożących krew w żyłach.
Ale relację napisałeś super. Czyta się jak scenariusz do filmu grozy. Miałem takie samo wrażenie jak 1janbo. Na szczęcie thriller skończył się happy endem.
zen - 2009-05-10, 21:42
Eee, to wszystko przez to, że shipp się za mocno kładzie
shipp - 2009-05-10, 22:24
zen napisał/a: | Eee, to wszystko przez to, że shipp się za mocno kładzie |
Noo, jak jest na kim.... to owszem, kładę się całkiem całkiem... I jeszcze z browcem w jednej ręce
warek07 - 2009-05-14, 17:54
czasami to mam wrazenie ze z puszek kierowca traktuje nas jak bysmy jechali skuterami...: "...na pewno jedzie wolno, ma lekki mały motorek, se jakos wyhamuje na poboczu..." mialem podobnie jak shipp gościa który tirem wyprzedzał wolniejszego tira nie bacząc na mnie jadącego z przeciwka (na szczescie raz tylko) W trase zapalam zawsze dlugie wiec jesli debil widzi mnie i swiadomie kaze ladować na poboczu na którym nieraz to dziury są nie do pokonania... to, to już jest mega kurestwo...
zycze Ci chopie - kladz sie na "tej - całkiem całkiem"
krzysiekDrag - 2009-05-15, 09:56
Niestety w naszym kraju tak jest drogi dla enduto i brak zrozumienia ze ktos jest odwazny i smiga na Nie wspomne o takich bolidach na naszych drogach jak 126p, Zuk, i dreseach pedzacych w BMW
pan_wiewiorka - 2009-05-15, 12:05
Dziś, w ciągu dwóch minut, omal mnie nie zabili. Kurwa, ja już poważnie myślę nad karabinem. No będę strzeał, zabijał, mordował bo tak dalej być nie może. Co, mam być jak szlifierze i po powrocie do odmu mówić "Znowu przeżyłem"?!
shipp - 2009-05-15, 12:51
Wiewiór, zróbmy wzorem jeźdźców z dzikiego zachodu, przy motocyklach boczne mocowania i zamiast strzalb weźmy bejzbole. Pojeździjmy razem po polskich drogach i siejmy postrach wśród puszkarzy!
mikssdaniel - 2009-05-15, 13:57
Widziałem taką maszynę w Częstochowie. Przy ladze przymocowana skórzana kieszeń a w niej kij bejzbolowy.
Mnie takie coś przydałoby się do usuwania z karoserii zbędnych dla niektórych, wystających elementów jakimi są lusterka
RafV - 2009-05-15, 14:44
Scena zaszłyszana, ale na 100% prawdziwa. Śmigali koledzy na turystykach i jeden katamaran specjalnie ich przyblokował (ostre, awaryjne hamowanie). Jak się zrobiło luźniej wyprzedzili gościa, a ostatni, który wyprzedzał na motorze wyprostował sobie nogę i "pech chciał", że jego glan trafił "przypadkowo" w lusterko katamarana. Dali ostro po garach i tyle ich widziano, a smutne lustereczko tylko bimbało na kabelkach.
pan_wiewiorka - 2009-05-15, 17:33
Nie będę ukrywał, że już myślałem nad tego typu olstrem i w nim zatkniętym bejsbolem. Myślę, że na sam widok jakis niedorobiony i niedowartościwany katamaryniarz ustąpiłby miejsca.
Dziś miałem nawet miło, ludzie pięknie się rozstępowali. Nawet kierowcy TIRów jak tylko usłyszeli robili szybciutki (w miarę możliwości) zjazd do prawej a ja środeczkiem. Mniód
warek07 - 2009-05-19, 21:24
pan_wiewiorka napisał/a: | Nie będę ukrywał, że już myślałem nad tego typu olstrem i w nim zatkniętym bejsbolem. Myślę, że na sam widok jakis niedorobiony i niedowartościwany katamaryniarz ustąpiłby miejsca.
Dziś miałem nawet miło, ludzie pięknie się rozstępowali. Nawet kierowcy TIRów jak tylko usłyszeli robili szybciutki (w miarę możliwości) zjazd do prawej a ja środeczkiem. Mniód |
i nie mogo by tak byc zawsze
ansuz - 2009-06-19, 12:36
Sytuacja: powrót z Bieszczad do Kraka, zmęczenie po 600 km (w dwa dni - rozbawił mnie znak ostrzegający przed nierównościami na drodze, już od 10 km jechaliśmy po pasie łat i dziur), wielki kor daleko przed krk, jeden pas, ale spokojnie da się przecisnąć lewą. Część puszek stoi, część zjeżdża, rachunek byłby wyrównany, gdyby nie jeden kretyn. Jak wyżej: zobaczył nas i zjechał do środka jezdni tuż przed błotnikiem. Gdybym miała wtedy moją emkę, chociaż w zasadzie przydałaby się jakaś boczna, wpakowałabym kilka kulek (kompozytowych) w karoserię. Wiem, wiem nie można nie należy bla, ale kiedy widzę, co ludzie czasem z czystej złośliwości robią, przeraża mnie to nie tylko ich "czyń drugiemu, co go może zabić", ale i własna naiwność.
shipp - 2009-09-28, 07:47
Wczoraj znowu! Nosz karwasz tfasz, debili nie brakuje! Zwykle jeżdżę środkiem pasa albo przy środku jezdni. Wiadomo, bliżej pobocza więcej dziur i można trafic na jakiś syf, złapac gumę czy coś w tym stylu. Za Śremem jakimś przypadkiem i całkowicie "niechcący" jechałem prawą stroną pasa. I dzięki bogu!!! Naprzeciwko mnie jechała puszka, jakieś 10 metrów przede mną nagle zza tej puszki wyskoczyła druga! Kierowca nawet nie sprawdził czy droga wolna tylko po prostu niespodziewanie i nagle wskoczył na mój pas! Droga tam jest nie za szeroka i minęliśmy się dosłownie na grubośc lakieru! Nie miałem czasu na żadną reakcję, nawet nie zdążyłem się wystraszyc! Gdybym jechał jak zwykle, na 100% byłoby czołowe zderzenie! Można sobie wyobrazic co by zostało ze mnie, jechałem około 100 km/h a ten idiota jeszcze więcej.
Sylwek - 2009-09-28, 07:59
Kochany , nasza wspaniała droga nr 7 dostarcza średnio co 5 km takich niespodzianek , nie licząc tego że wczoraj koleś z ułańską fantazją wyprzedzał na 3-ciego , i wziął mnie w kleszcze , z lewej miałem 2 auta a z prawej tego debila ( temu z prawej to już zostało tylko pobocze ).Tylko nogi schowałem. Ja już przestałem się denerwować na tej drodze bo to ani sensu nie ma , a i wrzodów się można dorobić .Myślę że czas go sam ukarze i kiedyś mu zabraknie tego pobocza .
pan_wiewiorka - 2009-09-28, 08:08
Wczoraj zrobiłem sobie krótki wyjazd. I omal się nie rozjebałem. A teraz uwaga na powód. Jakiś debil, sqrwiel niemyty, suczy chwost i obkurwieniec wyjął z jezdni dekiel do studzienki kanalizacyjej. Dobrze, że jechałem jakieś 50km/h bo miałbym masakrę. Ledwo minąłem a i tak czułem, że tylny lacz jakąś połową wisiał w powietrzu. Toż jest kurwa naród!
shipp - 2009-09-28, 08:11
Jakiemuś żulowi brakowało na tanie wino to wziął i sprzedał w skupie złomu, a że ktoś się kiedyś zabije... to już ma głęboko w doopie. evil
pan_wiewiorka - 2009-09-28, 08:23
shipp napisał/a: | Jakiemuś żulowi brakowało na tanie wino to wziął i sprzedał w skupie złomu, a że ktoś się kiedyś zabije... to już ma głęboko w doopie. evil |
Zadzwoniłem na Policję i zgłosiłem. No ale już nie czekałem na nich
sly1078 - 2009-09-29, 21:42
To jeszcze nic przyjedźcie do wrocka, tu się dzieje jak mi się spieszy to sie przeciskam przez korki i w 90 % jest pięknie oczywiście mój ukłon lub machnięcie łapą do zjeżdżających, ale ostatnio zdarzyło mi się omijać korek środkiem jezdni puszki stoją w jedną i drugą stronę dużo luzu nagle z naprzeciwka jakiś robol z kolesiami w dostawczaku z piachem na pace wjeżdża na mój pas i mnie blokuje wszyscy się cieszą w kabinie ale kawał mi zrobił ich super kierowca kilka puszek nawet trąbi na debili ale oni są zadowoleni . I tak, jak bym miał taki pistolet to bym im popsuł humory, ale nie mam wiec jadę dalej bogatszy w dodatkowe doświadczenie bo to że zajeżdżają drogę jadący w tym samym kierunku to jest u nas normalne, ale z tym ciężkim przypadkiem debilnego humoru to się jeszcze nie spotkałem
|
|