Hardcore w czasie ulewy - kilka spostrzeżeń |
Autor |
Wiadomość |
Xavier
Model: DS 1100 Classic
Rocznik: 2008
Wiek: 38 Dołączył: 08 Wrz 2009 Posty: 831 Skąd: JANKES-ANDRYCHÓW
|
Wysłany: 2011-07-27, 09:08 Hardcore w czasie ulewy - kilka spostrzeżeń
|
|
|
Wczoraj miałem wspaniałą nieprzyjemność podróży w ulewie.
90 km od Częstochowy do Piotrkowa Trybunalskiego w godzinach ok. 21:00-21:30.
Jeśli widzicie że na horyzoncie pojawiło się coś ciemniejszego niż jaskinia w nocy to jest to zapowiedź na prawdę fascynujących wrażeń motocyklowych. Nie wiem dlaczego ale zdecydowałem że jednak się nie zatrzymam (droga 2x2) i dojadę bez względu na wszystko.
A więc na początek lekki deszczyk - nic nadzwyczajnego.
1) Jeśli widzisz przed sobą ścianę wody lecącej z nieba jak tafla wodospadu, zwolnij uderzenie będzie mniej boleć Proponuję też zaciśnięcie pośladów aby się nie posrać z radości.
2) Jeśli wydaje Ci się że gorzej być już nie może to się myliłeś
3) Jeśli uważasz że przemokłeś do suchej nitki to też się myliłeś - za 5 min mokro będzie nawet w jelicie grubym
4) W ulewie nic nie widać warto trzymać się jakiegoś samochodu aby kierować się na jego czerwone światełka z tyłu
5) Jeśli widzisz znak informujący o koleinach (na drodze 2x2) uciekaj za wszelką cenę na lewy pas. Koleiny pełne wody mogą być bardzo nie miłe.
6) W ulewie da się jechać 110 km/h ale to zależy od rodzaju asfaltu i pod warunkiem że jedziesz prosto
7) Gdy mijasz tira lub osobówkę, która jedzie po koleinach przygotuj się na to że więcej wody dostaniesz z boku niż z góry, takie małe tsunami
8.) Jeśli coś dudni w kask tak głośno że nie słyszysz wydechów tzn że leci z nieba grad. Grad boli i jest śliski - ale da się jechać 80 km/h
9) Zmiana pasów ruchu to zły pomysł, proponuję robić to tylko w szczególnych przypadkach
10) Jeśli jakaś pucha sugeruje abyś spadał z lewego pasu bo chce Cię minąć i wali Ci ksenonami po lusterkach mignij lewym kierunkiem dając mu do zrozumienia że za ch*a tego nie zrobisz i niech Cię mija z prawej
11) Rzadko zdarza się, ale jednak, że jakość nawierzchni na lewym pasie jest gorsza od prawej i trzeba się ratować przed glebą zmieniając pas
12) Śpiewaj lub zastanawiaj się co napiszesz na forum jak przeżyjesz - czas dzięki temu szybciej płynie
13) Nie ma co się mazać - wystarczająco dużo wody jest na zewnątrz kasku więc nie ma co dolewać wewnątrz
14) Jeśli masz możliwość rób zdjęcia kierowcą puszek i tirów które mijasz - wrzucisz je na Youtuba i zostaniesz ogłoszony najlepszym komikiem świata
15) Burza kiedyś się kończy, choć czasem później niż myślałeś na początku
Dziś w pracy dziwnie się na mnie ludzie patrzą pewnie dlatego że mam czarne dłonie
Pozdrawiam |
_________________ W rytmie V2 przejechane już:
Yamaha XVS 1100 - 28 545 km (2016: 6743 km | 2015: 4013 km | 2014: 10 962 km | 2013: 6827 km)
Yamaha XVS 650 - 44 893 km (2012: 12 330 km | 2011: 15 543 km | 2010: 17 020 km)
Stan na koniec 2016: 23 141 m |
|
|
|
|
kostass
Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 2111 Skąd: GŁ Grupa Łódzka
|
Wysłany: 2011-07-27, 09:20
|
|
|
Xavier , ja idzie ulewa to przeczekac ja w jakims zacisznym lokalu ..... ulewy maja to do siebie ze nie trwaja długo . Przejdzie i potem juz tylko pada . Jak jedzisz to jest ryzyko ze jedziesz razem z ulewą i mozesz tak jechac całe dzisiatki kilometrów . Jak juz musisz jechać to korzystaj z "marginesu" (pasa awaryjnego ) jak oczywiscie jest . |
_________________ Garfield i .... w oczekiwniu na nowego Ogryzka |
|
|
|
|
aks
Model: RS1700
Rocznik: 2006
Wiek: 46 Dołączył: 29 Cze 2009 Posty: 326 Skąd: Warszawa/Rzeszów
|
Wysłany: 2011-07-27, 09:40
|
|
|
Miałem podobnie niedawno, jak jechałem na Podkarpacie. Na szczęscie do celu podrózy pozostało ledwo 20km, więc przeżyłem. Ale jak pisze Xavier wrażenia niezapomniane, szczególnie jak dostajesz wodospadem spod kół tira. Tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć... |
|
|
|
|
F.I.P. Berek
Model: DS 650 Custom
Rocznik: 2001
Wiek: 58 Dołączył: 02 Maj 2010 Posty: 684 Skąd: Chełm
|
Wysłany: 2011-07-27, 10:04
|
|
|
Xavier
wszystko to święta prawda... chociaz trudno słowami przekazać ilość wrażeń... Parę lat temu miałem tą przyjemność jadąc z Holandii do Polski - cały dystans przez Niemcy w deszczu. Żeby było ciekawiej po naszej stronie Odry świeciło słoneczko, tak że pani w kantorze była nieco zszokowana jak dostała banknoty euro jak mokre szmaty... Generalnie byłem wtedy zadowolony,że moje stare kowbojki są nieco dziurawe, bo dzięki temu mogłem stan wody w butach zachować na akceptowalnym poziomie. Wyprzedzanie tirów - jak w Twoim opisie - tyle,że pomnożone przez 100 czy 200 razy - nie mam pojęcia, a nie liczyłem ile ich wyprzedziłem przez parę godzin jazdy. Był to pierszy raz kiedy postanowiłem całą trasę pokonać za jednym strzałem ( Niemcy to połowa, potem jeszcze cała Polska : Swiecko-Chełm) bo byłem tak orzeżwiony parogodzinnym prysznicem.
W tym roku miałem powtórkę z rozrywki jadąc w przeciwną stronę, ale już w mniejszym wymiarze i , że kolejny już raz to nie robi takiego wrażenia. |
_________________ jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze
morze i wiatr |
|
|
|
|
Demolka
Model: DS 1100 Classic
Rocznik: 2003
Wiek: 77 Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3747 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: 2011-07-27, 11:16
|
|
|
Gdy w zeszłym roku z Mańkiem jechaliśmy podczas oberwań chmur na I Atomowy, to nie było w tamtych pustkowiach mowy o suchym lokalu jak pisał kosstas, ba nawet wiat przystankowych w ulewie nie było widać, a o ubraniu przeciwdeszczówek - zapomnij. 5 kilometrówq przed celem powstrzymała nas dopiero rzeka przez drogę, którą płynęła ziemia, kamienie, a próbowały nawet kopy siana
Dojechaliśmy i dziś się nieraz z tego śmiejemy bo motocykliści twardzi są - nie jedzą miodu lecz żują pszczoły |
_________________ Wszyscy kiedyś przestaną pić,
ale tylko niektórym uda się to jeszcze za życia
|
|
|
|
|
darkside
Model: DS 1100 Classic
Rocznik: 2008
Wiek: 48 Dołączył: 27 Kwi 2009 Posty: 1717 Skąd: Gdańsk/Banino
|
Wysłany: 2011-07-27, 21:24
|
|
|
Xavier, mał poprawka do punktu 6. W oberwaniu chmury można nawet lecieć 140km Doświadczyłem tego w zeszłym roku wracając z Torunia do 3 City z ARTem Tak podniosło mi adrenaline, że na autostradzie w oberwaniu chmury i gradobiciu leciałem 140. Deszcz i wiatr był tak silny, że na poczatku nie wiedzieliśmy czy się zatrzymywać i wpaść do rowu z podmuchem, czy jechać dalej (przed nami była ściana deszczu i gradu). Generalnie widoczność tak mała, że nie szło jechać razem.
Po kilku km na budziku było już ponad 100, a auta wycieraczki miały na 4 i prawie stawały. Faktem jest, że autostrada ma bardzo dobre odprowadzenie wody, co nie zmienia faktu, że nie chciałem nawet myśleć o hamowaniu Pozycja szlifierki ( leżenie na baku ) i "dzida" co ciekawe bez szyby to jest dopiero jazda
Przemokłem wtedy nawet od środka a ręce doczyszczałem chyba przez tydzień, ale niezapomniane są rozmyte miny "typów" w samochodach Na odcinku 100km austostrady nie znalazł się żaden pojazd który mnie wyprzedził, a wjechałem raz na stacje czekając na ARTa. Czy to było mądre ? pewnie nie, ale za to niezapomniane |
_________________
|
|
|
|
|
Demolka
Model: DS 1100 Classic
Rocznik: 2003
Wiek: 77 Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3747 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: 2011-07-27, 21:59
|
|
|
Nie ryzyko hamowania jest w takiej jeździe najniebezpieczniejsze bo do pewnego stopnia, zwłaszcza na autostradzie można je przewidzieć i mając umiejętności zrealizować.
Najniebezpieczniejszy jest aquaplaning czyli klin wodny przed kołem powiększający się wraz ze wzrostem szybkości bo rowki w oponie przestają nadążać "odpompowywać" wodę. Gdy poziom wody w klinie przewyższa siłę docisku opony (a to stwierdza się dopiero gdy tak się stanie) koło traci całkowicie przyczepność i trzeba dużej wprawy by to odczuć i w porę zredukować szybkość do zniknęcia zjawiska aquaplaningu, a redukuje się ją bez przyczepności przedniego koła czyli najlepiej silnikiem. Bez zrozumienia zjawiska aquaplaningu, przy szarżowaniu w deszczu wylatuje się po prostu z drogi
Myślę, że mieliście wtedy na kołach wyścigowe "deszczówki" bo gładka nawierzchnia, 140km/h i oberwanie chmury ) |
_________________ Wszyscy kiedyś przestaną pić,
ale tylko niektórym uda się to jeszcze za życia
|
|
|
|
|
F.I.P. Berek
Model: DS 650 Custom
Rocznik: 2001
Wiek: 58 Dołączył: 02 Maj 2010 Posty: 684 Skąd: Chełm
|
Wysłany: 2011-07-28, 10:08
|
|
|
W czasie wcześniej wspomnianego rejsu przez Niemcy turlałem się tak koło 120 km/h, tylko przy wyprzedzaniu tirów nieco przyspieszałem. Ale przez pewien dystans miałem przed sobą gościa na czymś dużym ( może Goldas albo Elektra) z kuframi i pasażerem, który trzymał 130 - jakiś czas jechałem za nim,potem odpuściłem - coś mi szeptało, że 120 wystarczy. W tamtym sezonie miałem delikatny uraz do jazdy w deszczu po tym jak kobitka wyjechała mi na czerwonym i ten ułamek sekundy ,kiedy już się widziełem jak siedzę obok kierującej pani razem z motocyklem, zaowocował użyciem hebli (nie podejmuję się analizy , który hamulec w tej sytuacji był głównym...) i zakończył się delikatnym szlifem na rozlewisku zwanym skrzyżowaniem...
W tym sezonie moja łódz podwodna na niemieckiej autostradzie pomykała 130-140 i, jak już Darkside napisał, daje to adrenalinkę. Aczkolwiek mądrym i rozsądnym tego nie polecam. |
_________________ jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze
morze i wiatr |
|
|
|
|
Zdzich
Model: SYMPATYK
Rocznik: 2015
Wiek: 63 Dołączył: 12 Sty 2009 Posty: 452 Skąd: Grodków
|
Wysłany: 2011-07-29, 13:11
|
|
|
Xavier - ładnie to napisałeś. Zwróciłbym jeszcze uwagę na tiry - jechać za nimi nie da rady, bo nic nie widać. A wyprzedzanie ich podczas deszczu i poprzez koleiny pełne wody jest faktycznie karkołomne. Więc może faktycznie na stałe zająć lewy pas... |
_________________ http://picasaweb.google.pl/zdzich102/
Yamaha Super Tenere |
|
|
|
|
Erni
Model: DS 650 Custom
Rocznik: 2002
Wiek: 48 Dołączył: 28 Paź 2010 Posty: 15 Skąd: Michalin
|
Wysłany: 2011-07-29, 14:46
|
|
|
Fajny poscik Ja bym odradzal punkt:
"12) Śpiewaj ..."
Raz jechalem w oberwaniu, ulewie takiej w wawie i moze nie spiewalem ale klalem, ze sie zdecydowalem uciekac przed burza - tylko chyba kierunki pomylilem bo wjechalem w jej srodek ale mniejsza z tym, lalo okrutnie, wilgotnosc zaje..sta, widocznosc jak po niezlej libacji (rozmyta) i pogoorszylem sobie ja jeszcze wlasnie wypowiadajac niecenzuralne slowa bo mi moment kask od wewnatrz zaparowal.
Tak wiec proponuje morde na klotke bo inaczej bedzie dupa zbita |
|
|
|
|
azrael88
Model: SYMPATYK
Wiek: 43 Dołączył: 10 Maj 2011 Posty: 89 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-29, 19:09
|
|
|
Raz, kilka dni temu jechaliśmy w oberwaniu chmury. Złapało nas dosłownie 5km od domu, w Kielcach. Aut było sporo, wiec jechałem góra 70 km/h ale i tak było mi słabo. Mało co widziałem, moto się ślizgało po asfalcie a ja byłem mokry z nerwów (jakby mało było tej pieprzonej wody z nieba). |
_________________ Michał, Był XVS jest FJR
|
|
|
|
|
Ziółek
Model: DS 125
Rocznik: 1997
Dołączył: 12 Maj 2009 Posty: 1425 Skąd: 4 planeta
|
Wysłany: 2011-08-01, 10:16
|
|
|
Xavier, Po wczorajszej hardcorowej trasie powrotnej z Giżycka dołączam do Twojego klubu zapalonych miłośników jazdy w czasie nawałnicy. Zajebiście było jak już nawet niektóre puszki stawały... a ja parłem jak na porodówce
PS
Do Twojej instrukcji dodał bym jeszcze jeden pkt:
16) Co kilka minut opuszczaj ręce (naprzemiennie ) aby wylać kilka litrów wody z rękawów kurtki bo zaczynają niebezpiecznie wpływać na stabilność motocykla
Pozdrawiam... miłośników wody w jelicie grubym |
_________________ "Mówimy sobie na Ty. Nie ma między nami jakichś zadrażnień. Czujemy się fantastycznie w naszej grupie." |
|
|
|
|
Grzegorz Anis
Model: MS1300
Rocznik: 2008
Wiek: 57 Dołączył: 14 Lip 2008 Posty: 1069 Skąd: Chelm
|
Wysłany: 2011-08-01, 10:45
|
|
|
Ziółek, jak wiesz, z powodów czysto technicznych z Giżycka wyruszyliśmy trochę wcześniej, co jednak nie ustrzegło nas od kilkukrotnej zlewy, były chwile kiedy nie było nic widać i czułem się jak w piątek wieczorem. P/Deszczówka jak zwykle sprawiła się na medal. |
_________________ Organizator V meetingu "WILD EAST" Drag Star
|
|
|
|
|
Galder
Model: SYMPATYK
Wiek: 45 Dołączył: 27 Paź 2010 Posty: 429 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-03, 16:32
|
|
|
Warto zainstalować sobie wycieraczki na kask i drugie wewnętrzne do wycierania mgły z szyby, bo jak leje, taki mi paruje, że muszę z otwartą szybą jechać, przynajmniej nie mam problemu z piciem podczas jazdy, gorzej że przy ciężarówkach można się utopić jak chlust spod ich kół trafi w twarz |
_________________ Filozofia wymaga więcej koncentracji niż jazda motorem, ale nie jest tak bolesna przy upadku. |
|
|
|
|
Etek
Model: SYMPATYK
Rocznik: 2011
Wiek: 47 Dołączył: 24 Cze 2009 Posty: 509 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-03, 20:01
|
|
|
no to i ja jeszcze coś dorzucę - telefon wkładaj za, nie przed membraną... jak dolecieliśmy z Giżycka to sobie o tym właśnie przypomniałem... otwierając kieszeń... z deszczówką wylał się nowiutki telefonik... do kosza się nadaje. |
_________________
|
|
|
|
|
kostass
Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 2111 Skąd: GŁ Grupa Łódzka
|
Wysłany: 2011-08-03, 22:41
|
|
|
Galder napisał/a: | Warto zainstalować sobie wycieraczki na kask i drugie wewnętrzne do wycierania mgły z szyby, bo jak leje, taki mi paruje, że muszę z otwartą szybą jechać, przynajmniej nie mam problemu z piciem podczas jazdy, gorzej że przy ciężarówkach można się utopić jak chlust spod ich kół trafi w twarz |
na zewnątrz stosuje "niewidzialną wycierczke " a od środka pinlock bardzo skuteczny . Nie mam problemow z jazda w czasie deszczu . Nawet lepiej jest jak pada bardziej . Warunek trzeba jechac okolo 100 zeby woda szybko splywala z szyby motoru i szybki kasku. |
_________________ Garfield i .... w oczekiwniu na nowego Ogryzka |
|
|
|
|
Demolka
Model: DS 1100 Classic
Rocznik: 2003
Wiek: 77 Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3747 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: 2011-08-04, 10:16
|
|
|
Po stwierdzeniu, że wszelkie preparaty raczej do smarowanoa d... się nadają, nic nie stosuję. Przy zwalnianiu podnoszę choćby częściowo szybę i problem pary znika, przy szybkiej jeździe problemu nie ma. |
_________________ Wszyscy kiedyś przestaną pić,
ale tylko niektórym uda się to jeszcze za życia
|
|
|
|
|
krokodyl
Model: SYMPATYK
Rocznik: 2007
Wiek: 52 Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 782 Skąd: Sochaczew
|
Wysłany: 2011-09-30, 07:51
|
|
|
Ja też w tym sezonie kilka razy do majtek przemokłem. Nowym doznaniem było dla mnie, jak przemokłem do majtek będąc w przeciwdeszczówce. Właśnie w te okolice przedostała się woda gdzieś pomiędzy Kielcami a Częstochową...
No niestety. Cruisery to do siebie mają, że jaja na nich przmakają |
_________________ YAMAHA FJR 1300 AE
http://picasaweb.google.com/Krokodyl317
***Make peace not war, flower power*** |
|
|
|
|
kostass
Model: SYMPATYK
Rocznik: 2009
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 2111 Skąd: GŁ Grupa Łódzka
|
Wysłany: 2011-09-30, 09:07
|
|
|
krokodyl napisał/a: | No niestety. Cruisery to do siebie mają, że jaja na nich przmakają |
Nie uogólniaj . Owszem w dragu zamakaja poniewaz woda z baku spływa na siedzienie . Taka sobie konstrukcja była kiedys . Teraz np w MS siedzenie jest wywiniete lekko do góry i woda spływa pod siedzenie . i jaja suche |
_________________ Garfield i .... w oczekiwniu na nowego Ogryzka |
|
|
|
|
Ravallo
Rocznik: 2003
Wiek: 44 Dołączył: 01 Sty 2010 Posty: 822 Skąd: CK / UK
|
Wysłany: 2011-09-30, 17:26
|
|
|
Na "mokre jaja"jest patent, sam go wymyśliłem i testowałem niczym sam McGiver, może smieszny ale sprawdził się w 100%
Czekała mnie długa droga ze Szkocji (jak się okazało 400km w deszczu, ulewnym deszczu i w zaj....cie ulewnym deszczu.)
Zabezpieczyłem się jak mogłem, ciuchyi tak przemokły, ale w kroku miałem sucho.
Wystraczyło zwykłe turystyczne ponczo, takie tanie jednorazowe.
Założyłem je od dołu na nogi, zrobił sie taki bufiasy pampers(pod spodniami oczywiscie) a na siku dogrzebywałem się przez kaptur |
_________________ Viva LasVegas
Zawsze musi się coś dziać, żeby się coś działo
|
|
|
|
|
|