YAMAHA Drag Star FORUM
FAQFAQ  Mapa GoogleMapa Google  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Relacja: Bałkany 2014 + Rumunia
Autor Wiadomość
cracked81 


Model: DS 650 Custom
Rocznik: 1999
Wiek: 43
Dołączyła: 02 Wrz 2010
Posty: 55
Skąd: W-wa
Wysłany: 2014-09-07, 18:23   Relacja: Bałkany 2014 + Rumunia

BAŁKANY 2014 + Rumunia - 30.05-20.06

FOTORELACJA

Trasa Polska - Słowacja - Węgry - Chorwacja - Bośnia i Hercegowina - Czarnogóra - Ablania - Macedonia - Grecja - Macedonia - Serbia - Rumunia - Węgry - Słowacja - Polska
Długość trasy - 5815km



Napiszę ile nas to kosztowało bo sama lubię czytać relację z różnych wypraw i zawsze się zastanawiam ile trzeba wydać, żeby gdzieś pojechać
Koszt wyprawy (22 dni) ok 7000/2os. W cenę jest wliczone:
- ubezpieczenie dwóch osób i dodatkowe ubezpieczenie motoru (łącznie ok 400zł),
- benzyna, ok 1500-1800zł, niestety mam krótką pamięć i już nie pamiętam
- opłaty za autostrady i winiety
- bilety wstępu, ok 300zł/2os
- zlot w Bieszczadach, chyba 440zł/2os
- żarcie, czasami gotowaliśmy sobie sami ale często chodzilismy do knajp
- piwo, dużo piwa (aż za dużo) :stars:
- noclegi ok 530e/2os, wybieraliśmy miejscówki z własną łazienką, drugim kryterium był parking. Niestety często bywało tak, że tzw. parknig prywatny to był po prostu chodnik pod hotelem. Ostatnim kryterium był ogólny wygląd hotelu, który sugerował, że robaki nie będą biegać po nas w nocy. Noclegi kosztowały średnio 55-65zł/osobę. Można było znaleźć tańsze oferty ale my jesteśmy wybredni 8) Najdrożej było w Albanii. Warto też zwrócić uwagę na to, że nie był to jeszcze sezon turystyczny więc ceny były niższe.

Uczestnicy:
cracked81
Główne zadania: nawigator, rezerwacja noclegów, kucharz, poranne pakowanie klamotów



remol71
Główne zadania: kierowca, mechanik, elektryk, fotograf, filmowiec, zaopatrzenie w prąd


Yamaha XVS 650 i to co na nią zapakowaliśmy:




1-3 dzień zlot w Bieszczadach
Nie będę się tu rozpisywać bo wiadomo, na zlocie jak to na zlocie - zlotowicze, deszcz, piwo, wóda, ognisko, deszcz :zoobroofka:

3 dzień
Nasz pierwszy cel wycieczki to Park Narodowy Jezior Plitwickich w Chorwacji. Jedziemy przez Słowację do Budapesztu i tam nocujemy.Mamy tam sprawdzoną miejscówkę, zatrzymujemy się w hotelu Oswaldo
Cena noclegu - 30e/2os



W Oswaldo nocowaliśmy podczas naszej pierwszej wizyty w Budapeszcie. Łatwo można się stamtąd dostać do centrum. Na miejscu właściciele mają mapki, można też u nich kupic bilety autobusowe co jest bardzo przydatne ponieważ w Budapeszcie jest jakiś dziwny sysmtem dystrybucji biletów i można je kupić tylko w wyznaczonych miejscach. Polecam to miejsce jeśli ktoś będzie chciał odwiedzić stolicę Węgier w celach turystycznych.

4 dzień
Ruszamy dalej. Trasa, którą jedziemy jest nudna ale szybka. Przejeżdżamy wzdłuż Balatonu, szybko przekraczamy granicę węgiersko-chorwacką. Jedziemy w stronę Zagrzebia. Na obwodnicy obserwujemy szalone wyczyny kierowców tirów i osobówek. Później jedzie się już normalnie. Wczesnym popołudniem zjeżdżamy z autostrady. Przypadkiem zerkam na znak - ograniczenie 40km/h - hmm, jedziemy tak na oko 2x szybciej. Patrzę na wprost Remolowi przez ramię i widzę przed nami zjazd ... i tylko zdążyłam powiedzeć kur.a Dragulec wchodzi w ostry zakręt z prędkością światła. Motorem zatrzęsło, prawy podnóżek zaczyna trzeć po asfalcie, motor pochyla się coraz bardziej na prawą stronę, mam wrażenie, że zaraz odpoadniemy. Na szczęście Valentino Rossi zdołał się utrzymać w zakręcie i się udało :skuter:
Tym razem motocykliści oszczędzili barierkę. I to była właściwie jedyna taka atrakcja w ciągu całego naszego wyjazdu.
Jedziemy przez Karlovac, po paru kilometrach podłączamy się do kilku harleyowców z Holandii. Dojeżdzamy do miejscowości Irinovac niedaleko jezior plitwickich. Właścicelka pensjonatu chyba lubi motocyklistów, zostaliśmy powitani śliwowicą.



Cena za 2 noclegi + śniadania - 60e/2os. Apartments and Rooms Helena

5 dzień
Po śniadaniu jedziemy zwiedzać jeziora. Ruszamy w "normalnych" ubraniach, po przejechaniu ok 6km wjeżdżamy na parking. No i pojawia się odwieczny problem - co zrobić z kaskami? Wpadamy na pomysł, że przypniemy nasze Cabergi z odpinanymi szczękami ulokiem. Nawet wygląda to nieźle. Inni motocykliści mieli kaski z podnoszymi szczękami i poprzypinali je linkami do motocykli. Na jednej maszynie widzę cały rynsztunek(buty, kurtka, kask) przypięty jedynie pająkiem. Z ciekawości podchodzę zobaczyć rejestrację skąd ten fantasta jest. Okazało się, że Polski :D W końcu kaski zostawiamy w szafkach, które są udostępniane dla turystów.
Bilet wstępu 110 kun - ok 60zł/os, można płacić kartą, parking dla motocykli jest bezpłatny





6 dzień
Kolejny nocleg mamy w Makarskiej. Ruszamy rano i jedziemy do autostrady, trasa całkiem przyjemna, dobra droga, ładne widoki. Po drodze można zwiedzić Park Narodowy Krka. Byliśmy tam podczas poprzedniej wizyty w Chorwacji. Miejsce ciekawe, napewno warto zobaczyć, my jednak jedziemy dalej. Z autostrady zjeżdzamy na Makarską.







Po drodze trafiamy na bramki - opłata za przejazd tunelem (6zł). Jedziemy długim tunelem, jechaliśmy już kilkunastoma takimi, po wyjechaniu jedziemy w kierunku morza, super widoki, jednak za naszymi plecami jeszcze fajnieszy widok - góry Biokovo.


Następnego dnia będziemy wjeżdżać tam na sam czubek :D

Dojeżdżamy do naszej miejscowki, cena noclegu 33e/2os. Jak dla mnie nocleg w Makarskiej był mało ciekawy a nawet najgorszy ze wszystkich jakie mieliśmy w czasie podróży i nie chodzi mi o warunki tylko o klimat. Było to takie trochę dresikowo, w ośrodkach różnej maści leciała muza pod niemieckiego turystę - emeryta :doh:



7-8 dzień
Jedziemy na górę Sveti Jure, niestety pudłujemy i przejeżdżamy zjazd z głównej drogi. Kręcimy się trochę po okolicy, w krzakach spotykamy motocyklistę z Włoch na XVS950, który pokazuje nam, jak mamy jechać. Tak naprawdę dojazd jest banalny no ale my sobie skomplikowaliśmy tę trasę na maksa.



Na miejscu okazuje się, że można płacić tylko gotówką i tylo kunami. Musimy się cofnąć do pobliskiej knajpy i tam wymieniamy eurosy. W końcu się udaje i jedziemy na górę. Wjazd -50 kun/os czyli ok 25zł. Droga na górę liczy ok.25km i późnej tą samą trasą się wraca. Jakość drogi jest dobra, na początku jedziemy przez las, po paru kilometrach zaczynają się góry, robi się coraz bardziej pod górkę. Droga jest wąska, czasami z naprzeciwka jedzie jakis samochód i trzeba znaleźć zatoczkę, żeby dwa pojazdy mogły się minąć. W sezonie turystycznym to chyba musi być tam niezły kiblel ze względu na ilość samochodów. No ale my nie jezdziemy w sezonie więc jest OK.



Po drodze mijamy konie, dwóch kolarzy i kilka samochodów. Niektóre podjazdy są strome (nachylenie do 23stopni). Dargulec z dwoma osobami i bagażami daje radę. Widoki są niesamowite, w dole widać Riwierę Makarską i morze. Droga jest kręta (na zdjęciach można zobaczyć drogę dzięki zardzewiałym barierkom).





Pogodę mamy super. Widoki są bajkowe, połączenie bieli skał, niebieskiego nieba i morza w dole daje nieziemski efekt.





Jesteśmy na szczycie - 1762m n.p.m. Na szczycie jest wieża telewizyjna i zabytkowa kapliczka. Jak dla mnie to była najfajniesza trasa w czasie wyjazdu.







Zjeżdzamy z góry, znowu podziwiamy widoki, cały czas mamy banany na paszczach. Jedziemy w stronę Dubrownika, najpierw autostradą, później zwykłą drogą. Widoki są super, morze, góry i słońce na niebie. Późnym popołudniem dojeżdżamy do Dubrownika. Wjeżdżamy do miasta i szukamy naszej kwatery. Chociaż miejscówka jest zakamuflowana w wąskich uliczkach, trafiamy tam bez pudła. Z racji tego, że to ja jestem osobą odpowiedzialną za wyszukiwanie noclegów mam wyrzuty sumienia, za kijową miejscówkę w Makarskiej. W Dubrowniku spodziewam się podobnych klimatów. Jednak tu się mile zaskoczyłam. Trafiamy do fajnych ludzi, zostajemy przywitani zimnym piwem, pucharkiem z owocami i ciasteczkami :chlebisol:





Cena 58e/2os/2dni Guest Hhouse Cuk
Następnego dnia robimy sobie śniadanko na tarasie z widokiem na port



i jedziemy autobusem zwiedzać stere miasto. Wejście na mury - bilet 100 kun - ok 50zl











9 dzień
Jedziemy do Czarnogóry. Przecinamy Bośnię i Hercegowinę, jedziemy malowniczą trasą wzdłuż rzeki Trebisnjica w kierunku Trebinje. Przekraczamy granicę z Czarnogórą i kierujemy się na Niksic i dalej na Pluzine. I tutaj zaczynają się opisywane na wielu forach widoki. W Pluzine warto zatankować bo później może być problem. Już ze stacji benzynowej rozpościerają sie niezapomniane widoki na jezioro Pivsko.



Jedziemy w kierunku północnym trasą E762. Przejeżdzamy przez most. Kawałek za mostem jest zjazd na Žabljak. Jedziemy w kanionie, drogą położoną blisko brzegu jeziora. Po obu stronach otaczają nas wysokie góry, w dole widać szafirowe jezioro. Pogoda jest super, jak zresztą od momentu opuszczenia deszczowej Polski.





Nawierzchnia drogi jest w miarę przyzwoita ale trzeba uważać w tunelach, w których jest ślisko i zdażają się dziury. Dojeżdżamy do tamy i zawracamy.



Znowu mamy okazję podziwiać widoki. Dojeżdżamy do drogi na Žabljak, która przebiega przez Park Narodowy Durmitor. Wjeżdżamy do tunelu i wjeżdżamy serperntynami na jakąś górę.





Po paru kilometrach krajobraz robi się jakiś taki nijaki, podobny do krzaków nad Wisłą. Myślę sobie, że to już koniec widoków na dziś. Jedziemy dalej, droga jest asfaltowa, wąska ale w dobrym stanie. Po przejechaniu kolejnych kilometrów docieramy na płaskowyż, otaczają nas łąki, gdzieś w oddali widac wysokie góry pokryte śniegiem.



Jedziemy sobie tempem żółwia i powoli zaczynamy zbliżać się do gór. Widoki są niesamowite, wjeżdżamy coraz wyżej i jesteśmy wśród gór, które jeszcze pół godziny wcześniej oglądaliśmy z daleka.











Po wielu przerwach na foty i filmy, jedziemy do miejscowości Motićki Gaj, gdzie mamy zarezerwowany nocleg.
Cena 23e/2os./1dzień Ponieważ właścicielka lubi motocyklistów dostajemy większa hacjendę za tę samą cenę Gorska Vila

Przejazd wzdłuż jeziora Pivsko i przez Durmitor był najfajnieszą trasą (hehe wcześniej napisałam, że wjazd na górę Sveti Jure był najfajnieszy. Stawiam = między tymi trasami), jaką zrobiliśmy na tej wyprawie. Długość trasy wyniosła niecałe 100km ale ze wzlędu na liczne przerwy na podziwianie widoków trzeba sobie przeznaczyć na jej przejechanie dość sporo czasu.

10 dzień
Kierujemy się w stronę Mojkovaca. Dojeżdżamy do mostu na Tarze, robimy kilka fotek i jedziemy dalej kanionem.





Trasa jest ładna, jednak po wczorajszych doznaniach czuję niedosyt. Z poziomu drogi nie widać rzeki, niemniej widoki są super. Jedziemy przez Podgoricę, mijamy slamsy, zdewastowany cmentarz z pasącymi się na nim kozami, szkolne boisko, na którym ludzie wyrywają sobie jakieś szmaty i jedziemy w stronę granicy z Albanią.
Opisując teraz wycieczkę widzę, że mogliśmy wybrać ciekawszą trasę ale chyba nie da się zobaczyć wszystkiego za jednym razem. Tak więc trasy Parku Narodowego Jeziora Szkoderskiego, zatokę Kotorska i Park Narodowy Lovcen odwiedzimy następnym razem.
Dojeżdzamy do granicy z Ablanią, droga biegnie wzdłuż jeziora Szkoderskiego.



Jedziemy w kierunku Szkodry. W końcu mamy okazję zobaczyć jak to jest naprawdę w Albanii. Po przeczytaniu licznych relacji jesteśmy raczej negatywnie nastawieni co do jakości dróg i sposobu jeżdżenia kierowców.



Okazuje się, że drogi są w dobrym stanie, ludzie jeżdżą normalnie. Co prawda czasami zdarzają się dziwne zjawiska drogowe typu pomykający koń pod prąd na autostradzie.
Remol jest w swoim żywiole, dostosowuje się do albańskiego stylu jazdy i turlamy się wśród samochodów i osiołków :kozakbarabasz:
kilka razy wykonuje manewr zawracania pod prąd na rondzie w stylu tubylca.

W Szkodrze mamy nocleg w hotelu Kaduku
Cena nocleg + śniadanie 35e/2os./1dzień
Spotykamy motocyklistę z Niemiec. Z dumą opowiada o swojej 23-letniej maszynie, która na liczniku ma już 350000km. Motongi, w przeciwieństwie do samochodów, maja miejscówkę za zamykaną bramą.







Wieczorem idziemy na miejscowy deptak w celu przetestowenia albańskich trunków. W knajpie podchodzi do nas właściciel i wypytuje skąd jesteśmy i gdzie jedziemy. Po krótkiej rozmowie proszę właściciela, żeby coś nam przygotował z lokalnej kuchni. Dostajemy jakiegoś zgrilowanego zwierzaka, który w kawałkach wylądował na wielkim talerzu. Rachunek z knajpy wyniósł - 60zł



11-12 dzień
Po śniadaniu ruszamy w stronę Tirany. Nawierzchnia drogi jest dobra, jedzie się dobrze, jedyny problem to upał. Wjeżdżamy do jakiegoś większego miasta. Okazuje się, że jesteśmy w Tiranie. Tutaj niestety tracimy dużo czasu w korku, na ulicach jest tak ciasno, że nie ma szansy przemknąć się motorem pomiędzy samochodami.



Przejazd zajmuje nam sporo czasu, w końcu opuszczamy stolicę Albanii i jedzimy w kierunku Elbasan. Można tam dojechać dopiero co wybudowaną autostradą. My jednak kierujemy się w stronę starej drogi na Elbasan E852. Po raz kolejny wjeżdżamy serpentynami w góry. Po drodze spotykamy 2 żółwie i węża.





Przejeżdzamy przez góry, widoki są super. Po drugiej stronie gór, przejeżdżamy przez malownicze wioski i wjeżdżamy na drogę do Elbasan.





Z Elbasan kierujemy się na Lin



Powoli dojeżdżamy do jeziora Ochrydzkiego. Kolejny nocleg mamy w Macedonii w miejscowości Trpejca. Mamy do wyboru dwie trasy. Możemy objechać jezioro od północnej strony lub południowej. Wybieramy kierunek południowy, już niedługo okazuje się, że był to kiepski wybór. Na odcinku ok 20km jest remont drogi. Jedziemy szutrami w tumanach kurzu, jaki pozostawiają po sobie przejeżdżajace samochody. Na wertepach dragulec wydaje z siebie całą gamę dziwnych dźwięków.



Przekraczamy granicę, po paru kilometrach dojeżdżamy do Trpejcy i kierujemy się wg gps-a do naszej kolejnej miejscówki. Wjeżdżamy w krzaki, naokoło widać jakieś rozwalone altanki. Dojeżdzamy do końca drogi a właściwie już ścieżki. Wychodzi do nas jakiś typ i zaprasza do domku. Po zejściu ze stromej skarpy jesteśmy nad brzegiem jeziora. Do dyspozycji dostajemy pokój w domku typu "działka na mazurach".
Cena 40e/2os./2dni







Następnego dnia siedzimy cały dzień na doopach i pijemy macedońskie piwa. Ja kontempluje otaczającą mnie przyrodę, Remol troluje na forach.

13-14 dzień
Jedziemy do Ochrydy, chociaż jest tam trochę zabytków (Ochryda i Jezioro Ochrydzkie są na liście światowego dziedzictwa UNESCO) my jedziemy tylko po benzynę. Wracamy w kierunku Trpejcy i kierujemy się drogą przez Park Narodowy Galicica (wjazd do parku 2e/os).



Wjeżdżamy serpentynami w góry, skąd rozpościera się widok na jezioro. Tym razem musimy się śpieszyć bo goni nas granatowa chmura. Jedziemy w stronę Bitoli. Przekraczamy granicę z Grecją i jedziemy do Kalambaki zwiedzić monastyry znajdujące się w masywie górskim Meteorów.







15-16 dzień
Kolejnym naszym obowiązkowym punktem są rumuńskie drogi. Robimy odwrót, wracamy przez Macedonię i Serbię. Po drodze śpimy w Serbii w miejscowości Vladičin Han. Rano idę zapłacić za pokój, okazuje się, że w całym mieście nie ma prądu (podobno tak jest 2-3x w roku). Nie mogę zapłacić kartą, bankomaty nie działają, stacje benzynowe też są pozamykane. Oddaje facetowi ostatnie 20e a 3e zostawiam na czarną godzinę na benzynę. Przejazd przez Macedonię i Serbię (trasa Bitola-Veles-Kumanovo-Nis-Negotin) jest wyjątkowo nudny, żadnch widoków, płaski teren, ogólnie kicha. Drogi są nienajlepszej jakości ale można jechać.



Jadąc do Rumunii można nadłożyć trochę drogi i przejechać przez Park Narodowy Djerdap (Golubac-MilanovacTekija). Plan wyprawy obejmował przejazd przez Djerdap ale jakoś to odupściliśmy, szkoda, napewno byłoby ciekawiej. Jedziemy do rumuńskiej granicy kiepską drogą, przejeżdżamy mostem przez Dunaj i przekraczamy granicę. Droga prowadząca od granicy ma bardzo dobrą nawierzchnię. Mijamy Orszowę i jakieś 20km dalej skręcamy z głównej trasy w drogę 67D. Jest to droga typu dziura na dziurze a na tych dziurach kolejna dziura.
Dojeżdżamy do Băile Herculane gdzie mamy zarezerwowany nocleg.
Cena 15e/2os./1dzień



Robimy małe zakupy, ogladamy uzdrowisko słynące z gorących źródeł, które czasy świetności ma już dawno za sobą. Oglądamy zaniedbane zabytkowe budynki, które sąsiadują z hotelami w stylu wczesny Gierek.

17-19 dzień
Z Băile Herculane mieliśmy jechać przez Park Narodowy Domogled-Valea Cernei a następnie plan obejmował przejazd jeszcze przez dwa parki. Ze względu na fatalną nawierzchnię musimy zmodyfikować naszą trasę i omijamy te miejsca. Jedziemy trasą wyznaczoną przez gps Caransebes-Hateg-Sebes-Sibiu. Przejeżdżamy przez kilka malowniczych wsi i miasteczek.
Dojeżdżamy do Sibiu gdzie zaplanowaliśmy spędzić 2 dni (pobyt wydłużył się do 3dni)
Cena 90e/2os./3dni Casa Manu

Następnego dnia jedziemy na Transfogarską, cały czas nie wiemy czy trasa jest już otwarta czy jeszcze nie. Pogoda jest trochę do doopy, ciągle coś pada i jest zimno. Jedziemy drogą nr 1 i po przejechaniu ok 40km skręcamy w Transfogarską. Po przejechaniu kolejnych kilometrów dojeżdżamy do znaku zakaz wjazdu. Widać sporo osbób, które stoją i się gapią na ten znak i nie wiedzą co zrobić. Stajemy na poboczu i zaczynamy się zastanawiać ile może wynieść rumuński mandat. Remol dzwoni do Duomy, żeby sprawdził w necie cennik rumuńskich mandatów. Po chwili nadjeżdża ekpia motocyklistów z Polski i nie zastanawiając się olewa znak i jedzie dalej. Oczywiście takie zachowanie rodaków dodaje nam skrzydeł i jedziemy za nimi. Jak się później okaże koledzy mieli cynk od lokalnego bikera, że motocyklista na trasie Transfogarskiej to święta krowa i mandatu nie dostanie w przeciwieństwie do kierowcy puszki.





Wjeżdżamy coraz wyżej, pogoda cały czas jest kiepska, pada mały deszcz, jest dużo chmur co ogranicza widoki. Remol stwierdza, że pogoda jest super. Góry otoczone chmurami wyglądają fajnie. Takie podejście poprawia mi humor i zaczynam doceniać jazdę z głową w chmurach.







Dogadanimy motocyklistów z Polski. Po nieśmiałym przywitaniu i krótkim przedstawieniu relacji z wypraw zaczynamy się licytować, kto co widział, gdzie trzeba pojechać i że wogóle na motongach to się zajebiście podróżuje. Doradzają nam trasę powrotną do Polski, żeby ominąc liczne remonty na jakie sami trafili.



Przejazd tą trasą jest fajny jednak spodziewałam więcej ekstremalnych doznań. Jedziemy do Curtea de Arges gdzie atakuje nas banda psów. Najmniejszy (najgłupszy) biegnie przed przednim kołem i blokuje nam drogę, jego fumfle próbują atakować z boku :D Następnie jedziemy do drogi nr 7 i wracamy do Sibiu. Droga prowadzi przez Park Narodowy Cozia i przez spory kawałek są ładne widoki jednak ze względu na duże natężenie ruchu przejazd nie należy do przyjemnych. Po powrocie do Sibiu stwierdzamy, że lepiej byłoby wrócić Transfogarską. Kolejnego dnia mamy w planach Transalpinę jednak ze względu na deszcz odpuszczamy i idziemy zwiedzać stare miasto w Sibiu.





20-22 dzień
Wracamy do domu :( Jadąc patrzymy jeszcze w kierunku Transalpiny, która jest cała w chmurach. Kręcimy się jeszcze trochę po Rumunii. Po drodze już nic nie zwiedzamy.


I to by było na tyle :cwaniak:
Ostatnio zmieniony przez cracked81 2014-09-07, 18:52, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
tqmeh 



Model: MS1300
Rocznik: 2018
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 1259
Skąd: Liberec
Wysłany: 2014-09-07, 18:43   

Gratuluje świetnej wyprawy!
Relacja pierwsza klasa.
_________________
Pozdrawiam Tomek





http://aprs.fi/?call=SQ6OEN-10 Link do skopiowania trasa na żywo
 
 
gai-jin 



Model: DS 650 Custom
Rocznik: 1997
Wiek: 49
Dołączył: 07 Gru 2015
Posty: 864
Skąd: Krakow
Wysłany: 2014-09-07, 18:55   

super zdjęcia wyprawa też .
aż by się chciało pojechać ;D ;D ;D
_________________
to nie ludzie są źli ,to karma wraca i kopie cię w .... następnym razem zastanów się trzy razy zanim coś zrobisz a później powiesz .
 
 
Boober 


Model: SYMPATYK
Rocznik: 2003
Dołączył: 26 Paź 2013
Posty: 1229
Skąd: Żory
Wysłany: 2014-09-07, 21:20   

no bomba, czad... superaśnie!
_________________
Była -> Yamaha Drag Star 1100 (2014-2016)
Jest -> Aprilia ETV1000 Caponord (2016- )
 
 
pyra 



Model: SYMPATYK
Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 5355
Skąd: pyrlandia

Wysłany: 2014-09-07, 21:28   

Gratulacje ! szczególnie dla sprzęta :uklon3: można....można :brawo:
_________________
Bo droga jest celem
 
 
jędrek 



Model: SYMPATYK
Wiek: 39
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 334
Skąd: Świerklany (GŚ)
Wysłany: 2014-09-07, 21:50   

Anka, stworzyłaś super relację z Waszego wyjazdu, fajnie się czyta i zdjęcia są zajebiste :brawo:
_________________
Suzuki DL 650 V-Strom K9
НЕ ХОЧЕШЬ - НЕ ВЕРЬ МНЕ < kliknij \m/
 
 
burza 



Model: RS1700
Rocznik: 2006
Wiek: 50
Dołączył: 07 Lip 2011
Posty: 6692
Skąd: GŁ Koluszki
Wysłany: 2014-09-08, 07:26   

PIĘKNIE ! ! !
_________________
RS 1700 SILVERADO Midnight Star - diabeł
każdy kij ma dwa końce, tylko proca ma trzy...
 
 
teper 


Model: SYMPATYK
Rocznik: 2013
Wiek: 53
Dołączył: 17 Sie 2013
Posty: 787
Skąd: Pacew
Wysłany: 2014-09-08, 07:35   

piękna wycieczka - gratulacje
_________________
If you want to be happy
for a day, drink
If you want to be happy
for a year, marry
If you want to be happy
for a lifetime, ride a motorcycle
 
 
OLA 


Model: SYMPATYK
Rocznik: 2006
Wiek: 42
Dołączyła: 25 Mar 2011
Posty: 1226
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: 2014-09-08, 07:57   

Gratuluję tak pięknej wyprawy. Relacja super.
_________________
Międzyregionalna Wigilia/ Mikołajki Świętokrzyskie od 2014 roku. 2020 Covid.
 
 
witek1965 



Model: DS 1100 Classic
Rocznik: 2008
Wiek: 59
Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 14512
Skąd: Gdzieś
Wysłany: 2014-09-08, 18:47   

:uklon5: , piękna wyprawa. :brawo:
_________________
Motul 5100 4T 15W50, NGK BPR7EIX
Moje moto
XVS 650 - był
XVS 1100 - jest
DL-650 - jest



***** ***
 
 
Piotruś Pan 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2010
Wiek: 64
Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 447
Skąd: Żabia Wola
Wysłany: 2014-09-08, 19:26   

moje gratulacje, fantastyczna wyprawa :brawo:
_________________
Mam marzenia i będę je realizował.
 
 
DRAGON 



Model: MS1900
Rocznik: 2008
Wiek: 58
Dołączył: 21 Maj 2012
Posty: 4428
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-09-09, 08:38   

:uklon3: wyprawa jak i relacja z niej, pierwsza klasa :brawo: :brawo: :brawo:
_________________
Każdy jest księżycem i ma ciemną stronę, której nie pokazuje nikomu.
 
 
TAJ 



Model: MS1900
Rocznik: 2008
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 580
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-09, 16:37   

W tym sezonie ze względu na wzgląd kilometrów u mnie mało nakręcone więc taką relację z wyprawy czytam z wielką zazdrością.
Szanowni Państwo :uklon3: :uklon3: :uklon3:
_________________
Całe życie z wariatami .
Nie rób drugiemu co tobie ............... ? Nie każdy jest tobą.
 
 
cracked81 


Model: DS 650 Custom
Rocznik: 1999
Wiek: 43
Dołączyła: 02 Wrz 2010
Posty: 55
Skąd: W-wa
Wysłany: 2014-09-09, 20:11   

pyra napisał/a:
Gratulacje ! szczególnie dla sprzęta :uklon3: można....można :brawo:


Tak się rozpisałam, że zapomniałam pochwalić dragusia. Motorek spisał się bardzo dobrze :koksik: a to za sprawą odpowiedniego jego przygotowania przez Remola71 :D
 
 
mike79 



Model: RS1700
Rocznik: 2007
Wiek: 45
Dołączył: 16 Lis 2013
Posty: 628
Skąd: Trójmiasto - Reda
Wysłany: 2014-09-09, 22:16   

wspaniale, pełen szacunek za całość: plan, przygotowanie, wykonanie, relacja - bajeczka :brawo:
_________________
Cold and lonely without you.....Motorhead
The Best Band Ever-Led Zeppelin
 
 
remol71 



Model: DS 650 Custom
Rocznik: 1999
Wiek: 53
Dołączył: 18 Maj 2010
Posty: 1857
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-09, 22:30   

Może się ustosunkuję. Moja relacja będzie zwięzła i konkretna :D

Po pierwsze, kupujcie nowe gumy dobrej firmy, to ratuje życie i to nie jest ściema.

Po drugie, wymień płyn hamulcowy, NA NOWY oczywiście ! !!

Po trzecie, IMHO silnik 650 cm3 i okolice lekko w górę to optimum na wyprawy. Sensowne osiągi połączone z małym spalaniem to podstawa, nawet w Europie. ZASIĘG, ZASIĘG, ZASIĘG.

Po czwarte. Spakuj graty, wywal 2/3 i tak są niepotrzebne.

BARDZO WAŻNE ! !!!! Zalej BARDZO DOBRY olej do silnika. Nie słuchaj specjalistów, którzy udowadniają, że silnik w YDS to stara konstrukcja i nie potrzebuje niczego ponad goowno 10W30. TO MIT. Polecam xxW50, xxW60.

Po piąte. Zostaw miejsce w sakwach na lokalne trunki.

Po szóste. Po wyprawie wymień sprzęgło :D

AMEN, ale może coś jeszcze kiedyś dopiszę :)
_________________
Suzuki V-Strom 1050 XT
Ostatnio zmieniony przez Bemol 2014-09-13, 12:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Miron 



Model: RS1700
Rocznik: 2007
Wiek: 58
Dołączył: 05 Cze 2012
Posty: 1947
Skąd: Skątowni
Wysłany: 2014-09-10, 20:34   

GRATULACJE super wyprawa ;D !
_________________
DS 650, DS 1100 & RS 1700 Midnight
sex, drugs & rock n roll
Super Tenere 1200 ZE- nosorożec
 
 
fazzi 



Rocznik: 2008
Wiek: 56
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 2691
Skąd: Jankes
Wysłany: 2014-09-11, 12:14   

swietna relacja z pieknej wyprawy :)
 
 
Marecki75 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 2006
Wiek: 49
Dołączył: 18 Wrz 2012
Posty: 236
Skąd: Konin
Wysłany: 2014-09-11, 18:33   

Mm, rozmarzyłem się :) Rewelacyjna wyprawa i świetna relacja :) Gratuluję :)
_________________
Drag Star w serduchu ...
Kawasaki VN 2000 Classic pod tyłkiem ;-)

Motocyklowa Grupa z Konina
 
 
VenoMek 



Model: SYMPATYK
Rocznik: 1998
Wiek: 42
Dołączył: 27 Lip 2012
Posty: 1417
Skąd: Grupa Śląska
Wysłany: 2014-09-14, 18:23   

:brawo: super wyprawa i nie gorsza relacja Anka - gratuluję udanego wyjazdu
Remol , Twoja relacja też niezła :hahaha:
jeszcze raz :brawo: :brawo: :brawo:
_________________
VenoMki: Tomek i Ola (Lilu)
Honda XL1000 V Varadero Travel '08
"Jeśli możesz dotknąć horyzontu, jesteś u kresu swojej podróży."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group