[Wilk Stepowy]

Umyłem dziś cały motorek na myjni. Potem spokojnie siadłem sobie na ławce wytarłem szmatkami poczekałem aż doschnie jeszcze troszkę i wziąłem się za czyszczenie i polerowanie chromów pastą. Czasu miałem dużo tak więc nigdzie mi się nie spieszyło. Po kosmetyce przejechałem kilka kilometrów i silnik zaczął tracić jakby moc. Tak jakbym jechał na jednym cylindrze. Przy większych obrotach jakby załapywał na kilka sekund a potem znów słabł. Do garażu nie dojechałem lecz dopchałem go. Dobrze że noc już była to miasto już spał o ale co nie którzy mnie zaczepiali w stylu:"Test Łosia był." Do garażu jakoś dopchałem ale cały zziajany i spocony i klnąc na maxa. Prawie kilometr. Były próby że próbowałem go odpalać. Coś tam próbował załapywać a gdy już odpalił to musiałem trzymać obroty bo jak zgasł to znów się dławił i nie odpalał. Skończyło się tak że zanim dotarłem do garażu pchając maszynę przez miasto to po drodze robiłem przestoje a nuż załapie i odpali. W końcu rozładowałem akumulator do końca. Podłączyłem go na noc do prostownika. Powiedzcie mi zalałem coś wodą i teraz wystarczy poczekać aż sama odparuje czy to może coś poważniejszego. Kiedyś miałem tak że po myciu trochę się dławił ale po około 30 min jazdy wszystko było już dobrze. Pierwszy raz zdarza mi się abym z myjni wrócił pchając swoją maszynę.

[Robrob]

wszystkie swoje moto myję na myjni, staram się tylko jak najmniej lać po elektryce i w twoim przypadku po gaźniku

[petermajster]

Sprawdź przewody wysokiego napięcia i świece czy gdzieś nie są mokre.