YAMAHA Drag Star FORUM
FAQFAQ  Mapa GoogleMapa Google  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Obaj zginęli - ale kto był winny ???
Autor Wiadomość
Piotras 


Model: RS1700
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 55
Skąd: Grox
Wysłany: 2010-04-09, 13:05   

Z tego co wiem (z informacji uzyskanej od osób znajomych z rodziną motocyklisty) chłopak objeżdżał nowy nabytek - motocykl był "nówka sztuka" Honda salonowa.
Wszystko wskazuje na to, że przerosła jego wyobraźnię. Inna rzecz, że w mojej ocenie policjant ewidentnie "wymusił" - pytanie tylko, czy był w stanie uniknąć zderzenia z czymś, co trudno było zauważyć - bo rozmiary uszkodzeń wskazują na dużą siłę = dużą prędkość, a i pora dnia niekorzystna, bo szaro.
Mnie w tej sprawie uderzało co innego - znów pobrzmiewa ton : motocyklista uderzył, samochód niemal przecięty w pół (to w gazecie), policjant zmarł w szpitalu mimo reanimacji itd itp - znów wariaci na dwóch kołach mordują bogu ducha winnych kierowców - tu akurat policjanta, który przecież nie miał szans na uniknięcie wypadku.....
Nie wiem jak by musiał zachowywać się motocyklista, żeby opinia publiczna wreszcie zaczęła przyznawać - wymusił na motocykliście, powinien zachować szczególna ostrożność, puszkarz winien itd.
_________________
Hit the road, Jack ....
 
 
witek1965 



Model: DS 1100 Classic
Rocznik: 2008
Wiek: 59
Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 14512
Skąd: Gdzieś
Wysłany: 2010-04-09, 15:26   

Piotras napisał/a:
Nie wiem jak by musiał zachowywać się motocyklista, żeby opinia publiczna wreszcie zaczęła przyznawać - wymusił na motocykliście, powinien zachować szczególna ostrożność, puszkarz winien itd.


Już wspomniałem w innym temacie, ale napisze jeszcze raz.
Wracam sobie z Zielone Góry w sobotę przed świętami łamiąc lekko przepis prędkością 120km/h, w pewnym momencie usłyszałem potworny ryk, i zobaczyłem już jakieś 200 m przez sobą sylwetkę motocykla, zami zdążyłem pomyśleć o czymkolwiek już go nie widziałem. Za chwile poszedł drugi i za nim jeszcze 3. Wierz mi nikt nie jest w stanie przewidzieć włączając się do ruchu, czy za chwile nie przeleci ci błyskawica, skoro powinno być 50km/h. Policjant zajechał drogę, zgadza się, ale jeżeli chłopak jechałby no niech 80km/h to ta astra przejechałaby tam i z powrotem. Miałem kiedyś okazje rozmawiać z gościem przez sklepem motocyklowym, który podjechał jakimś ścigiem po akumulator. zapytałem ile tym wyciśnie. Odpowiedział w Hiszpanii na autostradzie zamykam licznik, tutaj sie trochę boję, maks 250km/h. dziękuje postoję.

250 km/h to jest 69,5 m/s. w ciągu 4 sekund taki motocykl pokona 300 m, Jadąc puszką widząc w lusterku pojazd 300 metrów za sobą jestem pewien, ze mam wolne pole do wyprzedzania, jak motocykl będzie 500 metrów z tyłu w ogóle go nie zauważę. tak samo włączając się do ruchu. Nie przejadę na druga stronę w czasie 4 sekund, a koleś bawiąc sie w jazdę na 1 kole przetnie mnie na pół.
_________________
Motul 5100 4T 15W50, NGK BPR7EIX
Moje moto
XVS 650 - był
XVS 1100 - jest
DL-650 - jest



***** ***
 
 
Piotras 


Model: RS1700
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 55
Skąd: Grox
Wysłany: 2010-04-09, 22:56   

Witek - OK, masz rację ... Każdy z nas niemal na poczekaniu może podać kilka przykładów kiedy to motocykliści najzwyczajniej w świecie "przegięli" i prowokowali tragedię. Z drugiej jednak strony mamy rzesze motocyklistów bogu ducha winnych, którym kierowcy aut najnormalniej w świecie wymuszają pierwszeństwo i praktycznie "kasują" ich na skrzyżowaniach w sytuacjach wydawałoby się niegroźnych. Z ręką na sercu: niech się zgłoszą Ci, którzy mają minimum 15 tys km na motocyklu i jeszcze ani razu nie byli zmuszeni do awaryjnego hamowania i swoistego rodeo na swojej maszynie w podobnej sytuacji. Okaże się, że to wcale nie jest takie niespotykane .... Nie dalej jak w zeszłym tygodniu Pani Kierowca "sprzątnęłaby" ze skrzyżowania mojego przyjaciela jadącego z resztą bardzo przepisowo. Czas jakiś temu pewien zagapiony kierowca "wyrżnął" w bok motocykla z moim krewnym na siodle - a to jakieś 100 m od mojego domu ( skończyło się tłumaczeniem : ja go nie widziałam i gipsem od palców po miednicę...)
Nie rozgrzeszam motocyklisty z Lipna - na pewno jechał za szybko i rozum nie zdążył za nim.
Martwi mnie jednak obiegowa wymówka : "nie widziałem go" - co w domyśle oznacza "pewnie tak pociskał, że nie sposób go było zauważyć" i nierównomierne stawianie akcentów: to motocykliści są sprawcami wszelkiego zła ....
_________________
Hit the road, Jack ....
 
 
senio 



Model: SYMPATYK
Wiek: 60
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 97
Skąd: Koło.wlkp
Wysłany: 2010-04-09, 23:23   

Piotras napisał/a:
Z drugiej jednak strony mamy rzesze motocyklistów bogu ducha winnych, którym kierowcy aut najnormalniej w świecie wymuszają pierwszeństwo i praktycznie "kasują" ich na skrzyżowaniach w sytuacjach wydawałoby się niegroźnych.


Masz wiele racji. Takie są niestety realia. Dlatego musimy jeździć tak jak by wszyscy chcieli nas zabić. Co z tego że puszka nie miała pierwszeństwa jak ja jestem trup. Nic mi po tym. Jak mam pierwszeństwo to i tak jadę tak jak bym go nie miał. Tylko tak da się przeżyć w obecnych czasach. Oczy naokoło głowy i w dupie trzeba mieć, bo inaczej „odstrzelą” prędzej czy później. Warczeć, hałasować, świecić po oczach trzema lampami i to jeszcze na długich. Szczególnie wystrzegać się i uważać na panienki w suwach, dziadków w kapeluszach, wszelkich małolatów w golfach i zdezelowanych bejcach, i tym podobnych. Nie pominę tirów, bo o ile wielu jeździ normalnie, to niektórzy na pełnym budziku ganiają jak szaleńcy, nie patrząc na nic w koło.

A na to czy jakiś przecinak, szlifierka czy inne gówno z małolatem na pokładzie nas skasuje czy nie, nie mamy większego wpływu. Za szybko się to odbywa żeby cokolwiek przewidzieć i zdążyć jakoś zareagować.

Motocykl to pewnego rodzaju loteria. Taka gra, gdzie w razie czego mamy niewielkie szanse. Dlatego tym bardziej nie wolno kusić losu, z naciskiem na tereny zabudowane, i lasy. Dosyć na nas czyha niebezpieczeństwo z każdej strony żeby jeszcze je potęgować. W mieście przepisowo 50, w lasach w miarę środkiem i też zwolnić. Nie pali się. Mamy czas. To nie jest praca że coś trzeba wykonać w określonym czasie, tylko nasza przyjemność. Czy dojedziemy 10 minut później czy wcześniej nie ma najmniejszego znaczenia. Robiliśmy kiedyś test w drodze na zlot. Trzech kupiło sobie 1,8L i pałowało. Reszta spokojnie jechała. Na odcinku 100km nadrobili przerwę na fajkę jadąc w ciągłym stresie i w najwyższym skupieniu. Kiedyś jak szyk się rozrywał bo kogoś ponosiło nadganiałem. Teraz mam to w dupie. Mogę ostatni zajechać, najwyżej poczekają. Jak kogoś fantazja ponosi ponad miarę niech pędzi, ja jeżdżę wyłącznie swoim rytmem od jakichś trzech lat. Nie przeginają jedziemy w szyku. Ktoś zaczyna fisiować – droga wolna niech pałuje.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group