YAMAHA XVS 650, 950, 1100, 1300, 1600, 1700, 1900 FORUM

Technika jazdy - Deszcz i koleiny

Sylwek - 2008-07-09, 00:26
Temat postu: Deszcz i koleiny
Koledzy.Dzisiaj postanowiłem że przemaltretuje siebie i mojego draga w deszczu.I oczywiście doczekałem się obfitej ulewy.I mam parę przemyśleń dotyczących jazdy w deszczu.Nie wiem jak to się stało ale na prostej drodze,na gładkim asfalcie przednie koło wpadło mi w poślizg przy prędkości gdzieś 80 km/h.Zawineło mną i dragiem że myślałem iż wywine pięknego i widowiskowego kozła,ale przychamowałem tyłem no i wyprostowało.I tak sobie pomyślałem że,pomimo dobrych opon,jako takich umiejętności i sprawnego motocykla przy takich warunkach atmosferycznych : wolniej,koledzy,poprostu wolniej.To może nam oszczędzić bólu i wydatków.Pozdrowionka.
krzysiekDrag - 2008-07-09, 22:01

POPIERAM ostatnio tez wracalem w duzym deszczu i powiem ze predkosc i koleiny to pewny DZWON.Sylwek na jakich oponkach smigasz?
marian00 - 2008-07-09, 22:20

Witam, niedawno tez wracalem do domu po deszczu i przed zakretem tylko tyknalem hamulec.... i od razu postawilo mnie bokiem.... a jachalem z 40 km/h
Pozdrawiam marian00

Sylwek - 2008-07-09, 23:44

Dokładnie nie pamiętam jakie to oponki ale pisze na nich Marathon czy coś takiego.Jutro sprawdze.P.
labondz - 2008-07-25, 00:40
Temat postu: Witam
oj ja też ostatnio miałem "lekki" niepokój.
Jechałem z plecaczkiem i na 10 km trasie w lesie napatoczyliśmy się na ulewę. Teren z krętymi dróżkami (na szczęście asfalt) i lekkie górki (bieszczady). Zero miejsca aby się zatrzymać, pobocze kończyło sie i zaczynało w rowie. Po 10 min jazdy zaczął sypać grad!!!!!!!!!!!!!!! Na szczęści pojawił się przystanek PKS gdzie moja Pani wraz z motocyklem mgły się schować. Grad tak walił w blaszany dach że musieliśmy siedzieć w kaskach żeby nie ogłuchnąć................po 10 minutach wyjrzało słoneczko:)
pozdrawiam
labondz

berezx - 2008-08-12, 13:50

mogę się pochwalić wielkim doświadczeniem w jeździe w deszczu. Na moim dragu zrobiłem ponad 6000 km w Irlandii i Szkocji, gdzie pada 400 dni w roku ;D Najważniejsze to porządne ubranie i jak najmniej hamowania zwłaszcza tylnym hamulcem no i unikanie jak ognia białych linii na jezdni. Szerokości ;>
zbymus - 2008-08-14, 11:44

Ja do białych linii dodam koleiny z którymi zawsze mam problemy, normalnie boję się kolein.
Byłem teraz w jeleniogórskim na wycieczce zrobiłem ok 1100 km i twierdzę że im więcej ustąpię miejsca tym prędzej będę przejechany. Nie namawiam do nie uciekania ,TIRY są jednak mocniejsze. Byłem sam w grupie jest dla nas bezpieczniej.

Sibil - 2008-08-17, 17:21

ja dodam jeszcze ze warto uwazac na auta co nas wyprzedzaja - jak czasem chlapna to tylko wylewac wode z pokladu pozostaje ;)
migdał - 2008-08-23, 12:10

jeszcze proszę uważajcie na zebrany asfalt z jezdni w czasie deszczu robi się tam poduch wodna zero przyczepności i białe linie znora mokrych dróg Pozdrawiam :)
adun2 - 2008-08-23, 22:05

Koleiny to zmora nie tylko w desczu. Dojazd i wyjazd ze zlotu w Krotoszynie to jazda po takich drogach. Rano jechałem po deszcu i szczerze mówiąc byłem szczęśliwy jak już dojechałem. Jedzie się i nie wie kiedy stracisz przyczepność. Po prostu tragedia.
Jacek - 2008-08-23, 22:12

Zawsze wystrzegam się najeżdżania na białe pola na czarnej jezdni, nawet w słoneczne dni. Jak by nie patrząc to cholerstwo zawsze jest śliski, gorsze od kostki granitowej.
sztanga1000 - 2008-08-24, 22:19

dzis wieczorkiem bylem sie przejechac po okolicy i na pewnym odcinku drogi byly takie koleiny ze myslalem juz ze nieutrzymam maszyny i to przy malej predkosci
kiedy w polsce beda bezpieczne drogi dla motocyklistow???????

Sylwek - 2008-08-25, 00:28

Faktycznie z tymi koleinami jest tragedia.Adun ma rację z dojazdem do Krotoszyna.Praktycznie od Wrześni do samego Krotoszyna są koleiny.Drogowcy ograniczyli się na tym odcinku drogi do postawienia tablic informacyjnych o koleinach co 2 km., i na tym poprzestali.Ale pomyślcie jakie mogą być z tego kożyści:jak nauczymy się po takim "gównie" jeździć i żadna trasa nam nie straszna.
Kuba - 2008-09-01, 09:59

Ja osobiście w deszczu przejechałem pewnie ok. 2000 km. Ale ostatnio powiedziałem dość - przynajmniej na polskich drogach.

Jechałem z Niemiec autostradą 3-4 godziny w deszczu z prędkością ok. 120-130 km/h. Nie miałem najmniejszych problemów. Przyczepność była (lub może wydawała się być) świetna i ogólnie poza tym że lało nie można było narzekać. Problem zaczął się w Polsce za przejściem w Jędrzychowicach. Koleiny, wyświechtany asfalt, białe linie zamalowywane żółtymi wszędzie - dosłownie cyrk, a do tego jeszcze mocny deszcz. Przejechałem w tych warunkach (z prędkością 70 - 80 km/h) ok. 100 km no i zaliczyłem upadek - dla tych co wydaje się im, że można się z tego wyratować, chciałbym powiedzieć że trwało to ułamki sekund, więc ćwiczcie swój czas reakcji. Na szczęście uderzenie poszło na gmola przedniego i motor sparł się na sakwie z tył. Ja spadłem wcześniej, ale ogólnie nic mi się nie stało. Poczekałem później w hotelu jedną nockę, i wróciłem jak była pogoda.

Podsumowując, nie doradzam jazdy w deszczu, a jeśli już to do 70 - 80 km/h. Dopóki jest dobrze to jest dobrze - przy większych prędkościach problemy zaczynają się gdy coś wyskoczy, albo ktoś przed nami będzie gwałtownie hamował.

Grzegorz Nowak - 2008-10-01, 19:10

19 września jechałem do Gdańska było pochmurnie, ale nie padało trasa była fajna, wracałem do Straduni (koło Opola) 21 września przez całą drogę padało, przy pierwszym wyprzedzaniu zaliczyłem mały poślizg i skończyło się na prawie 10 godzinnej przejażdżce. W między czasie było parę poślizgów wymuszonych przez kierowców osobówek, ale ogólnie wycieczka była pierwsza klasa tylko wyziębienie organizmu dość spore. ;D
fazzi - 2008-10-02, 02:18

czytajac wasze posty ciesze sie ze nie wiem co to w hiszpanii deszcz ;D
Latoch - 2008-10-02, 09:14

Dużo cennych uwag. Nie jechałem jeszcze w deszczu, więc dzięki wielkie
Sylwek - 2008-10-02, 10:02

Latoch jak nie musisz to lepiej się nie wypuszczaj w deszczu.No chyba że masz zacięcie masochistyczne evil Teraz i tak ciężko przewidzieć pogodę.Wczoraj wieczorkiem wyjechałem na rundkę no i mnie dopadło,przyjechałem mokry jak kaczka.A do tego wszystkiego zajebi.... wiatr jaki pojawił się wraz z deszczem.To też nie należy do przyjemności.Rzuca motorem jak latawcem.Jazda do dupy.Ale i tak warto.......... ;D

[ Dodano: 2008-10-02, 10:04 ]
Zapomniałem dodać że ktoś kiedyś powiedział mądre słowa : nie ma złej pogody na jazdę motocyklem ....... są tylko źle ubrani motocykliści lol

Grzegorz Nowak - 2008-10-03, 16:45

Sylwek masz rację mi przemokły buty i to był błąd, ale jazda była super. Deszczu nie należy się bać tylko trochę popróbować, bo i tak kiedyś Cię dopadnie a wtedy lepiej wiedzieć co robić. Czyli dreszczyk emocji przy małej prędkości. (a jaka oszczędność na paliwie ;D )
Merlin - 2008-10-05, 18:18

Ja unikam deszczu ale nie zawsze się udaje. Jednak deszcz to pikuś w porównaniu z koleinami.
Moją kierownicą rzuca jak kotem po musztardzie. Też boję się kolein. Jedyna rada - zwolnić.
Jeszcze jedna perełka na naszych drogach to sfrezowany asfalt skur.....y drogowcy uważają to za poprawę nawierzchni.
Dziś jadę sobie do Częstochowy i nagle wpadam na taką falistą drogę - horror.
Pozdrawiam wszystkich skazanych na polskie drogi.
Moja obserwacja - trzeba mieć prawidłowe ciśnienie w oponkach. Przy za małym ciśnieniu bardziej rzuca a i zakręty są trudniejsze.
Merlin

Kozak_Barabasz - 2008-10-05, 18:30

Merlin napisał/a:
Jeszcze jedna perełka na naszych drogach to sfrezowany asfalt skur.....y drogowcy uważają to za poprawę nawierzchni.

To jest po prostu masakra !
Jak miałem Hondę Rebel (przednie koło miało chyba 90mm) to musiałem jeździć na wyciągniętych nogach bo jechało się jak po lodzie ...
Teraz jak mam 130mm (Classic) to już nie jest aż tak źle ...

TYN - 2008-10-06, 14:12

Kiedy widze, ze zanosi sie na cos wiecej niz tylko przelotny deszczyk, po prostu zjezdzam na bok, wylaczam maszyne i na spokojnie zakladam stroj przeciwdeszczowy, po okolo 15-20 minutach jak juz spokojnie sobie pada / leje, odpalam maszyne i ruszam dalej.

Z doswiadczen starszych kolegow wiem, za wlasnie najgorsze na jakiejkolwiek drodze, niewazne o jakiej nawiezchni, jest to pierwsze 15-20 minut, kiedy woda miesza sie z drogowym kurzem i robi sie normalny kisiel. ;)

pan_wiewiorka - 2008-10-08, 12:01

Ja staram się nie wyjeżdżać w deszcz. Raz zastała mnie ulewa podczas powrotu. Niestety nie miałem kondomika i ogólnie byłem przemoczony. Czas reakcji fatalny, człowiek zziębnięty i zatrzymywanie się co 20km. Wejście w zakręt, to już loteria bez względu na prędkość. Do tego koleiny i stojąca w nich woda, czasami sfrezowana nawierzchnia (to już jest masakra) i maks 30km/h. Hamowanie tylko tylnym i przednim jednocześnie, w innym wypadku uślizg gwarantowany. Żadne opony nie uratują. Raz przy zakręcie łapałem podpórkę nogą kiedy podczas delikatnego przyhamowania zablokowało się koło (szok, człowiek po prostu nie wie co się dzieje). Na mokrej nawierzchni nie było widać piachu (miałem może 30km/h), popłynąłem na drugi pas. Dobrze, że nic nie jechało z naprzeciwka. Do szlifu brakowało mi bardzo niewiele. Dlatego wchodząc w zakręt czy przyspieszając miejmy świadomość, że zawsze może być piach, dziura, frez, koleina czy inny wynalazek, których u nas nie brakuje.
Jeżyk - 2008-10-10, 20:34

Oto moje wnioski z jazdy w czasie deszczu:
1) znacznie redukuję prędkość, na prostych i pustych odcinkach maksymalnie do 80km/h
2) po mieście nie więcej jak 50km/h
3) trzymam zdecydowanie większą odległość od innych pojazdów.
4) dużo wcześniej zaczynam hamowanie i tylko przednim hamulcem, tylny używam tylko
w końcowej fazie hamowania.
5) w zakrętach jeszcze bardziej redukuję prędkość i nie kładę moto zbyt bardzo na bok.
6) przy hamowaniu w zakręcie nie używam tylnego hamulca .
7) hamuję tak żeby nie doprowadzić do zablokowania kół
8) omijam kałuże.
9) powoli ruszam spod świateł.
10) za pomyślne zakończenie jazdy pucuję przez kilka godzin wszystkie chromy na swojej gwiazdeczce ;D

Kozak_Barabasz - 2008-10-10, 20:40

Jeżyk napisał/a:

4) dużo wcześniej zaczynam hamowanie i tylko przednim hamulcem, tylny używam tylko
w końcowej fazie hamowania.

No ja akurat jadąc w deszczy staram się wcale nie tykać przedniej klamki ...
Miałem już bardzo dużo sytuacji, że hamując przednim zarzuciło mi kierownicą roll
Bardzo nieprzyjemna sytuacja, ponieważ nie trudno o glebę.
Jak hamujemy tylnym to możemy bez większych kłopotów manewrować "4 literami ;) " więc nie ma obaw o ewentualną wywrotkę.

Jeżdżąc tak nic mi się nie dzieje więc chyba jest ok ;)

andy - 2008-12-31, 11:25

hej
ja staram sie jeździc między kroplami, a do tego służy mi prognoza pogody www.new.meteo.pl . jest dobrze opracowana i pozwala dobrać optymalny czas na jazdę, bardzo trafna prognoza pogody!

Latoch - 2008-12-31, 13:47

andy, ten link się nie otwiera, może tylko dziś. Ja korzystam z prognozy dla lotniarzy, jest tylko na 3 dni. wiatr , opady temperaturka , chmury itp http://umold.meteo.pl/
A w deszczu jeszcze nigdy nie jechałem.

pan_wiewiorka - 2008-12-31, 15:03

Ja wolę www.pogodynka.pl :)
Swoją drogą kilkudniowy wypad ciężko utrafić z pogodą :)

Kamyk - 2008-12-31, 15:32

Latem pojechaliśmy sobie na Hel. Słońce, plaża. :) Jak tylko wyjechaliśmy z Helu, 2 km za, deszcz, deszcz, deszcz. Chyba musieliśmy zdenerwować słoneczko, ale cóż, tak bywa. Do samego Malborka lało, czasami fest!!!! Dojechaliśmy cali i zdrowi. Draguś mnie nie zawiódł. Spostrzeżania? Przednia szyba - rewelka, przednia łysa opona - dramat, brak podrzewanych manetek - brak komfortu.
Jacek - 2008-12-31, 15:57

Obecna pogoda jest nieprzewidywalna, tak jak kobiety ;D . Osobiście korzystam z www.pogodynka.pl i moim skromnym zdaniem jest najbardziej "sprawdzalna".
Sylwek - 2008-12-31, 20:06

Kamyk napisał/a:
Jak tylko wyjechaliśmy z Helu, 2 km za, deszcz, deszcz, deszcz. Chyba musieliśmy zdenerwować słoneczko, ale cóż, tak bywa. Do samego Malborka lało, czasami fest!!!!

To trza było do mnie wpaśc , pogadalibyśmy a mam gdzie schować motorki przed deszczem ze 20 szt bym schował ;D ;D
Zresztą ja lubie jeździć w deszczu bo potem mogę popieścić (czytaj:myć i polerować ) moją dragstarkę lol

Kamyk - 2008-12-31, 20:45

Sylwku, w next sezonie na pewno przyjadę i to nie tylko z powodu deszczu. :)
fazzi - 2008-12-31, 21:25

Sylwek zapomnial dodac ze "chowa" i nie oddaje ;D
karolmaly - 2009-01-01, 01:10

No mnie Koledzy zdażyło się raz jechać w deszczu. Przejechałem 50 km w naprawde ulewnym deszczu i zanim dojechalem do domku miałem wode w jajkach. Co do przyczepności to fakt jest ona kiepska a dowiedziałem sie o tym naciskająć hamulec ale na szczęście na koniec trasy. Wiem jedno. Nigdy w deszczu nie pojade chyba że sytuacja mnie zmusi. Pozdrawiam.
migdał - 2009-01-01, 18:03

Jechałem w deszczu dwa razy , za pierwszym razem jak wyjechałem z Trójmiasta to dojechałem do Olsztyna, było super nowe doświadczenia woda w jajkach i butach wszystko mokre, drugi raz z Zakopanego do Piotrkowa 380 km ale byłem już przygotowany miałem odpowiednie ubranie i doświadczenia . Razem z plecaczkiem uważamy że nie było tak źle a to się działo w sierpniu 2008 roku w największą zadymę w Polsce. Od tamtej pory uważam że nie pogoda jest zła tylko my jesteśmy nieodpowiednio ubrani pozdrawiam ;p
Sylwek - 2009-01-01, 18:24

migdał napisał/a:
nie pogoda jest zła tylko my jesteśmy nieodpowiednio ubrani pozdrawiam

Migdał stawiasz browarka- pisałem o tym już w październiku ;D ;D ;D

migdał - 2009-01-01, 18:30

Sylwek masz jak w banku przy pierwszym spotkaniu, a może wysłać kurierem jak tak to podaj namiary ;p
fazzi - 2009-01-01, 18:30

co nie zmienia faktu ze mimo naszego wzglednego komfortu badziewiasta farba do znaczen na jezdni, zalane dziury i studzienki dosyc znacznie podnosza adrenaline :)
Zdecydowanie bezpieczniej i przyjemniej jest w sloneczna pogode :)

Latoch - 2009-01-01, 20:01

Fazzi , czy Ty w ogóle masz tam deszcz?
marek42 - 2009-01-03, 18:47

ja staram sie unikac deszczowej aury lecz na dluzej pewnie sie nieda. pozdrawiam marek 42.
tomiq - 2009-01-15, 00:04

Panowie z tego co wiem to 90 procent to plastik a pozostale to dodatki aby to wszystko sie asfaltu trzymale dlatego wszystkie linie sa takie sliskie
krokodyl - 2009-03-07, 12:26

Drogi są najbardziej śliskie na początku ulewy. Dopiero po około 30 minutach, deszcz zmywa z drogi cały kurz i piach - czyli to co tak naprawdę powoduje śliskość asfaltu.
Nie ukrywam, że mnie dodatkowo irytuje początek sezonu i piach na drogach. Prawdę powiedziawszy tylko w naszym pięknym kraju miałem okazję widzieć tą metodę walki ze śliskością zimy.
Posypywanie chodników piachem, powoduje że mnóstwo tego syfu wala się potem po drodze. Przynajmniej do pierwszych wiosennych ulew. A na tym piaseczku, przednie koło wpada w poślizg, nawet przy lekkim hamowaniu z małej prędkości.
Miałem ostatnio taką przygodę na skrzyżowaniu w Sochaczewie... shock

A na koleiny trzeba uważać, zwłaszcza jak mają wysoką krawędź. Jak przednie koło złapie taką wzdłużną krawędź bokiem opony, to można się wpakowac w niezły pasztet. Wszak tylko dlatego utrzymujemy równowagę, że przednie koło ma stałą tendecję do lekkiego mikro skręcania w lewo, lub w prawo i dzięki temu cały motocykl zachowuje równowagę. Jak krawędź koleiny uniemożliwi ten naturalny żyroskop kołu, to gleba jest trudna do uniknięcia. ;/

Wawrzek - 2009-05-22, 12:45

Ostatnio, podczas jazdy po okolicznych drogach przytrafiła mi się "przyjemność" trafienia na remont nawierzchni drogi. Z jednej strony to fajna rzecz - powstaje lepsza droga, ale podczas remotnu motocyklista narażony jest na większe niebezpieczeństwo wywrotki. Dlaczego? Ano dlatego, że panowie drogowcy "zgryźli" asfalt wzdłuż drogi na odcinku jakichs 5km, tak, że dzięki temu powstały rowki w jezdni o szerokości ok 5cm. i głębokości ok 2,5cm. Te "roweczki" były w regularnych odstepach od siebie. Jeżeli opona wpadła w taki rowek moto zachowywało się jak samochód w koleinach. Cholenie to niebezpieczne było (pomimo że szybko nie jechałem - jakies 60 hm/h). Dla samochodów tego problemu nie ma (mają dużo szersze opony) ale dla motocyklisty problem jest dość duży. Zastanawiam się jak by zareagowali na to posiadacze ścigaczy i maniacy prędkości... ;)
pan_wiewiorka - 2009-05-22, 12:50

Wawrzek napisał/a:
Zastanawiam się jak by zareagowali na to posiadacze ścigaczy i maniacy prędkości...

Przeciwskrętem! :hahaha:

1janbo - 2009-05-22, 12:55

...ostatnią modlitwą :(
andik - 2009-05-22, 15:04

Wawrzek napisał/a:
panowie drogowcy "zgryźli" asfalt

To taki asfalt dla tych co mają łyse opony bieżnik na drodze. :hahahahaa:
a tak poważnie jazda po czymś takim to masakra :wsciekly:

Lokis - 2009-05-22, 15:20

Wszystko zależy od tego jakiej grubości jest frez. Zdarzają sie bardzo drobne frezy i po tych jazda jest do przyjęcia. Ale gruby frez to masakra.
Sylwek - 2009-05-22, 15:28

Lokis napisał/a:
Ale gruby frez to masakra.

Ja po takim diabelstwie jadę slalomem. Kiedyś nawet trafiła mi się kontrola i dmuchanie w "balonik " czy aby pod wpływem nie jestem :D

pan_wiewiorka - 2009-05-22, 16:51

Ja nie cierpię jechać po frezie. Koło zajebiście myszkuje i nie wiem czy już straciłem przyczepność czy dopiero jestem na granicy. Panów drogówców najpierw wsadziłbym na motó i kazał zapierdalać po czymś takiem 100km/h a potem utrącił bym jajka.
Wawrzek - 2009-05-22, 18:35

pan_wiewiorka napisał/a:
Ja nie cierpię jechać po frezie. Koło zajebiście myszkuje i nie wiem czy już straciłem przyczepność czy dopiero jestem na granicy. Panów drogówców najpierw wsadziłbym na motó i kazał zapierdalać po czymś takiem 100km/h a potem utrącił bym jajka.


pan wiewiorka Twoje teorie mnie po prsotu rozpierdalają:D:D:D:D
zdaje się, że wyrastasz tutaj na guru obrazowych wniosków :hahaha: :hahaha:

ZAJEBIASZCZO :hahaha: :hahaha:

monkton - 2009-05-23, 10:00

Jazda w deszczu ? Zapraszam do irlandii - porazka. Ale nie wiem jak wy, ale ja wiem po kilku pierwszych metrach jak mi sie bedzie jechalo przez caly dzien , to chyba jakas kwestia nastawienia. I nie wazne czy pada czy swieci. Raz w deszczu i w gradzie lecialem z jednym kolesiem ( VFR 800 ) i kolo pyta czy damy rade miec przelotowa 140km/h no problem w koncu to 1100 no i kurna w tym deszczu i gradzie zapierdalalismy jak przecinaki, znowu innego dnia jakas blokada i kurna zesztywnialy z przejecia na moto, kazdy zakret markowany a i tak kilka malych slizgow i takie tam . No nie dojdziesz o co chodzi. A ten wygryziony wzduznie asfalt to (...) tu popieram Wiewiora ale te jajka to im same odpadna.
zen - 2009-05-23, 15:35

monkton napisał/a:
Jazda w deszczu ? Zapraszam do irlandii - porazka.


Tak z ciekawości, gdzie siedzisz w Irlandii?

monkton - 2009-05-27, 19:15

zen napisał/a:
monkton napisał/a:
Jazda w deszczu ? Zapraszam do irlandii - porazka.


Tak z ciekawości, gdzie siedzisz w Irlandii?

Celbridge 25km od Dublina na zachod

zen - 2009-05-27, 23:30

monkton napisał/a:

Celbridge 25km od Dublina na zachod


parę lat siedziałem w Cork, trochę dalej na zachód i jeszcze na południe ;)

monkton - 2009-05-28, 00:20

no to pojecie "deszcz" znasz od podszewki :)
zen - 2009-05-28, 01:17

Oj, tak, znam ze 100 rodzajów deszczu. No i tę najciekawszą odmianę irlandzką: deszcze padający od dołu :)
Wawrzek - 2009-05-31, 11:39

zen napisał/a:
Oj, tak, znam ze 100 rodzajów deszczu. No i tę najciekawszą odmianę irlandzką: deszcze padający od dołu :)


Zen wymień najciekawszą 50tke ;)

zen - 2009-05-31, 22:35

Kto dzisiaj śmigał? BO ja wyjechałem na trasę, wróciłem ok. 20 i jeszcze pod kocem siedzę, a trzęsie mnie niesamowicie. A było to tak ;)
W zasadzie wybrałem się polatać wokół komina, ale pogoda zrobiła się tak ładna, że wybrałem się dalej, czyli z Nowego Tomyśla E30 w kierunku Pniew. W okolicach Pniew na horyzoncie widać już było burzę nadciągająca od Poznania. Wydawało mi się, że pójdzie bokiem, więc zdecydowałem się jechać do Pozka. Za Gajem Wielkim, jakieś 500 metrów przede mną zobaczyłem ścianę deszczu, obrazki jak z Twistera i nadciągającą katastrofę. Naiwnie wykonałem odwrót taktyczny, ale po około 30 sekundach burza mnie dopadła. Najpierw poczułem wodę na jajkach, potem w butach, a potem przemoknięte rękawiczki. Ulewa była tak silna, że nie sposób było jechać, musiałem podnieść szybę i zdjąć okulary. W pewnym momencie zobaczyłem, że jakieś 100 metrów za mną wiatr zabiera sobie przydrożne drzewo shock Na szczęście wjechałem do wiochy i schowałem się na przystanku autobusowym. Byłem totalnie przemoknięty, zapaliłem fajkę i odczekałem największą ulewę. Jak tylko lekko przeszło ruszyłem w poszukiwaniu jakiegoś ogrzewanego baru, znalazłem taki po około 10 km. Oczywiście w tym momencie nie miałem na sobie już nic suchego (na szczęście wewnętrzne kieszenie nie przemokły, i fajki były całe ;) Zamówiłem herbatkę, a w czasie kiedy na nią czekałem, burza wróciła. 5 minut później siedziałem spanikowany razem z obsługą w toalecie, bo stoliki i krzesła postanowiły się przemieścić do baru, wybijając przy okazji szyby.
Do chaty miałem jakieś 40 km, i ledwo je przejechałem. Byłem tak wyziębiony, że niemalże spadłem z moto. Na szczęście E30 wygląda całkiem nieźle (poza 2-3 km sfrezowanym odcinkiem na wysokości Lwówka), bo nie wiem, czy bym się dotelepał.

empiq - 2009-05-31, 23:49

no nieźle!!!
marecki - 2009-06-01, 08:31

zen, tylko współczuć wiem coś na ten temat w zeszłym roku Wawa -Jastarnia całe 405 km lało a ja z młodym na :czoper:
405 km bo przez 20km nie padało ;D ;D ;D

krokodyl - 2009-06-01, 20:09

Zen, ja śmigałem. Przemokłem do majtek... Jeszcze w niedzielę wieczorem, zamówiłem kombinezon przeciwdeszczowy...

http://www.moto-akcesoria...oducts_id=25738

zen - 2009-06-02, 00:07

krokodyl napisał/a:
Zen, ja śmigałem. Przemokłem do majtek... Jeszcze w niedzielę

Brawo dla twardzieli!!! :brawo: :brawo: :brawo:

[ Dodano: 2009-06-02, 00:09 ]
marecki napisał/a:
zen, tylko współczuć wiem coś na ten temat w zeszłym roku Wawa -Jastarnia całe 405 km lało a ja z młodym na :czoper:
405 km bo przez 20km nie padało ;D ;D ;D


Latem? Latem, to nawet przyjemnie,ale jak temperatura w ciągu 5 minut spada o 10 stopni, to jest średnio. Chociaż nie wiem, czy dałbym rade 400km nawinąc zmoknięty, sprawdzę przy najbliższej okazji ;) Może z Borek :P

marecki - 2009-06-03, 22:03

zen napisał/a:
krokodyl napisał/a:
Zen, ja śmigałem. Przemokłem do majtek... Jeszcze w niedzielę

Brawo dla twardzieli!!! :brawo: :brawo: :brawo:

[ Dodano: 2009-06-02, 00:09 ]
marecki napisał/a:
zen, tylko współczuć wiem coś na ten temat w zeszłym roku Wawa -Jastarnia całe 405 km lało a ja z młodym na :czoper:
405 km bo przez 20km nie padało ;D ;D ;D


Latem? Latem, to nawet przyjemnie,ale jak temperatura w ciągu 5 minut spada o 10 stopni, to jest średnio. Chociaż nie wiem, czy dałbym rade 400km nawinąc zmoknięty, sprawdzę przy najbliższej okazji ;) Może z Borek :P

No dobra powiem jak było . Zeszły rok długi łykend sierpniowy { wiadomo że ciepło nie było} ta trasa na dwa dni była rozłożona ze względu na Młodego. Pierwszy raz na moto :czoper:
Jarecki nas przenocował i wysuszył ale na drugi dzień też lało ;D ;D ;D
Założenia planu były że jedziemy a planu należy się trzymać ;D ;D ;D
Młody był twardy nie marudził a nawet był zadowolony :brawo: że dojechaliśmy ;D ;D ;D

zbymus - 2009-10-04, 21:55

Twaardym trzeba być .
Ziółek , Jeżyk i ja zrobiliśmy sobie jesienną wycieczkę w takim wietrze. No to powiem że miejscami trzeba było tak utrzymywać motocykl jakbyś wchodził w zakręt , a i gałązki leciały z drzewek.

żmija - 2009-10-04, 21:57

Dzisiaj, postanowiłem polatać. Po 15 km dopadł mnie deszcz, totalna porażka, na dodatek wiał bardzo mocny wiatr. Jedyna korzyść, że mogłem poćwiczyć jazdę w trudnych warunkach.
Moto całe upaćkane i pare chwil gorąca na śliskiej drodze. Cały tydzień czekam na te pare
chwil latania a tu zonk :beczy:
P.S. Pan Wiewiórka sorki za gapiostwo ops

krokodyl - 2009-10-04, 22:50

Zgadza się Zbymus. Wiało dzisiaj jak cholera. Przy okazji i mnie skąpało jak wracałem ( tak w końcu się wybrałem ) od Wiedźmy. Ale już wiesz z tematu naszywek ;D Co do zaś mokrego asfaltu, to w tym roku przejechałem w deszczu tyle kilometrów, że spokojnie mogę teraz jechać na południe europy i wykładać jak to się powinno robić. Tyle, że oni wtedy ( pada z raz na miesiąc ) chowają moto do garażu i idą na piwo... Pewnie fazzi mógłby tutaj coś powiedzieć. A nie to co my storm riderzy.
żmija - 2009-10-04, 23:03

krokodyl napisał/a:
A nie to co my storm riderzy.
Cytat:


Gratki, a to dla was storm riderzy http://www.youtube.com/wa...feature=related

Ziółek - 2009-10-04, 23:11

żmija napisał/a:
krokodyl napisał/a:
A nie to co my storm riderzy.
Cytat:


Gratki, a to dla was storm riderzy http://www.youtube.com/wa...feature=related


O tak tak ... dzisiaj nam to grało w duszy.... Ale zajebista sprawa z ta pogodą.
Jak już się usiądzie w ciepłym fotelu przy ognisku domowym to można nawet się pouśmiechać na te wspomnienia. ;p

Niezłe wrażenie jak nas wiatr kładł na bok w szczerym polu jakbyśmy się składali do skrętu ... aż mordy nam się śmiały nawzajem ... ;d

Sylwek - 2009-10-05, 11:24

zbymus napisał/a:
gałązki leciały z drzewek

I kasztany , my też wczoraj polataliśmy , deszcz , wiatr .......................... super :D

jaro - 2009-10-05, 11:29

I kupa połamanych konarów, jeden wylądował mi na kolanach i tak go wiozłem do pierwszej prostej tam dopiero go zwaliłem. ;D
Cykor mnie trochę obleciał :O :stars:

Lokis - 2009-10-05, 12:46

Panowie i Panie uważać na LIŚCIE. Deszcz i liście na drodze nie jest to najlepsze zestawienie.
Demolka - 2009-10-05, 13:12

Lokis napisał/a:
Panowie i Panie uważać na LIŚCIE. Deszcz i liście na drodze nie jest to najlepsze zestawienie.

... i ciemność do tego pozwolę sobie dodać 8)

pan_wiewiorka - 2009-10-05, 13:29

Demolka napisał/a:
Lokis napisał/a:
Panowie i Panie uważać na LIŚCIE. Deszcz i liście na drodze nie jest to najlepsze zestawienie.

... i ciemność do tego pozwolę sobie dodać 8)

No to dodaj tę ciemność. Ale tak żeby wszyscy ją zobaczyli :hahaha:

Demolka - 2009-10-05, 13:31

shock

[ Dodano: 2009-10-05, 13:32 ]
Można też z cysterny pociągnąć, zaraz się ściemnia :hahaha:

żmija - 2009-10-11, 19:45

Oczywiście jak tylko mogę to wsiadam na moto i latam. Dzisiaj do 14 kapało, potem troszeczkę przestało, to myślę polatam. Wyjechałem, jadę spokojnie bo mokro, widzę z daleka żółte, trzeba powoli hamować, lekko trąciłem nożny, a tu czuję jak tył mi zaczyna płynąć. Musiałem się podeprzeć bo bym zglebił. Oczywiście przejechałem na czerwonym, ale gość, który czekał na zielone nawet nie ruszył widząc moje piruety. Mokry asfalt jest straszny, zero kontroli. Potem jeszcze ze dwa razy czułem jak moto traci przyczepność na plackach asfaltu,
którymi pozaklejano dziury, ale tutaj byłem przygotowany i przeleciałem bez hamowania.
Wracałem zły, zero przyjemności, a na dodatek mogłem zaliczyć ślizg. Nigdy więcej nie wybiorę się na jazdy przy takiej pogodzie. evil

jaro - 2009-10-11, 19:48

Trenuj, a jak cię w trasie złapie to, co? ;D
żmija - 2009-10-11, 19:59

Masz rację Jaro, ta moja deklaracja jest na wyrost, ale po dzisiejszym dniu każdy następny taki to chyba 20 km/h. Tak myślę coby może do tych treningów jakiegoś urala, szkoda by było rozwalić gwiazdeczkę.
jaro - 2009-10-11, 20:02

Na linie i pasy dla pieszych uważaj, czyli białe.
darkside - 2009-10-11, 20:19

Oj biale to straszne zlo evil nawet na sucho evil o mokrym to juz nawet nie wspomne evil zreszta ktos wracajac z Zamrzenicy chyba mial "przyjemnosc " to sprawdzic ( slizg ) tylko ni epamietam kto.
żmija - 2009-10-11, 20:22

Wiem dzięki, koledzy, w poprzednich postach o tym pisali. Tylko jak tak teraz o tym myślę, to wracając do domu przyjżałem się temu miejscu i faktycznie były tam strzałki do jazdy na wprost i skręcających w prawo, ale nie pamiętam w którym miejscu mnie dopadło i czy to było na białym, czy na czarnym. Jedyne co jest pozytywne w tym zajściu to to, że moje moto
pięknie wróciło do prawidłowej pozycji jak tylko hamulec przestał działać. A może to było to,
że koło załapało czarne? ;/

Demolka - 2009-10-11, 20:33

Doszło szerokie czerwone - przejazdy rowerowe przy przejściach. Tylko proszę nie wybrzydzać bo na rower też wsiadam :rowerek:
żmija - 2009-10-11, 20:42

Puszką jeżdże bo muszę, motocyklem dla przyjemności, rowerem dla zdrowia ;d Z tymi czerwonymi to się jeszcze nie spotkałem, ale dzięki za ostrzeżenie.
jaro - 2009-10-11, 20:46

Dobrze, że nie wiało wtedy jest dopiero zabawa, ja tak miałem tydzień temu deszcz i wichura z drogi myślałem, że mnie zwieje. ;D
żmija - 2009-10-11, 20:55

No, nie wiem Jaro, czy to można nazwać zabawą. Czytałem twoją relację z jazdy z badylami na kolanach i chyba nie było Ci zabawnie?
jaro - 2009-10-11, 20:56

No nie
FORDON - 2009-10-11, 20:59

Ja czerwonego już doświadczyłem. Przejeżdżałem w czasie deszczu przez wioskę, w której przy szkole było biało czerwone przejście i jadąc prosto bez hamowania, przyspieszania itp, tylne koło zerwało przyczepność. MASAKRA z tymi pasami i liniami. W większych miastach i na bardziej uczęszczanych ulicach/drogach malowane są zupełnie innymi farbami. Wyraźnie czuć lepszą przyczepność. Ale i tak najlepiej wyrobić sobie nawyk nie najeżdżania na nie.
żmija - 2009-10-11, 21:05

Po dzisiejszym dniu to i przy dobrej pogodzie będę omijał białe, czerwone, żółte i każde inne.
Lokis - 2009-10-11, 23:18

Pasy czerwono-białe - k*****wo nawet niema jak po tym nie przejechać.
Sylwek - 2009-10-12, 08:44

Ja bym dołożył do tych niebezpiecznych miejsc jeszcze jedno . W 3-mieście w miejscach gdzie krzyżują się tory tramwajowe z jezdnią powykładali - tak do końca to nie wiem po co i dlaczego - pasy z gumy. Jak ta guma dostanie wody to farba na jezdni to pikuś . Nosi jak na lodzie .
Demolka - 2009-10-12, 12:17

To czerwone o którym pisałem to jeszcze gorsze niż pasy biało/czertwone. To ma szerokość ok. 1,5 m (a i więcej też) i namalowane jest w poprzek jezdni jako jednolita czerwona powierzchnia. Nie ma czarnego paska by prześmignąć. I trzeba uważać bo będzie takich przejazdów przybywać w miarę budowy ścieżek rowerowych krzyżujących się z ulicami shock
Czerwone nigdy nam nie służyło za bardzo :hahaha:

warek07 - 2009-10-12, 17:12

jest jeszcze czarne - lepik ktorym wykonczone są łaty na dziurach - ładnie lśni w deszczu i często jest wzdłuż drogi - jak tego złąpiesz Bracie - dupa tańczy lambade
żmija - 2009-10-12, 17:26

warek07 napisał/a:
jest jeszcze czarne - lepik ktorym wykonczone są łaty na dziurach - ładnie lśni w deszczu i często jest wzdłuż drogi - jak tego złąpiesz Bracie - dupa tańczy lambade


O tak, to są te czarne placki o których pisałem i nie wiem czy to nie przez to mnie tak rzuciło evil

warek07 - 2009-10-14, 09:39

no ja tez w drodze na zlot pare razy tańczylem na czarnej łacie (nie mylić z czarną szmatą)
żmija - 2009-10-25, 21:15

Dzisiaj oglądając filmy na naszm forum trafiłem na ten filmik, tak ładnie wchodził w zakręty,
a tu panie brak doświadczenia na żółtym http://www.joemonster.org...tajacy_motocykl

darkside - 2009-10-26, 00:05

warek07 napisał/a:
no ja tez w drodze na zlot pare razy tańczylem na czarnej łacie (nie mylić z czarną szmatą)


Do kogo ta mowa ;D to bylo po czarnej na czarnej ( szmacie = lacie ) :hahaha:

Co do jazdy to dzis nasmigalem 210 w deszczu, a wracalem w nocy i uwazam, ze taka jazda jest potrzebna. Uczy pokory jak zachowac sie na drodze. W sytuacjach kiedy czlowiek ma inne plany i lapie go deszcz choc nie panikuje.

fazzi - 2009-10-26, 15:01

żmija napisał/a:
Dzisiaj oglądając filmy na naszm forum trafiłem na ten filmik, tak ładnie wchodził w zakręty,
a tu panie brak doświadczenia na żółtym http://www.joemonster.org...tajacy_motocykl

chcial pokazac jak sie jezdzi na tylnim kole a pokazal jak mozna zrujnowac maszyne a samemu nie doznac wiekszej kontuzji :)

szczepan - 2009-10-26, 15:19

Dobrze że się ubrał. Z moich obserwacji wynika, że ściganci tam ubierają się tak jak u nas na wsi z tym, że u nas to mają przynajmniej (i często tylko) kask, a tam czapkę he he
krokodyl - 2009-10-30, 20:38

To nie żółte go zgubiło, tylko to czarne po prawej stronie kierownicy - co się da to tak przekręcać.
żmija - 2009-10-30, 20:45

:hahaha: :hahaha: :hahaha:
krokodyl napisał/a:
To nie żółte go zgubiło, tylko to czarne po prawej stronie kierownicy - co się da to tak przekręcać.

Masz rację, ale nie zaprzeczysz, że gość się przeliczył z umiejętnościami.

[ Dodano: 2009-10-30, 20:46 ]
Ps . śmieję się, bo wiem, że nic mu się nie stało.

Xavier - 2009-10-31, 00:55

tym razem nie ... ale ilu jest takich którzy się przeliczają z umiejętnościami i już się nie podnoszą ... najgorzej gdy swoim egoistycznym zachowaniem zmusi późnij najbliższych do opieki na sobą gdy nie będzie się mógł podnieść z łóżka do końca życia ...

Kurde ... dobrze ze mi się szlifierki nie podobają - wiem że bym się na takiej rozwalił jak nie w pierwszym to w drugim sezonie ... za bardzo uzależniłbym się od adrenaliny aż w końcu bym przesadził ...

krokodyl - 2009-10-31, 18:57

Racja Xavier. Zabić się tym bardzo łatwo ;D i w zasadzie nie da sie tym jeździć tak, żeby czasem nie dać w palnik. Siedzisz jaby okrakiem na torpedzie. Jeden zdecydowany ruch manetką i zasuwasz na tylnym kole, albo właśnie przspieszyłeś o 80 km/h, a przed chwilą jechałeś 120km/h. No i po godzinie jazdy bolą jaja ( w końcu nie bez kozery zwą się te motory jajogniotami ) i nadgarstki.

Ale to nie motory do podziwiania okolicy, tylko pompy adrenaliny ;d

Xavier - 2009-11-01, 10:11

Słyszałem kiedyś fajne porównanie - zwróćcie uwagę na to gnie na prędkościomierzu w ścigaczu jest 100 km/h a gdzie w chopperze / cruiserze. W ścigaczu leciutki ruch nadgarstkiem przekłada się na bzzzzzzzzzzzyk silnika i masz już 100 km/h a to dopiero 1 bieg. ... a w chopperku trum trum trum trum ... i jedziesz sobie na luziku to 70-80 i to jest właśnie to co mi sie w tych motorkach podoba...
witek1965 - 2009-11-01, 11:12

fazzi napisał/a:
żmija napisał/a:
Dzisiaj oglądając filmy na naszm forum trafiłem na ten filmik, tak ładnie wchodził w zakręty,
a tu panie brak doświadczenia na żółtym http://www.joemonster.org...tajacy_motocykl

chcial pokazac jak sie jezdzi na tylnim kole a pokazal jak mozna zrujnowac maszyne a samemu nie doznac wiekszej kontuzji :)


Jasne, że tak. Fazzi ma rację. Na filmie widać kiedy stawia maszynę na jednym kole, spory kawałek prze wjazdem na żółte linie. za bardzo przygazował i obrócił motor.

marcin1969 - 2010-03-29, 10:41
Temat postu: jazda w koleinach
Witam wszystkich. Być może ten temat był już poruszany ale chciałbym poczytać co starzy "wyjadacze" mogą doradzić nt. jak sobie radzić z koleinami, których na poskich drogach niestety jest ile jest. Jestem "świeżym" riderem i muszę przyznać, że jazda w koleinach mnie lekko przeraża. Mam wrażenie, że moja Gwiazda zaczyna wtedy żyć swoim własnym życiem. Wszelkie rady, spostrzeżenia bardzo very welcome :)
krotom - 2010-03-29, 10:56

temat podejmowany był tutaj
Sylwek - 2010-03-29, 10:58

Już scalone , panowie - funkcja " SZUKAJ "
EciQ - 2010-03-29, 13:32

To odświeżając temat napiszę kilka słów.
W zeszłym roku wybraliśmy się, ze znajomymi, w Bieszczady w ostatni tydzień sierpnia.
Deszczowe przesłanie będzie na końcu :)
7,5 h w deszczu :)
Wszystko by było dobrze, gdyby nie guma w aucie po drodze. Chłopaki wzięli się za wymianę koła a ja stałem i przelewałem sobie wodę z rękawów do rękawic :D Do póki jechałem było ok. Jak się zatrzymaliśmy - opuściłem ręce i wlało się w rękawice - jak je podniosłem to mokro do łokci :D . Jeżeli chodzi o jazdę to łatwo nie było. Wyprzedzanie czy sam przejazd przez koleinę to sztywniałem jakbym miał kołek w d....
Najlepszy efekt przy przejeździe przez kałużę czy koleinę był jak woda spod koła obijała mi się o buty i z wielką przyjemnością zmierzała ku górze, zatrzymując się na twarzy i wewnętrznej stronie szyby kasku. Normalnie miód :D Chyba tak mi się motocykl odwzajemniał za tę podróż.
Znajomi podróżowali komfortowym bmw 7 i dla nich, mimo takiej pogody, prędkość do 100 km/h to była katorga :) Dla mnie powyżej również. Nie miałem żadnego doświadczenia w takich podróżach i zdawało się że będzie OK ale takie duety auto+moto wymagają dużej cierpliwości ze strony kierowcy samochodu i jego pasażerów. Prędkości przelotowe są zupełnie inne. Idea podróży również.
Do krytycznej sytuacji doszło już bliżej gór. Zakręt za zakrętem - przede mną puszka - ostrożna pani za kierownicą i ni cholery nie ma jak wyprzedzić.
W końcu jest prosta z naprzeciwka przestali wreszcie jechać ale zaraz zakręt. Jadę -- Ja się zmieszczę a oni z 4l pod maską poradzą sobie później. Jakież było moje zdziwienie jak zobaczyłem ich w lusterku obok tej pani. Kurwa miałem ochotę zabić kolegę - ale on swoim zachowaniem chyba chciał zabić mnie pierwszy! Najlepsze przed nami - zakręt. Z naprzeciwka, z zakrętu, pojawia się auto. Kolega jeszcze obok wyprzedzanego a ja już powinienem zacząć hamować przed śliskim zakrętem. Oczywiście milion myśli i analiz. Nie mogę hamować bo gdzie się zmieści "kolega" więc pędzę jeszcze kawałek żeby zrobić miejsce ale prędkość dużo za duża a zakręt coraz bliżej. W ostatniej chwili ostre hamowanie przeciwskręt i w zakręt. Motocyklisty Doskonałego jeszcze wtedy nie czytałem i żadnego przesuniętego apeksu itp. stopka już prawie trze a zakręt się nie kończy. Zdjąłem nogę z podnóżka i trę po asfalcie podpierają się - to też było bez sensu, co zostało opisane we wspomnianej książce.
Udało mi się wyjść z tego cało tylko dlatego, że z naprzeciwka nic więcej nie jechało bo zakręt zakończyłem na środku pasa przeciwnego.
Byłem wściekły na kumpla, że pchał się na siłę ale, przede wszystkim, na siebie, że do tego dopuściłem. Mogło się skończyć kolejnym krzyżem na drodze.
Do dziś siedzi to we mnie i przypomina przed każdym zakrętem. Seria zdarzeń (przypadkowych/głupich) i nieszczęście gotowe. Na szczęście w mojej serii brakowało jednego auta.
Nie powinienem był wyprzedać tego samochodu. Kolega powinien trzymać się dalej ode mnie. Było wiele rzeczy nie tak.
Teraz to wiem.

Pozdr. EciQ

Ps. A wszystko trwało może 10-15 s.

EciQ - 2010-03-29, 13:37

Było to dopiero początek wyprawy pełnej przygód ale w resztę dni już nie padało. Może innym razem :)

Pozdr. EciQ

fazzi - 2010-03-30, 21:18

Eciq takie zdazenia z ktorych udaje sie nam wyjsc calo sa bezcenne, gdyz ucza szacunku i tkwia w pamieci nie tak jak zaslyszane opowiesci ktore wylatuja z glowy po 3 dniach.
Niestety ludzie w puszkach czesto nie zdaja sobie sprawy ze motocykl rzadzi sie innymi prawami i my musimy o tym pamietac.
Ja po zakupie draga nagminnnie hamowalem silnikiem i wychodzilo mi to tak skutecznie ze kiedys staranowałby mnie samochod ktorego kierowca nie zauwazyl ze ja hamuje, bo niestety przy hamowaniu biegami nie zapala sie swiatło stopu, teraz juz nie zapominam o pomruganiu swiatlem :)

andrzejnow666 - 2014-05-07, 15:15

Po za tymi oczywistościami co tu opisaliście mnie w deszczu męczy to, ze nic nie widzę przez szybę w kasku. Jak można jechać nawet 80 km/h gdy nic nie widać. Macie jakieś patenty na to. Wycieraczka na palcu rękawicy za wiele nie daje. Preparatem typu niewidzialna wycieraczka trochę się boję traktować szybkę. Mam shubertha J1 i wszystko pięknie, cacy, ale ta szybka chyba przyciąga wodę :( Czasami jak tylko pada a nie leje to wolę jechać dużo wolniej ale z podniesioną szybą Tu w temacie niektórzy się chwalą, że przelecieli w deszczu kilkaset km. Dla mnie to po prostu niewykonalne - jakiś horror . Za wszelkie podpowiedzi będę wdzięczny
VenoMek - 2014-05-07, 15:19

Ja z powodzeniem stosuję tzw. niewidzialną wycieraczkę. Jest rewelka... aha stosuję tę z Autoland'u
Boober - 2014-05-07, 15:26

VenoMek napisał/a:
Ja z powodzeniem stosuję tzw. niewidzialną wycieraczkę. Jest rewelka... aha stosuję tę z Autoland'u

też mam zamiar tego użyć, ale bałem się czy aby nie zmatowi szyby w kasku...
A na szybę w moto też można? bo słyszałem ze tam są jakieś powłoki warstwy?

witek1965 - 2014-05-07, 15:40

andrzejnow666 napisał/a:
Jak można jechać nawet 80 km/h gdy nic nie widać. Macie jakieś patenty na to
szybciej, krople pod wpływem prędkości się rozmywają. Oczywiście to jest żart ;D
yapkovitz - 2014-05-08, 07:12

andrzejnow666, pare razy jechalem w deszczu kilkaset kilomterow, ostatni raz w ubieglym roku, na trasie od Mszany do Przeworska caly czas padalo :evil: Moj patent na deszcz to kask bez szybki oraz gogle ;D
andrzejnow666 - 2014-05-08, 08:58

yapkovitz napisał/a:
pare razy jechalem w deszczu kilkaset kilomterow, ostatni raz w ubieglym roku, na trasie od Mszany do Przeworska caly czas padalo :evil: Moj patent na deszcz to kask bez szybki oraz gogle ;D

dlatego podziwiam gości co śmigają w deszczu i widzę, że trzeba będzie przećwiczyć " niewidzialną wycieraczkę" lub nasmarować gębę smarem i śmigać z podniesioną szybą :)

VenoMek - 2014-05-08, 09:01

Boober, mnie niczego nie zmatowiło... robię tym również klosze lamp, szklanych i tych z tworzyw i w samochodzie i w motocyklach. Nie zauważyłem niczego niepokojącego... Jedyna wada to zapach przy aplikacji tego ustrojstwa - wali jak kocie siki :nie_wiem: amoniak chyba w składzie albo coś podobnego. Ale po wypolerowaniu nic już nie czuć więc nie ma obaw, że Ci w kasku będzie walić. :)

a kropelki z szybki kasku zdmuchuje ładnie już przy 40kmh :)

[ Dodano: 2014-05-08, 09:03 ]
aha i jeszcze dodatkowa zaleta - łatwiej się usuwa owady z szybek owiewek, itd... w zimie w samochodzie łatwiej usunąć lód z szyby.

Ten specyfik to jeden z kilku podstawowych u mnie w garażu.

DRAGON - 2014-05-08, 09:28

VenoMek, co to dokładnie jest i gdzie można kupić ?
artek - 2014-05-08, 09:32

... w deszczu dobrze sprawdza się kask z długim daszkiem i jak pisze yapkovitz gogle ! !!
vaaks - 2014-05-08, 09:33

Polećcie jakąś niewidzialną wycieraczkę w rozsądnej cenie.
VenoMek - 2014-05-08, 10:05

DRAGON, vaaks, ja stosuję to:

https://www.google.pl/sea...iw=1467&bih=765

cena nie boli ;)

[ Dodano: 2014-05-08, 10:09 ]
aha i kupisz to w każdym markecie... Tesco, Sresco i inne... no i oczywiście w motoryzacyjnych sklepach Feuvert, Norauto, albo "sklep motoryzacyjny za rogiem". W sklepach motocyklowych raczej nie spotkałem... :nie_wiem:

pyra - 2014-05-08, 20:46

vaaks, przypomnij to potestujesz, COŚ mam
andrzejnow666 - 2014-05-09, 12:47

a jaki jest sposób działania tej " wycieraczki" ? czy np. w okresie pięknej pogody wystarczy wetrzeć to w szybkę i czekac na deszcz czy bez względu na aurę trzeba tę czynność powtarzać co jakiś czas by spełniła swoją funkcję ?
VARIO - 2014-05-09, 13:37

Ja stosuję wspomnianą wycieraczkę. Pryskam na czystą szybkę i wycieram, to wszystko. Powyżej 60 km/h kropelki deszczu same uciekają. Tak samo robię na szybie. W samochodzie powyżej wspomnianej prędkości wycieraczek nie używam.
https://www.youtube.com/watch?v=ql_xfG_lXWM Tutaj filmik znaleziony na You Tube. Naprawdę polecam. Stosuję to drugi sezon inie ma to skutków ubocznych na szybkę w kasku.

andrzejnow666 - 2014-05-09, 14:05

VARIO mi bardziej chodziło ot czy jak np. wypryskam tym szybkę dzisiaj, a deszczu dostanie za m-ąc lub później to czy ten specyfik zadziała
VenoMek - 2014-05-09, 15:53

andrzejnow666, To jeszcze zależy jak często będziesz czyścił później szybkę z owadów ;)
Generalnie jedna aplikacja wystarcza na długo. W samochodzie w sezonie letnim używałem tego raz na 3 miesiące. Jesienią - zimą - jak więcej deszczu to powiedzmy raz na miesiąc...

Na szybkę w kasku stosuję przed dłuższymi wyjazdami jak mi się przypomni lub jak stwierdzę w deszczu że już nie działa. Przy czym nie wożę tego w sakwie tylko po powrocie do garażu jak dobrze umyję i wysuszę szybkę to potem aplikuję i dokładnie poleruję mikrofibrą.

VARIO - 2014-05-09, 15:54

szybę w samochodzie pryskam co miesiąc a w kasku na 3 razy w roku - wystarcza. Środek działa i trzyma się dług. Chyba, że po jego użyciu długo nie mam deszczu i trzeba szybę umyć np. z komarów innym środkiem. W tedy warto czynność powtórzyć. Za małą butelkę zapłaciłem rok temu mniej niż 20 zł. i jeszcze ją mam.
andrzejnow666 - 2014-05-10, 10:46

teraz wszystko jasne dzięki

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group